Hiszpania szykuje się do zamknięcia swojej pierwszej elektrowni jądrowej w 2027 roku, co ponownie rozpala debatę o przyszłości krajowej energetyki. Decyzja zapadła zaledwie kilka miesięcy po kwietniowej awarii, która pogrążyła w ciemnościach znaczną część Hiszpanii i Portugalii, ujawniając słabości iberyjskiej sieci elektroenergetycznej.
Iberdrola – właściciel 52,7 proc. udziałów w elektrowni jądrowej Almaraz w Estremadurze, współdzielonej z Endesą (36 proc.) i Naturgy (11 proc.) – potwierdziła, iż przygotowuje formalny wniosek do ministerstwa energii o opóźnienie zamknięcia obiektu. Jak informuje El País, dokument ma trafić do resortu w najbliższym czasie.
Zgodnie z Krajowym Planem Energetycznym i Klimatycznym z 2021 roku, wszystkie hiszpańskie elektrownie jądrowe mają zakończyć działalność do 2035 roku. Reaktory Almaraz I i II planowo wyłączone zostaną w listopadzie 2027 i październiku 2028 roku, a następnie – w kolejnych latach – jednostki w Katalonii (Ascó I i II, Vandellós II), Walencji (Cofrentes) i Guadalajarze (Trillo).
Dziś energia jądrowa zapewnia około 20 proc. hiszpańskiej elektryczności. Według danych krajowego operatora Red Eléctrica, w 2024 roku odnawialne źródła – wiatr, słońce i woda – odpowiadały już za 56,8 proc. produkcji.
Polityka kontra pragmatyzm
Transformacja energetyczna Hiszpanii od lat opiera się na rozwoju odnawialnych źródeł energii, ale kwietniowy blackout przywrócił pytania o nadmierne uzależnienie od pogody. Minister energii Sara Aagesen Muñoz odrzuca te zarzuty, podkreślając, iż „nie ma żadnych dowodów”, by za awarię odpowiadały odnawialne źródła. Mimo wielomiesięcznych analiz, śledczy nie ustalili jednoznacznej przyczyny zdarzenia.
Wycofywanie się z energetyki jądrowej stanowi część programu Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) od początku lat 2000., jednak dopiero pierwszy rząd Pedra Sáncheza wprowadził ten plan w życie. Pomimo niedawnych problemów z siecią, gabinet nie zamierza zmieniać kursu.
Koalicyjny partner PSOE, ugrupowanie Sumar, podkreśla konieczność realizacji harmonogramu. „Dla nas energia jądrowa jest droga, szkodliwa i oddala nas od sprawiedliwej oraz szybkiej transformacji ekospołecznej” – mówi rzecznik partii.
Opozycja ma odmienne zdanie. Przy wstrzymaniu się od głosu katalońskiego ugrupowania Junts, centroprawicowa Partia Ludowa (PP) i skrajnie prawicowa Vox uzyskały w parlamencie zgodę na rozpoczęcie debaty o możliwym opóźnieniu wygaszania reaktorów.
Trzy warunki i jeden spór
Rzecznik ministerstwa energii przekazał Euractiv Madrid, iż przesunięcie terminów może nastąpić tylko przy spełnieniu trzech warunków: zapewnienia bezpieczeństwa radiologicznego, ciągłości dostaw oraz uniknięcia wzrostu kosztów dla odbiorców.
Według Gonzala Garcíi-Fernándeza z Politechniki Madryckiej, eksperta w dziedzinie energetyki jądrowej, te kryteria są już spełnione. „Problem polega na tym, iż hiszpańska debata o atomie jest całkowicie upolityczniona” – ocenia naukowiec.
Jak podkreśla, energia jądrowa to stabilne, niskoemisyjne źródło, które wspiera odnawialne technologie, zapewniając stałą produkcję prądu. „Nie zależy od tego, czy świeci słońce lub wieje wiatr, a ilość odpadów jest minimalna i dobrze kontrolowana” – dodaje García-Fernández.
Ministerstwo pozostaje jednak przy swoim. Według jego prognoz odnawialne źródła całkowicie zastąpią energię jądrową bez podwyższania kosztów. W 2030 roku czysta energia ma stanowić 81 proc. produkcji elektryczności w kraju.
Optymizm kontra ostrożność
Niektórzy eksperci ostrzegają, iż szybkie odchodzenie od atomu może przynieść skutki odwrotne do zamierzonych. Zastępowanie reaktorów jądrowych nowymi instalacjami wiatrowymi i słonecznymi nie ograniczy emisji, jeżeli nie wypierają one źródeł opartych na węglu i gazie.
Diego Rodríguez, ekonomista z ośrodka FEDEA, zwraca uwagę, iż Hiszpania wciąż nie dysponuje odpowiednimi magazynami energii ani wystarczającą infrastrukturą odnawialną, by sprostać ambitnym celom bez ryzyka wahań cen lub przerw w dostawach. „Harmonogram rządu jest nadmiernie optymistyczny” – ocenia Rodríguez.
W odpowiedzi na te obawy Krajowa Komisja Rynków i Konkurencji (CNMC) zatwierdziła „nadzwyczajne” środki mające zapobiec kolejnym zakłóceniom w pracy sieci. W całym sektorze – od operatorów elektrowni jądrowych po producentów energii odnawialnej – rośnie przekonanie, iż w obecnej sytuacji najważniejsza jest ostrożność.
„W tych warunkach – podsumowuje Rodríguez – najrozsądniejsze jest po prostu zaczekać.”