Holandia się polaryzuje. Jutrzejsze wybory pogłębią podziały?

2 godzin temu
Zdjęcie: https://euractiv.pl/section/demokracja/news/holandia-sie-polaryzuje-jutrzejsze-wybory-poglebia-podzialy/


Holandia, niegdyś wzór pragmatycznego konsensusu, wkracza w nową, burzliwą fazę swojej historii. Już jutro wyborcy zadecydują, czy kraj powróci do kursu centrowego, czy też skręci jeszcze bardziej w prawo.

Przez dziesięciolecia Holandia uosabiała tzw. model polderowy – społeczeństwo oparte na kompromisie między przedsiębiorcami, pracownikami i rządem. Ta tradycja dziś się rozpada.

Sposób, w jaki Holendrzy rozwiążą swój polityczny impas, może dać wgląd w szerszą przyszłość Europy: czy demokracja wciąż potrafi pokonywać przeszkody, czy też centrum – długo uznawane za oczywistość – już się rozpadło.

Siły kierujące holenderskim elektoratem są dobrze znane wyborcom w całej Europie: brak mieszkań, presja migracyjna i pokolenie czujące się pozostawione w tyle.

Scena polityczna rozpadła się na mozaikę małych partii – od obrońców praw zwierząt po ugrupowania reprezentujące mniejszości tureckie – co jeszcze bardziej utrudnia budowę koalicji. Choć gospodarka wciąż się rozwija, a bezrobocie jest niskie, zaufanie obywateli do instytucji gwałtownie spadło.

Populizm a stagnacja

Te napięcia widać było w kampanii wyborczej w wielu częściach kraju. W połowie października, na słynnym Museumplein w Amsterdamie, młodzi mężczyźni ubrani na czarno skandowali „My jesteśmy Holandią” (w sensie: my jesteśmy Holendrami, a wy nie), machając przy tym flagą książęcą – symbolem przejętym niegdyś przez holenderskich kolaborantów nazistowskich.

Policja konna rozproszyła zgromadzenie, ale zanim to się stało, niektórzy zdążyli wykonać hitlerowskie pozdrowienie w pobliżu Domu Anne Frank. Wśród wyzwisk pojawiły się obelgi wymierzone w Fransa Timmermansa, byłego wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej i lidera wspólnej listy Zielonych i Partii Pracy.

Kilka dni później Timmermansa zwyzywała grupa zamaskowanych mężczyzn w amsterdamskiej kawiarni. Był to incydent, który wstrząsnął krajem niegdyś dumnym ze swojej umiarkowanej i tolerancyjnej tradycji.

Rozczarowanie ogarnęło choćby polityczny mainstream. Liderka liberalno-konserwatywnej VVD (Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji), Dilan Yeşilgöz – córka tureckich uchodźców politycznych – określa dzisiejszych młodych Holendrów mianem „pokolenia w zawieszeniu”. Własne mieszkanie, a choćby wynajem, stały się dla wielu czymś nieosiągalnym, a frustracja związana z polityką azylową kraju stale rośnie.

Jej partia dominowała w niderlandzkiej polityce przez ponad dekadę pod rządami byłego premiera Marka Ruttego, w tej chwili sekretarza generalnego NATO, który w ubiegłym roku zrezygnował z funkcji szefa rządu, tłumacząc to „kryzysem azylowym”.

Czynnik Wildersa

Geert Wilders, bliski sojusznik Viktora Orbána i Benjamina Netanjahu, jest najbardziej polaryzującą postacią w niderlandzkiej polityce i od blisko dwóch dekad ma policyjną ochronę.

Jego Partia Wolności (PVV), która wygrała ostatnie wybory, prowadzi w większości sondaży. Choć Wilders marzył o fotelu premiera, trzy partie koalicyjne nie były gotowe uczynić go „najpotężniejszym człowiekiem w Holandii”.

Pozostał więc poza rządem, a na czele gabinetu stanął bezpartyjny technokrata Dick Schoof. Ten rząd rozpadł się jednak w tym roku po sporach wokół nadzwyczajnych dekretów migracyjnych.

Wilders przedstawia się jako obrońca holenderskiej tożsamości, ale krytycy twierdzą, iż jego ruch podkopuje normy demokratyczne. – Po prostu nie mamy wystarczająco dużo mieszkań dla wszystkich. Ale gniew coraz częściej kieruje się przeciwko ludziom, a nie przeciwko polityce – przyznaje urzędnik Centralnej Agencji ds. Przyjęcia Uchodźców.

Napięcia na granicy

Zjawisko to widać w przygranicznym Ter Apel – głównym ośrodku dla uchodźców w kraju – gdzie setki migrantów śpią w przepełnionych schroniskach. Wolontariusze mówią, iż niektóre rodziny spędzają noce na zewnątrz z powodu braku miejsc.

Przekroczenie granicy z Niemiec do Holandii wciąż jest łatwe, ale kierowcy jadący na wschód napotykają kolejki i uzbrojone kontrole, odkąd Niemcy w zeszłym roku przywróciły pełne kontrole graniczne – to wyraźny kontrast wobec polityki otwartych drzwi Angeli Merkel sprzed dekady.

Populacja Holandii wzrosła z 14 milionów w 1980 roku do niemal 18 milionów obecnie. Budownictwo jednak nie nadąża, ograniczane przez braki siły roboczej i surowe unijne przepisy środowiskowe.

Odliczenia odsetek hipotecznych, sięgające 40 proc. dodatkowo napędzają ceny. Główny ekonomista ING Banku Carsten Brzeski wskazuje na „wąskie gardła po stronie podaży i gwałtowną urbanizację”, szczególnie w regionie Randstad, obejmującym Amsterdam, Rotterdam, Hagę i Utrecht.

Napływ zagranicznych studentów jeszcze zwiększył popyt. W efekcie brakuje miejsca dla uchodźców. W samym Amsterdamie ponad półtora tysiąca mieszka na statku wycieczkowym, którego utrzymanie kosztuje podatników 100 tys. euro dziennie.

Gniew na przedmieściach

W Uithoorn, niedaleko lotniska Schiphol, gniew z powodu migracji przerodził się w przemoc. Po gwałcie i zabójstwie 17-letniej dziewczyny w sierpniu – rzekomo dokonanym przez nielegalnego migranta – setki ludzi zebrały się na proteście. – Czekam na mieszkanie socjalne od 12 lat. Teraz płacę 1 200 euro za 40 metrów, a uchodźcy dostają lokale od razu – mówi Mieke, 31-letnia pielęgniarka.

Populistyczny były poseł Wybren van Haga podburzał tłum. – Nie chcę mieszkać obok 250 gwałcicieli – mówił. Policja prewencyjnie interweniowała, gdy w tłumie wybuchły petardy i doszło do starć.

Cudzoziemcy przyznają, iż czują się coraz mniej mile widziani. – Rozumiem te protesty. Żyjemy z pieniędzy podatników i oni mają dość – mówi Salome Natroszwili, gruzińska uchodźczyni z Ter Apel.

Przeciwnicy Wildersa ostrzegają, iż jego sukces może pogłębić podziały już przypominające te z Niemiec, Francji czy Włoch. Tymczasem partie głównego nurtu wciąż nie potrafią zaproponować jednoczącej wizji.

Centrowi politycy w pośpiechu próbują więc stworzyć ostatnią „wielką koalicję” – holenderską wersję niemieckiego modelu – zanim kolejny cykl wyborczy zamknie im tę możliwość.

Idź do oryginalnego materiału