"Hiszpanie" byli sabotażystami a nieudolność PiS pozwoliła wymknąć się agentom Rosji?

1 rok temu

Bardzo drogi sprzęt do nurkowania, podwodny dron, niezarejestrowana łódź, środek nocy i zwykły pech oraz policja, która wypuszcza sabotażystów. To nie scenariusz filmu szpiegowskiego ani thriller wojenny a to co się wydarzyło w weekend na zatoce w Gdańsku. Pisowskie służby zaliczyły największą wpadkę, jaką można sobie wyobrazić.

Nie ma wątpliwości co do tego, iż przyłapano kogoś na operacji wrogiej Polsce. Nikt normalny nie pływa po nocy ciemną łodzią po zatoce gdańskiej wyposażony w sprzęt nurkowy i drona. Była to albo operacja rosyjskich sabotażystów albo operacja szpiegowska Rosji i tylko zwykły pech uniemożliwił jej realizacje.

W związku z całą akcją pojawia się jednak kilka pytań:

  • czemu polskie służby wypuściły szpiegów (którzy zniknęli)?
  • czemu zatoka nie jest chroniona?
  • dlaczego Mariusz Kamiński nie podał się jeszcze do dymisji?
  • gdzie jest ABW oraz kontrwywiad?
  • dlaczego nie zweryfikowano tożsamości tych ludzi z Hiszpanią, korzystając z procedur specjalnych, przewidzianych na taką okoliczność?
  • czy ktoś z góry kazał tych ludzi zwolnić?

Sytuacja jest bardzo dziwna a co gorsza do mediów są dostarczane wrzutki mające rozwodnić całą sprawę, co wskazuje na bardzo poważny problem z tą aferą po stronie PiS.

Policja wypuściła 3 nurków przyłapanych na pływaniu wokół infrastruktury Naftoportu, bo ci im powiedzieli, iż są Hiszpanami i szukają bursztynu. „Hiszpanie” pewnie siedzą teraz w Kaliningradzie i naśmiewają się z podwładnych generała-granatnika, dorównującym inteligencją szefowi.

— Roman Giertych (@GiertychRoman) January 18, 2023

Idź do oryginalnego materiału