Obserwując, co wyprawia Karol Nawrocki, nie sposób nie zadać najważniejszego pytania tej kampanii: za ile PiS sprzedał Polskę? Bo iż sprzedał — nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości.
Fotografia Nawrockiego z Donaldem Trumpem miała być triumfem. Wyszła karykatura. Polak na kolanach przed amerykańskim biznesmenem, który choćby nie udaje, iż robi coś z czystej sympatii. Trump jest przedsiębiorcą. On nie rozdaje przysług za darmo. On zarabia. Za tą fotkę ktoś musiał zapłacić — i nie chodzi wyłącznie o pieniądze.Komentatorzy nie mają złudzeń: obietnice musiały paść. Jakie? Tego PiS oczywiście nie zdradzi. Ale gdyby chodziło tylko o wizerunek, można by było po prostu kupić billboardy.
To wygląda jak współczesna wersja politycznego upokorzenia. Hołd Nawrocki. Polityczny lennik PiS klęczący przed zagranicznym mocodawcą w nadziei na cudowną poprawę sondaży. Tyle iż cuda się nie zdarzą. Nawrocki nie zyskuje. Wręcz przeciwnie — w elektoracie rośnie niesmak. Ludzie widzą desperację i gotowość oddania godności narodowej za byle gest poparcia.
A przecież w tle tej pokazówki kryje się coś znacznie groźniejszego. To nie była zwykła fotka dla Facebooka. To był sygnał: „patrzcie, kogo mamy po swojej stronie i do czego jesteśmy zdolni, żeby utrzymać się przy władzy”. PiS wie, iż przegrywa. Wie też, iż jeżeli straci władzę, nie tylko Nawrocki i jego otoczenie stracą stanowiska. Stracą wpływy, bezpieczeństwo i — co najważniejsze — kontrolę nad rozliczeniem własnych afer. Dlatego są gotowi iść na każdą transakcję. choćby tak haniebną jak polityczny hołd złożony za oceanem.
Patriotyzm? Suwerenność? To już tylko puste slogany na partyjnych wiecach. W rzeczywistości PiS bez mrugnięcia okiem podporządkowuje interes Polski osobistym ambicjom i politycznemu przetrwaniu. Nawrocki stał się symbolem tej patologii. Nie liderem, nie przyszłością. Symbolem sprzedaży narodowej dumy za obietnicę zdjęcia na tle amerykańskiej flagi.
Polska zasługuje na więcej niż polityków klęczących u stóp cudzych interesów.