Hipokryzja Dudy. I skandal Nawrockiego

1 tydzień temu
Zdjęcie: Duda


Prezydent Andrzej Duda, występując na konferencji CPAC Polska 27 maja 2025 roku, po raz kolejny pokazał, iż partyjna lojalność przeważa nad zdrowym rozsądkiem i moralną odpowiedzialnością.

Broniąc Karola Nawrockiego, kandydata PiS na prezydenta, Duda porównał go do Donalda Trumpa, sugerując, iż obaj padli ofiarą medialnych oszczerstw. Ta obrona, pełna patosu i uników, jest nie tylko nietrafiona, ale i obraźliwa dla Polaków, którzy oczekują od głowy państwa transparentności, a nie bezrefleksyjnego poparcia dla skompromitowanego kandydata. Nawrocki, uwikłany w poważne zarzuty dotyczące udziału w procederze sprowadzania prostytutek do Grand Hotelu w Sopocie, nie zasługuje na takie wsparcie, a Duda, jako prawnik, powinien to wiedzieć lepiej niż ktokolwiek.

Doniesienia Onetu są wstrząsające: Nawrocki, jako ochroniarz w Grand Hotelu, miał aktywnie uczestniczyć w organizowaniu prostytutek dla gości. Świadkowie, gotowi zeznawać przed sądem, opisują, jak Nawrocki eskortował kobiety i ich „opiekunów” do hotelu. Zamiast stawić czoła tym zarzutom w trybie wyborczym, co pozwoliłoby na szybkie wyjaśnienie sprawy przed wyborami, Nawrocki zapowiada pozwy w trybie cywilnym, co wygląda na próbę przeciągania sprawy i unikania odpowiedzialności. Taki manewr budzi podejrzenia, iż kandydat PiS ma coś do ukrycia, a jego milczenie tylko pogłębia wrażenie winy. Czy tak wygląda człowiek godny najwyższego urzędu w państwie?

Duda, zamiast domagać się od Nawrockiego jasnych wyjaśnień, wybiera tanią retorykę ofiary, porównując go do Trumpa. To zestawienie jest absurdalne – Trump, mimo swoich kontrowersji, nie był oskarżany o udział w procederach kryminalnych na miarę sutenerstwa. Duda, jako prawnik, powinien rozumieć wagę dowodów i świadectw, a nie odrzucać ich jako „błoto” rzucane przez media. Jego słowa o „polskim wymiarze sprawiedliwości” brzmią jak przyznanie, iż system, który współtworzył przez dwie kadencje, jest niewydolny. To hipokryzja w najczystszej formie – prezydent, który przez lata firmował reformy sądownictwa, teraz używa ich rzekomej słabości jako wymówki dla obrony partyjnego kolegi.

Krytyka Donalda Tuska przez Dudę za powoływanie się na Jacka Murańskiego, „patocelebrytę” o szemranej przeszłości, jest równie dwulicowa. Tusk, choć mógł popełnić błąd, poruszał temat oparty na relacjach świadków, które wymagają zbadania. Duda, broniąc Nawrockiego, ignoruje te same standardy, które zarzuca Tuskowi – popiera kandydata, mimo iż zarzuty wobec niego są poparte zeznaniami, a nie plotkami. Jego oburzenie na „chamstwo polityczne” Tuska brzmi pusto, gdy sam stosuje podobne metody, bagatelizując skandal i odwracając uwagę od meritum sprawy. Jak prezydent, który ma być wzorem moralności, może z taką łatwością przymykać oko na zarzuty wobec Nawrockiego?

Nawrocki, z kolei, nie robi nic, by oczyścić swoje imię. Jego brak transparentności i uniki w obliczu poważnych oskarżeń są nie do zaakceptowania dla kogoś, kto aspiruje do roli prezydenta. jeżeli zarzuty Onetu są prawdziwe, mamy do czynienia z kandydatem, który sprzeniewierzył się podstawowym zasadom moralnym. choćby jeżeli są fałszywe, jego milczenie i brak szybkiej reakcji świadczą o politycznej niedojrzałości. Polacy zasługują na lidera, który stawia czoła problemom, a nie chowa się za partyjną tarczą Dudy.

Duda, kończąc swoją kadencję, miał szansę pokazać, iż potrafi wznieść się ponad partyjne interesy. Zamiast tego wybrał drogę lojalności wobec PiS, wspierając Nawrockiego wbrew zdrowemu rozsądkowi. To smutny finał prezydentury, która już wcześniej była krytykowana za brak niezależności. Nawrocki, z kolei, swoim postępowaniem pokazuje, iż nie jest gotowy na urząd prezydenta. Polska potrzebuje liderów z kręgosłupem moralnym, a nie polityków, którzy wolą skrobać błoto, niż stawić czoła prawdzie.

Idź do oryginalnego materiału