Hołownia: Reparacje za niemieckie zbrodnie dla… Ukrainy?! Kandydat na prezydenta Polski czy… prezydenta Ukrainy?

1 dzień temu

Wydawało się, iż Szymon Hołownia już wielokrotnie przekroczył granice zdrowego rozsądku. Jednak jego wypowiedzi ws. reparacji wojennych od Niemiec to absolutne dno, którego nikt nie spodziewał się po marszałku Sejmu i kandydacie na prezydenta RP.

W sieci coraz częściej udostępniany jest fragment wywiadu, w którym Hołownia otwarcie przyznaje, iż w ramach reparacji dla Polski… oczekiwałby dozbrajania Ukrainy przez Niemców. Tak – nie Polski, nie rodzin zamordowanych w Auschwitz, na Woli, w Palmirach – tylko Ukrainy.

Uważam, iż powinniśmy dzisiaj powiedzieć, iż oczywiście, iż Niemcy nie rozliczyli się ze wszystkiego, tak jak powinni po II Wojnie Światowej. Dlatego ja dzisiaj, w ramach domagania się reparacji dla Polski, domagałbym się dozbrajania Ukrainy – powiedział Hołownia w jednym z wywiadów.

I dalej:

Szybkiego, bez wątpliwości, takiego, które nie pozostawiałoby żadnej przestrzeni, co do intencji kanclerza Scholza (…). Wiem, iż pewne rzeczy muszą się odbywać pod przykryciem (…), o pewnych rzeczach powinniśmy dowiadywać się dwa, trzy tygodnie po fakcie.

Szymon Hołownia stwierdził, iż Niemcy powinni wypłacić reparacje za wymordowanie 6 milionów polskich obywateli, zdewastowanie naszej Ojczyzny – Ukrainie. Czekam na komentarze. Co uważacie o pomyśle tego klauna? pic.twitter.com/e56ZzLQC50

— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) May 9, 2025

To ma być prezydent Polski?!

Szymon Hołownia mówi wprost – niemieckie reparacje za zbrodnie na Polakach, za zniszczenie naszej Ojczyzny, powinny iść nie do Polski, tylko do… Kijowa. Trudno nie zapytać: czy ten człowiek kandyduje na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, czy może Ukrainy? A może to Berlin podpowiada mu te „strategiczne rozwiązania”?

W czasie, gdy inne kraje bez wstydu upominają się o swoje interesy, gdy Izrael, Grecja czy Czechy wciąż walczą o reparacje lub odszkodowania, Hołownia odwraca się od własnego narodu, by zabiegać o cudze bezpieczeństwo. W dodatku – jak sam przyznaje – najlepiej po cichu, „pod przykryciem”.

To zdrada interesu narodowego

Nie można tej wypowiedzi tłumaczyć „językiem dyplomatycznym” ani „strategią bezpieczeństwa”. To jest zwykłe podporządkowanie Polski interesom zagranicy, bez szacunku dla naszych przodków, bez zrozumienia wagi historycznej i bez krzty odwagi, by zawalczyć o należne nam reparacje.

Polska straciła podczas II wojny światowej ponad 6 milionów obywateli, a zniszczenia infrastruktury, przemysłu i kultury są dziś szacowane na biliony złotych. To się Polakom należy – nie jako łaska, ale jako element dziejowej sprawiedliwości.

Tymczasem Hołownia mówi: oddajmy to innym.

Idź do oryginalnego materiału