Hołownia tłumaczy się ze słów o „zamachu stanu”. „Apeluję do obu stron”

10 godzin temu
Zdjęcie: Szymon Hołownia


Fot. Szymon Hołownia Twitter

Kilkanaście godzin po głośnym wywiadzie w Polsat News marszałek Sejmu Szymona Hołownia wydał specjalne oświadczenie, w którym wyjaśnił, co miał na myśli mówiąc, iż był nakłaniany do „zamachu stanu”. „Wielokrotnie proponowano mi czy sugerowano, rozpytywano, czy jestem gotowy przeprowadzić zamach stanu, bo do tego to się sprowadza” – powiedział Hołownia. Wcześniej słowa marszałka Sejmu skomentował premier Donald Tusk, który stwierdził, iż „niepoważne zachowanie albo niepoważne słowa mogą spowodować bardzo poważne konsekwencje”.

„Od drugiej tury wyborów prezydenckich wygranych przez Karola Nawrockiego, w przestrzeni publicznej wielokrotnie formułowano wobec mnie oczekiwania, by nie uznać werdyktu wyborców, nie zwoływać Zgromadzenia Narodowego w celu zaprzysiężenia prezydenta elekta, albo dokonać obstrukcji poprzez ogłaszanie w Zgromadzeniu przerw, wzywano do niekonstytucyjnego przejęcia obowiązków prezydenta, czy wreszcie – zarządzenia nowych wyborów” – napisał Szymon Hołownia na swoim prywatnym koncie w serwisie X.

„Na wszystkie te, padające publicznie, sugestie odpowiadałem jednoznacznie, i zgodnie z prawem: wyborom prezydenckim przysługuje domniemanie ważności, należy wyjaśnić na drodze postępowań prokuratorskich wszystkie przypadki nieprawidłowości w procesie wyborczym, nie ma podstaw faktycznych i prawnych do nie zwołania Zgromadzenia Narodowego i odebrania przysięgi od nowo wybranego prezydenta RP” – dodoał marszałek Sejmu.

Podkreślił, iż „w obecnej sytuacji”, należy zachować ciągłość zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi RP oraz ciągłość władzy i stabilność instytucji państwa i nie należy ich podważać.

„Od wyborów prezydenckich minęły już prawie dwa miesiące. Apeluję do obu stron politycznego sporu, by z jednej strony nie doszukiwać się spisków tam, gdzie ich nie ma, z drugiej – nie podważać demokratycznego werdyktu wyborców, niezależnie od tego, jakie emocje budzi” – zaapelował na koniec Hołownia.

Hołownia: Wielokrotnie rozpytywano mnie, czy jestem gotowy przeprowadzić zamach stanu

Oświadczenie jest pokłosiem burzy medialnej, która wybuchła po wypowiedzi marszałka Sejmu podczas występu na antenie Polsat News w programie Marcina Fijołka. Hołownia stwierdził wówczas, iż „wielokrotnie proponowano mu czy sugerowano, rozpytywano, czy jest gotowy przeprowadzić zamach stanu, bo do tego to się sprowadza”.

„Ja to nazywam zamachem stanu. To oczywiście nie wypełnia kryteriów prawdopodobnie prawnych zamachu stanu, ale ja mówię o zamachu stanu, mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: no nie podoba mi się ten prezydent, to może ja go nie zaprzysięgnę” – wyjaśnił w rozmowie z dziennikarzem Polsat News.

Tusk komentuje wypowiedź Hołowni o „zamachu stanu”

Jeszcze przed wystosowaniem oświadczenia wyjaśniającego słowa o „zamachu stanu”, w sobotę, 26 lipca, podczas spotkania z mieszkańcami Pabianic (woj. łódzkie), odniósł się do nich premier Donald Tusk.

„Jechałem do was i tak się zastanawiałem, jak skomentować słowa Szymona Hołowni o zamachu stanu. Dzisiaj jest dużo komentarzy do słów marszałka (…). Niepoważne zachowanie albo niepoważne słowa mogą spowodować bardzo poważne konsekwencje. Mówimy tak dzieciom i w polityce jest tak samo. Ma to konsekwencje dla ludzi, dla całych państw” – stwierdził szef rządu.

Źródło: polsatnews.pl / rmf24.pl

Idź do oryginalnego materiału