Pedro Sánchez walczy o polityczne przetrwanie, a najważniejsze znaczenie ma dla niego poparcie separatystów. Dlatego hiszpański rząd ponownie forsuje uznanie katalońskiego, galicyjskiego i baskijskiego za języki urzędowe UE.
Hiszpania po raz kolejny spróbuje przeforsować uznanie katalońskiego, galicyjskiego i baskijskiego za języki urzędowe Unii Europejskiej – temat ten ma powrócić podczas dzisiejszego (18 lipca) spotkania unijnych ministrów ds. europejskich.
Inicjatywa, szeroko postrzegana jako część strategii premiera Pedra Sáncheza mającej na celu utrzymanie poparcia ze strony coraz bardziej nieprzewidywalnych sojuszników separatystycznych, budzi kontrowersje zarówno w kraju, jak i w Brukseli.
Choć według unijnych źródeł dyplomatycznych do głosowania najprawdopodobniej nie dojdzie, szef hiszpańskiej dyplomacji José Manuel Albares ponownie poruszy ten temat na forum Rady ds. Ogólnych – pod wyraźną presją twardogłowej, katalońskiej partii Junts.
To kolejny z wielu ustępstw, na które Sánchez zdecydował się w zamian za poparcie ze strony regionalnych ugrupowań niepodległościowych. Koalicja socjalistów, która z trudem zdołała zdobyć większość w 2023 roku, opiera się zarówno na Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC), jak i prawicowej partii Razem dla Katalonii (Junts).
Choć ugrupowania te różni niemal wszystko, łączy je wspólna taktyka wykorzystywania swojej pozycji do wymuszania kolejnych koncesji – co opozycja nazywa „handlowaniem jednością państwa dla przetrwania rządu”.
Sánchez zakładnikiem poparcia separatystów
W zamian za poparcie reelekcji Sáncheza, Junts wywalczyła m.in. zobowiązanie do zabiegania o uznanie katalońskiego za język urzędowy UE. Był to element szerszego porozumienia, które obejmowało także kontrowersyjną ustawę amnestyjną – przewidującą ułaskawienie setek osób zaangażowanych w nieudaną próbę secesji Katalonii w latach 2012–2023.
Ustawa została przyjęta minimalną większością 177 do 172 głosów, mimo dużego sprzeciwu społecznego. Sánchez bronił jej jako „kroku w stronę pojednania”, jednak Komisja Europejska wyraziła obawy dotyczące praworządności, a legalność dokumentu bada w tej chwili Trybunał Sprawiedliwości UE.
Junts, kierowana przez przebywającego na emigracji byłego lidera Katalonii Carlesa Puigdemonta, pozostaje nieprzewidywalnym partnerem. Jej siedmiu posłów w Kongresie jest kluczowych dla kruchej większości Sáncheza.
Jak ujął to jeden z posłów opozycyjnej Partii Ludowej (PP), rząd działa pod „nieustannym szantażem ze strony separatystów”.
Narastające napięcia
Spory pojawiły się również wewnątrz samej koalicji. W tym tygodniu Junts odrzuciła popierany przez ERC i PSOE projekt „unikalnego” modelu finansowania Katalonii, uznając go za niewystarczający i domagając się pełnej suwerenności fiskalnej na wzór Kraju Basków.
Sprzeciw wyraziła również część regionalnych baronów PSOE. Emiliano García-Page, przewodniczący wspólnoty autonomicznej Kastylia-La Mancha, ostrzegł, iż partia „nie może trwać u władzy za wszelką cenę”, a proponowany model podatkowy określił jako „dramatyczny cios w równość Hiszpanów”.
Opozycja z kolei określiła projekt jako „polityczną zapłatę” dla separatystów za poparcie dla rządu Sáncheza.
Junts i PSOE rozważają również przekazanie Katalonii kompetencji w zakresie migracji, w tym częściowej kontroli nad wydalaniem cudzoziemców. Pomysł wywołał falę krytyki – skrajnie prawicowa Vox nazwała go „ostatnim krokiem przed de facto niepodległością”, podczas gdy ERC określiła go jako element „ograniczania obecności państwa” w regionie.
Choć pełna kontrola granic nie jest przedmiotem negocjacji, rząd zgodził się na przekazanie Katalonii częściowej władzy nad portami i lotniskami – ma to nastąpić we wrześniu.
Skandale i utrata zaufania
Dodatkowym ciosem dla Sáncheza jest afera korupcyjna. Według raportu policyjnego w ramach dochodzenia ujawniono siatkę łapówek, ustawianych przetargów i wpływów obejmującą byłych ministrów, wysokich urzędników PSOE, osoby z bliskiego otoczenia premiera, a potencjalnie choćby jego samego.
Podczas ostatniej debaty w Kongresie Sánchez oskarżył Junts o „permanentny szantaż”. Równocześnie rzecznik PSOE zapewnił EURACTIV, iż „miesięczne spotkania” z separatystami przez cały czas się odbywają – choć pozostają „dyskretne”.
W obliczu rosnącej presji wewnątrz koalicji i ze strony opozycji, pytanie brzmi, jak długo Sánchezowi uda się utrzymać tę kruchą równowagę.– Zegar tyka – ostrzegł w zeszłym tygodniu rzecznik Junts.