Marcin Kędryna od kwietnia 2019 roku do grudnia 2020 był dyrektorem Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta RP. Z powodu nieprzesadnej dbałości o wygląd był często nazywany "hipsterem prezydenta". Od 2021 roku mówi się, iż gwiazda Kędryny mocno przygasła. Teraz znowu robi się o nim głośno, przy okazji jego wyznań o napięciach i spięciach w Pałacu Prezydenckim.
Człowiek Andrzeja Dudy o spięciu z Mastalerkiem
Tymczasem były współpracownik Andrzeja Dudy i jego wieloletni kolega na łamach serwisu "Wszystko Co Najważniejsze" opisał, co działo się za zamkniętymi drzwiami w Pałacu Prezydenckim.
Jego zdaniem podczas pierwszej kadencji Dudy wielu członków jego kancelarii miało się skupiać na "sprawach drugorzędnych i wewnętrznych konfliktach, co nie sprzyjało efektywnej pracy". Ponadto (w ocenie Kędryny) Duda osiągał sukcesy raczej wbrew swoim ministrom niż dzięki nim.
Sytuacja miała się poprawić w drugiej kadencji, gdy dołączył Jakub Kumoch. Wpływ nowego współpracownika na decyzje Andrzeja Dudy denerwował ponoć Marcina Mastalerka, który "dążył do odgrywania kluczowej roli w kancelarii".
Do ostrego spięcia miało choćby dojść miedzy Kędryną a Mastalerkiem. "Sprawa była o tyle ciekawa, iż w całym moim życiu rozmawiałem z nim chyba raz i to przez moment. Kiedy próbowałem pytać, o co mu chodzi, krzyczał, żebym nie pytał, o co mu chodzi" – twierdzi Kędryna. Z jego relacji wynika, iż Mastalerek "rzucił się na niego z rękami".
To nie pierwsze doniesienia o "wyrywnym" Mastalerku
"I wywrzeszczał jedno logiczne zdanie. Że nie będę go traktował jak Pawła Szefernakera. Tu muszę przyznać, iż wykazał się talentem profetycznym, gdyż mam go za politycznego anty-Midasa. W znaczeniu: cokolwiek dotknie, to sp***rzy. Co najlepiej widać po jego własnej politycznej karierze. Za to Paweł Szefernaker jest dla mnie jednym z lepszych polityków jego pokolenia" – napisał były pracownik Dudy.
Przypomnijmy, iż w mediach od lat krążą też pogłoski o bójce między Jakubem Kumochem a Marcinem Mastalerkiem, do której miało dojść podczas podróży Andrzeja Dudy do Kijowa w maju 2022 r. Ministrów poróżnił ostateczny kształt prezydenckiego wystąpienia przed ukraińskim parlamentem. Zaprzeczyli jednak doniesieniom o rękoczynach.