Hołownia tłumaczy się ze słów o zamachu stanu. "Polityczna diagnoza"

6 dni temu
Szymon Hołownia postanowił wytłumaczyć się ze słów o "zamachu stanu", którego przeprowadzenie rzekomo mu proponowano. Marszałek Sejmu przekazał, iż "na wszystkie sugestie odpowiadał jednoznacznie, i zgodnie z prawem".
Szymon Hołownia się tłumaczy
W sobotę 26 lipca marszałek Sejmu Szymon Hołownia w mediach społecznościowych opublikował wpis, w którym odniósł się do swoich słów o "zamachu stanu". "(...) Sformułowania 'zamach stanu' użyłem we wczorajszym 'Gościu Wydarzeń', podobnie jak wielokrotnie wcześniej, nie w znaczeniu prawnym - co zresztą w rozmowie zostało wyraźnie podkreślone - a politycznej diagnozy, opisu sytuacji, w której dochodzi do poważnej destabilizacji państwa i podważenia zasad demokracji" - napisał Hołownia. Marszałek przypomniał, iż po wygraniu wyborów przez Karola Nawrockiego publicznie padały oczekiwania, żeby nie uznać wyniku wyborów, nie zwoływać Zgromadzenia Narodowego, ogłaszać w Zgromadzeniu przerwy, a choćby zarządzić nowe wybory. "Na wszystkie te, padające publicznie, sugestie odpowiadałem jednoznacznie, i zgodnie z prawem" - przekazał.


REKLAMA


"Stanowczo się przeciwstawiam"
Szymon Hołownia podkreślił, iż wyborom prezydenckim przysługuje domniemanie ważności, a wszelkie nieprawidłowości trzeba wyjaśnić na drodze postępowań prokuratorskich. "Nie ma podstaw faktycznych i prawnych do niezwołania Zgromadzenia Narodowego i odebrania przysięgi od nowowybranego prezydenta RP" - tłumaczył. Marszałek Sejmu stwierdził, iż "stabilność instytucji państwa, ciągłość władzy i zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi, to wartości, których nie wolno podważać, a wszelkim próbom ich kwestionowania, a więc destabilizowania państwa, podobnie jak jednomyślni w tej sprawie wszyscy liderzy Koalicji 15.X, stanowczo się przeciwstawiam i przez cały czas będę się przeciwstawiał". Hołownia zaapelował do obu stron sceny politycznej o niedoszukiwanie się spisków tam, gdzie ich nie ma oraz o niepodważanie werdyktu wyborców.


Zobacz wideo Hołownia nie zarządził wniosków formalnych. Posłowie opuścili salę


Jaki jest kontekst?
W piątek 25 lipca w "Gościu Wydarzeń" na antenie Polsat News Szymon Hołownia powiedział, iż po ostatnich wyborach prezydenckich "wielokrotnie proponowano mu przeprowadzenie zamachu stanu". - Ja to nazywam zamachem stanu. To oczywiście prawdopodobnie nie wypełnia kryteriów prawnych zamachu stanu, ale ja mówię o zamachu stanu, mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: "Nie podoba mi się ten prezydent, to może ja go nie zaprzysięgnę" - przekazał. Dodał, iż we właściwym momencie ujawni nazwiska osób, które miały to proponować. Słowa Hołowni skomentował w rozmowie z Gazeta.pl Rafał Chwedoruk, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. - Myślę, iż żaden doświadczony polityk na taką szarżę by sobie nie pozwolił, bo rozumiałby, jakie mogą wynikać z niej konsekwencje. Słowa Szymona Hołowni pokazują, iż droga, by został czołowym politykiem w Polsce, jest po prostu zbyt krótka - powiedział. Ekspert wskazał, iż "jest jakaś skala odpowiedzialności za słowa, szczególnie, jeżeli mówimy o politykach piastujących wysokie stanowiska".
Więcej na ten temat przeczytasz w artykule Daniela Droba: "Politolog sarkastycznie o słowach Hołowni: Putin zmiażdżony, zamach stanu zablokowany".


Źródła:Szymon Hołownia Facebook, Gazeta.pl 1, Gazeta.pl 2
Idź do oryginalnego materiału