Hołownia zagroził wyjściem z koalicji. Zapytaliśmy wiceministra o zgrzyt w rządzie Tuska

4 godzin temu
Jeśli choćby debata TVP nie wywróci wyborczego "stolika", to jednak widzowie mogli wyłapać kilka kluczowych momentów. Jeden z nich to deklaracja Szymona Hołowni, który otwarcie zagroził wyjściem z koalicji. Chodzi o jeden najważniejszy projekt, który wywołuje zgrzyt. – Pacta sunt servanda, jak mówili starożytni. Czyli umowy powinny być dotrzymywane – mówi dla naTemat Michał Gramatyka, wiceminister cyfryzacji z Polski 2050.


– Będziemy walczyć o asystencję osobistą, będziemy walczyć, mimo iż nasi koalicjanci, minister finansów, blokuje tę ustawę po raz kolejny. Będziemy walczyć do tego stopnia, iż o ile jej nie będzie, deklaruję to, wyjdziemy z koalicji – mówił Szymon Hołownia 12 maja podczas debaty prezydenckiej zorganizowanej przez TVP.

Słowa Hołowni wybrzmiały na tyle mocno, iż dzień po debacie wróciły pytania o przyszłość koalicji rządzącej. Próbowaliśmy podpytać w Polsce 2050, czy ewentualny rozłam jest możliwy. – Nie ma wewnętrznej rozmowy na temat wyjścia z koalicji – słyszymy anonimowo.

O deklarację marszałka Sejmu zapytaliśmy Michała Gramatykę z Polski 2050. – Słowa Szymona Hołowni nie zabrzmiały groźnie, tylko tak, jak powinny zabrzmieć – przekonuje w rozmowie z naTemat.

Jego zdaniem o ile ktoś się umawia z kimś na realizację obietnic wyborczych, to po to, żeby je spełniać. – jeżeli wśród w zapisów w umowie koalicyjnej jest ustawa o asystencji osobistej, to ona tam nie znalazła się po to, żeby ładnie wyglądała, tylko żebyśmy to realizowali. Po to wybrali nas ludzie i po to powstała ta koalicja – dodaje Gramatyka.

Ustawa o asystencji osobistej


To projekt, który wywołał tarcia w koalicji rządzącej. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku znalazł się on na stronach Rządowego Centrum Legislacyjnego. Niedawno zajął się nim Stały Komitet Rady Ministrów. I co najważniejsze – do projektu ustawy o asystencji osobistej zastrzeżenia złożyło Ministerstwo Finansów, którym kieruje Andrzej Domański.

Ustawa jest kluczowa dla osób z niepełnosprawnościami, bo aktualnie nie ma żadnych regulacji, które określałyby usługi asystenckie dla tych, którzy realnie ich potrzebują. Mowa tu o wsparciu przy najprostszych, codziennych czynnościach. 13 maja, czyli od razu dzień po debacie w TVP w Warszawie przed Kancelarią Premiera odbył się protest osób z niepełnosprawnościami w tej sprawie. Na tej manifestacji pojawił się również Hołownia.

Hołownia: To nasz test wartości jako koalicji


– Nie wyobrażam sobie, żeby ta ustawa nie została uchwalona w tempie, które pozwoli ją zabudżetować na przyszły rok i uruchomić już od 2026. To nie jest pomoc społeczna – to jest godność człowieka, możliwość pracy, uczestnictwa w życiu kulturalnym, realizacji pasji. To się tym osobom po prostu należy – podkreślał.

Marszałek Sejmu w Białymstoku ponownie wrócił do tematu przyszłości koalicji. Ustawa o asystencji osobistej to sprawa godności, nie jałmużny. To nasz test wartości jako koalicji. I to, czy go zdamy, zadecyduje o tym, czy ta koalicja ma rację bytu – przekonywał.

Hołownia przedstawił też konkretne wyliczenia. – Tak, to kosztuje. 900 milionów w przyszłym roku, potem po ponad 2 miliardy rocznie. Ale to inwestycja – w godność, miejsca pracy, w przyszłość. To nasza polityczna odpowiedzialność – wskazywał.

Kilka dni temu głośno było też o zdjęciu z pustej sali sejmowej, gdzie przemawiał Łukasz Krasoń, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych. Zrobiła się burza i pojawiło się pytanie: gdzie byli wtedy wszyscy posłowie? Odpowiedź okazała się zaskakująca i bardzo prosta. O historii zdjęcia, które wywołało szok, pisała w naTemat Katarzyna Zuchowicz.

Idź do oryginalnego materiału