– Absolutnie nie – powiedział w środę w TVN24 marszałek Sejmu Szymon Hołownia pytany, czy czuje się jak zdrajca po spotkaniu z politykami PiS. – To całe zamieszanie wynika z pewnej dwoistości pełnienia przeze mnie dwóch funkcji. Marszałka Sejmu i lidera ugrupowania, które stanowi koalicję rządzącą – padło.
Hołownia potwierdza, iż na spotkaniu była mowa o "rządzie technicznym"
Jak stwierdził, miejsce i czas spotkania powinno być lepiej dobrane. – Marszałek Sejmu ma wręcz obowiązek spotykać się z opozycją, a już szczególnie z liderem opozycji, który ma 190 posłów w Sejmie. Natomiast przyznaję, miejsce spotkania trzeba wybierać dużo bardziej fortunniej – zauważył Hołownia.
Polityk zdradził także, iż była to kontynuacja poprzedniego spotkania z przedstawicielami PiS. Hołownia potwierdził jednocześnie, iż na ostatnim spotkaniu była również mowa o "rządzie technicznym".
– Ten koncept rządu technicznego wraca – stwierdził, dodając, iż "nigdy nie uzyskał od nikogo propozycji bycia premierem żadnego rządu, również w takiej konfiguracji". – Nie będzie obalenia rządu Donald Tuska – podkreślił marszałek Sejmu.
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, w ostatnich dniach media opisały spotkanie Szymona Hołowni z politykami opozycji: europosłem PiS Adamem Bielanem, prezesem Jarosławem Kaczyńskim oraz wicemarszałkiem Senatu Michałem Kamińskim z PSL. Do rozmowy doszło w mieszkaniu Bielana.
W Polsce 2050 nie dzieje się dobrze
Początkowo Hołownia bagatelizował całe zamieszanie. Twierdził, iż jako marszałek Sejmu ma obowiązek rozmawiać ze wszystkimi liczącymi się siłami politycznymi. Tymczasem dziennikarze Onetu poinformowali, iż podczas spotkania mogły toczyć się rozmowy o potencjalnym obaleniu rządu Donalda Tuska.
Hołownia stanowczo temu już zaprzeczał. Jak twierdzi, rozmowa dotyczyła tego "co dalej, czy są jakieś punkty styczne". Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił z kolei, iż tematem rozmowy było "ratowanie Polski". Po kilku dniach marszałek Sejmu przyznał, iż samo spotkanie nie było błędem, ale błędny był wybór miejsca.
Jakby tego było mało z partii Hołowni we wtorek odeszła Izabela Bodnar. "Piątkowe spotkanie Szymona Hołowni z prominentnymi działaczami PiS, w tak niestosownym formacie, nie jest genezą mojej decyzji, ale w jakimś stopniu zmobilizowało mnie do jej ostatecznego podjęcia" – tak między innymi umotywowała swoją decyzję polityczka.