– Mamy upadek. Marszałek Sejmu znalazł się na politycznej równi pochyłej, która doprowadzi do zupełnego krachu w kolejnych wyborach parlamentarnych, o ile wystąpi w nich pod szyldem Polska 2050 – uważa prof. dr hab. Marek Bankowicz, kierownik Katedry Współczesnych Systemów Politycznych i Partyjnych Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ.
Do wyborów zostały jeszcze dwa lata, ale nie przypuszcza, żeby coś się do tego czasu zmieniło.
– Nie sądzę, żeby pojawiły się nowe elementy, które wywindują marszałka Hołownię i jego ugrupowanie na przyzwoite pułapy popularności politycznej. Nic na to nie wskazuje. On jako on i jego ugrupowanie nie ma żadnych szans na przekroczenie pułapu 5 proc. o ile wystartują pod własnym szyldem to będzie annihilacja polityczna. Znikną z parlamentu i wszelkich struktur państwa – rysuje bezwględny scenariusz.
Inny scenariusz widzi taki: – Marszałek Hołownia dojdzie do przekonania, iż zupełna katastrofa zagląda mu w oczy i z grupą najbardziej zaufanych polityków będzie chciał się ratować. Ale możliwości ratunku też są niewielkie.
– jeżeli Polska 2050 pójdze drogą Nowoczesnej, która weszła do KO, to dałoby to szanse na polityczne przetrwanie Szymonowi Hołowni i garstce osób z nim współpracujących. Manewr z PSL jest nie powtórzenia, to się już wyczrpało. Innych wielkich możliwości nie ma. Polska 2050 na listach Konfederacji? Trudno sobie to wyobrazić. Podobnie jak marszałka na listach PiS – analizuje politolog z UJ.
"Czy to polityczny koniec Szymona Hołowni?"
Niektórzy politolodzy równie bezwzględnie oceniają dziś przyszłość Szymon Hołowni.
"Jedyne, co mu zostało, to dostać się na czyjeś listy wyborcze, czyli dokładnie powtórzyć drogę Pawła Kukiza. To rola politycznego satelity którejś z większych partii" – komentował w Onecie prof. UW Rafał Chwedoruk, politolog.
"To jest polityk, który za wszelką cenę chce zostać w polityce, na co ma coraz mniejsze szanse i w moim odczuciu niedługo podzieli los Kukiza czy Palikota. Tak się skończy przygoda Szymona Hołowni z polityką, czemu zresztą jest przede wszystkim winien on sam" – stwierdziła w Fakcie prof. Danuta Plecka, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego.
W mediach społecznościowych także mnożą się pytania o polityczny koniec Hołowni. Niektórzy przypominają słowa ks. Jacka Lemańskiego, które duchowny wypowiedział o nim w 2020 roku, w rozmowie z Jackiem Pałasińskim w naTemat:
– Wydaje mi się, iż Polska 2050 jest taką efemerydą, która za jakiś czas nas wszystkich rozczaruje.
"Nie wykluczałbym żadnej opcji", "Wszystko jest możliwe"
Ale wśród ekspertów słyszymy też opinie, iż nic jeszcze nie jest przesądzone.
Dr Sergiusz Trzeciak, ekspert ds. marketingu politycznego i autor wielu książek, uważa, iż w polityce wszystko jest możliwe.
– Na pewno jest to dla niego bardzo trudny moment. Politycznie jest to moment osłabienia i z zewnątrz, i od środka, gdzie jest krytykowany. jeżeli coś się nie zmieni i jeżeli dalej tak będzie, to będzie to polityczny koniec. Ale uważam, iż cały czas pozostało jakaś szansa. Nie wykluczałbym żadnej opcji – mówi naTemat.
Również dr Patryk Wawrzyński, politolog, badacz komunikacji emocjonalnej i wpływu społecznego z Uniwersytetu Szczecińskiego, komentuje: – Wszystko jest możliwe. Polska polityka zna różne historie. Ale jeżeli chodzi o przyszłość marszałka Hołowni, pierwsze pytanie jest takie: czy utrzyma jedność wewnątrz Polski 2050? Bo dziś jest to wątpliwe.
Jaką oni widzą przyszłość dla Szymona Hołowni i jego partii? I jakie warunki musiałby spełnić, by przetrwać?
Dr Trzeciak: – Moim zdaniem transfery polityczne nastąpią szybciej niż się spodziewamy
– o ile poparcie w sondażach nie wzrośnie, może nastąpić dezintegracja środowiska Polska 2050. To już się zaczęło. Ze strony części posłów jest ruch, żeby przygotować się na plan B na wypadek, gdyby poparcie dla Polska 2050 było tak słabe, iż nie wierzyliby w swoją reelekcję. Kilku posłów może więc przejść do KO, a niektórzy mogą odejść do Konfederacji – przewiduje dr Sergiusz Trzeciak.
We wtorek z Polska 2050 odeszła posłanka Izabela Bodnar.
Dalsza część artykułu poniżej:
– Moim zdaniem transfery polityczne nastąpią szybciej niż się spodziewamy. I to jest największe zagrożenie, bo jak posłowie zaczną mu uciekać, to będzie to mocny cios, który nie spowoduje wzrostu w sondażach – dodaje.
To dla partii Hołowni byłoby dziś największe ryzyko. I kluczowa kwestia wokół pytania, co dalej.
– Dlatego teraz Szymon Hołownia musi przede wszystkim przekonać swoje własne struktury, iż on jest liderem, który jest w stanie walczyć o 6-7 proc. To jest jego szansa – komentuje.
Ekspert dodaje też, iż Hołownia nie funkcjonuje w próżni. A w Polsce już zaczynają powstawać konkurencyjne środowiska. Wspomina o Arkadiuszu Musiu, prezesie Press Glassu, ktory wspiera quasi-polityczną inicjatywę, reprezentującą środowiska liberalne i wolnościowe. I o Wadimie Tyszkiewiczu, który reprezentuje niezadowolone środowiska samorządowe i zakłada nową partię.
Tudno jednak, jak wskazuje politolog, walczyć o to bez struktur. jeżeli Hołownia chce przetrwać, musi się więc wziąć za ich budowanie, jeździć po Polsce i motywować ludzi.
– Trzeba zbudować zaplecze w postaci zaprzyjaźnionych samorządowców. To jest krwiobieg tego systemu. Na tym środowisku budował PSL, PO, PiS. Każde środowisko, które nie ma samorządowców kończy po 1-2 kadencjach, bo nie udaje mu się utrzymać struktur. To jest słaba strona Polska 2050, iż dotąd ich nie zbudowała – mówi dr Trzeciak.
To, iż Polska 2050 ich nie ma, pokazały ostatnie wybory samorządowe. Tu ostatnio o tym pisaliśmy.
– Wydaje mi się, iż nastąpi kanibalizacja elektoratu Hołowni. Częściowo przez KO, a częściowo przez Konfederację. Każda nowa inicjatywa partyjna tego doświadczyła: KPN, Samoobrona, Ruch Palikota, Kukiz'15, czy Nowoczesna. A kluczem było to, iż nie zbudowano struktur. Jak nie ma struktur, pieniędzy i strategii, to nic się nie zbuduje. choćby jeżeli wywoła się efekt politycznego ruszenia, nie da się tego utrzymać – podkreśla ekspert.
Jego zdaniem Hołownia powinien się też określić, czy chce wejść do rządu, czy nie. Bo z jednej strony ma w nim swoich ministrów, a z drugiej krytykuje rząd.
– Brakuje spójności. Musiałby się na coś zdecydować. Nie można siedzieć okrakiem. Trudno jest być liderem partii i mieć swoich ministrów w rządzie, nie wchodząc do rządu. To jest dziś jego największy dylemat. Kluczem jest to, czy uda mu się zbudować strategię, żeby posłowie i inne struktury mu uwierzyli – uważa.
Dr Wawrzyński: – Największe ryzyko, czy Hołownia nie powtórzy losu Petru
Dr Patryk Wawrzyński widzi choćby taki scenariusz, iż Polska 2050 istnieje dalej, ale ma zupełnie innego lidera.
– Pytanie jest, czy poparcie dla Hołowni nie rozsypie się wewnątrz jego własnego klubu. I czy po nerwowych ruchach, jak zawieszenie posła Zimocha, marszałek wybroni się wewnątrz swjego środowiska. jeżeli tak, to myślę, iż to, co mamy obecnie, będzie tylko jednym z kryzysów, który nadwątli zaufanie i osłabi jego pozycję wewnątrz koalicji. Ale wydaje mi się, iż nie przekreśli jego kariery politycznej – komentuje w rozmowie z naTemat.
Zwraca uwagę na coś innego.
– Największe ryzyko dla Szymona Hołowni jest takie, żeby nie powtórzyć losu swojego kolegi z klubu, czyli Ryszarda Petru. Żeby po sukcesie partii nie stracić jej i nie wypaść bardzo mocno na margines, czekając później na swoją drugą szansę – wskazuje.
Przypomnijmy, podczas jednego z kongresów Nowoczesnej na jej czele stanęła Katarzyna Lubnauer.
– Z punktu widzenia polskiej polityki sam projekt Polska 2050 wydaje mi się dalej być bardzo potrzebny. Co więcej, półtora roku rządów spowodowało, iż pojawiły się postacie z tego środowiska, które są na tyle rozpoznawalne, żeby kontynuować go bez Szymona Hołownii – komentuje eskpert.
Przyznaje, iż widziałby w niej realną alternatywę dla przywództwa Hołowni w Polsce 2050.
Ogólnie uważa dziś, iż cały pomysł marketingowy tego ugrupowania się nie sprawdza.
– Polska 2050 potrzebuje stanowczego skrętu w stronę realnego przeciwdziałania polaryzacji, a nie spotykania się po nocy z liderami innych partii. Albo jako alternatywę programową dla PO. Dlatego w 2020 roku mieszkańcy obszarów metropolitanych i w dużych miastach głosowali na Hołownię i partia ta zdobywała tam duże poparcie. Czy osobom, które ją tworzą wystarczy sił i determinacji do wyborów w 2027 roku, żeby postawić wszystko na jedną kartę? – stawia pytanie politolog.
Prof. Bankowicz: – Jest zarówno w rządzie, jak i w opozycji, czyli nie odpowiada nikomu
Tu cofnijmy do początków Polska 2050. Do czasów, gdy Szymon Hołownia wzbudzał wielki entuzjazm i przyciągał do siebie mnóstwo ludzi. Co poszło nie tak, iż dziś ludzie zadają takie pytania?
– Z dynamizmem wkraczał na scenę polityczną. Jednak bardzo nieumiejętną polityką i pewnego rodzaju rozkapryszeniem politycznym bardzo gwałtownie roztrownił wysoki pułap startowy. A to, co marszałek w tej chwili robi, to są już zupełnie rozpaczliwe ruchy. To walka o przetrwanie bez szerszego planu. Z wykorzystaniem strategii politycznej stosowanej do tej pory, która nie przyniosła rezultatu, a która jest przyczyną porażki – ocenia prof. dr hab. Marek Bankowicz.
Przyznaje, iż jest to dla niego dużą niespodzianką.
– Wydawało się, iż pan marszałek ma rozmaite atuty w ręku. W październiku 2023 roku miał dobry wynik wyborczy i wydawało się, iż jest to znakomity punkt startu do budowania pozycji politycznej. Do tego dochodziły niewątpliwe jego atuty personalne – świetnie prezentował się w mediach, znakomity retorycznie, górujący nad rywalami w rozmaitych debatach i starciach. Ale z jakichś powodów okazało się, iż to nie działa – mówi politolog.
Ogromne problemy, jak przypomina, zaczęły się gdy wraz z Trzecią Drogą wszedł do koalicji rządzącej.
– Pan marszałek nie wiedzieć czemu zaczął uprawiać dialektykę polityczną. To znaczy jest zarówno w rządzie, jak i w opozycji, czyli nie odpowiada nikomu. W sensie politycznym sam zaprzepaścił szansę – komentuje prof. Bankowicz.
Z drugiej strony, jak mówi, na dłuższą metę nie zadziałał już osobisty czar i urok Hołowni.
"Jego osobisty czar gwałtownie się zużył. Nie zadziałał już przy wyborach prezydenckich i nie działa dalej"
Wszyscy pamiętamy początki Szymona Hołowni jako marszałka Sejmu. Gdy zapełniały się sale kinowe, bo ludzie razem chcieli oglądać jego wystąpienia.
– To był marszałek niespotykany. Bardzo dobrze sobie poczynający, z humorem. Świetnie zorientowany z procedurach parlamentarnych mimo, iż to była jego pierwsza kadencja i iż nie ma doświadczenia prawniczego. Jego start jako marszałka Sejmu był z wysokiego pułapu. Był to osobisty czar, nie osadzony na fundamentach politycznych, które okazały sie bardzo kruche. Nie miał strategii, co robić. To spowodowało, iż jego osobisty czar gwałtownie się zużył. Nie zadziałał już przy wyborach prezydenckich i nie działa dalej – mówi prof. Bankowicz.
Wśród błędów, które Hołownia popełniał wymienia również brak struktur partyjnych, o czym już wspomnieliśmy.
– Nie da się zbudować partii politycznej w dzisiejszych realiach na popularności jednej osoby i ta osoba nie jest zaangażowana w partyjne prace organizacyjne. Marszałek odpuścił działalność organizacyjno-partyjną u podstaw. Zupełnie nie ma działalności w terenie – punktuje.
Ostro ocenia też ostatnie jego poczynania, które wywołały polityczną burzę w Polsce.
– Flirt z PiS pokazuje dalsze brnięcie pana marszałka na jego ulubionej drodze: "jestem w rządzie, ale jednocześnie w opozycji". Natomiast nie ma na tyle odwagi, żeby dokonać radylanego zwrotu politycznego, wycofać się z rządu i postawić na współpracę z PiS. Z kolei autorytet i zaufanie do niego w koalicji rzadzącej został na tyle poderwany, iż trudno oczekiwać, żeby w tym środowisku politycznym mógł odegrać większą rolę – mówi.
Jego zdaniem jeżeli Hołownia dochodzi do przekonania, iż zabójcze dla niego jest uczestnictwo w koalicji rządzącej, to powinien się z niej wycofać.
– Działania, które podejmuje są działaniami bez wyciągania wniosków. Jakby nie wyciągnął wniosków, co jest przyczyną jego politycznej słabości. Czyli bycie równocześnie w rządzie i opozycji – mówi prof. Bankowicz.