Heroizm czy propaganda? PiS przesadza z Błaszczakiem

1 dzień temu

Prof. Przemysław Czarnek porównał działania Mariusza Błaszczaka do heroizmu gen. Ryszarda Kuklińskiego. Wypowiedź ta, powtarzana w mediach powiązanych z PiS, pokazuje, jak partia próbuje gloryfikować partyjną lojalność, jednocześnie marginalizując realne konsekwencje ujawnienia dokumentów planu „Warta”.

W mediach związanych z PiS, takich jak tygodnik Sieci czy telewizja wPolsce, pojawiły się wypowiedzi, które starają się przedstawić akt oskarżenia wobec Mariusza Błaszczaka w heroicznej narracji. Prof. Przemysław Czarnek stwierdził, iż ujawnienie przez Błaszczaka fragmentów planu „Warta” było aktem ujawnienia zdrady rządzących, porównywalnym do działań gen. Ryszarda Kuklińskiego w czasach PRL. To porównanie nie tylko rozmija się z faktami, ale również ujawnia, jak dalece część polityków PiS stara się przesunąć granice racjonalnej debaty publicznej, podnosząc swoje działania do rangi heroizmu narodowego.

Warszawska prokuratura okręgowa skierowała do sądu akt oskarżenia wobec byłego ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka oraz obecnego szefa BBN Sławomira Cenckiewicza. Chodzi o rzekome ujawnienie tajemnicy państwowej dotyczącej planu obrony Polski na linii Wisły. Dokumenty te zawierają warianty strategiczne obrony państwa – informacje wrażliwe, których ujawnienie w czasie kampanii wyborczej rodzi pytania o odpowiedzialność i bezpieczeństwo.

Prof. Czarnek, komentując sprawę, sugeruje, iż akt oskarżenia ma charakter polityczny, a działania Błaszczaka są analogiczne do heroicznych czynów Kuklińskiego. Tym samym partyjna lojalność staje się kryterium patriotyzmu, a realna odpowiedzialność prawna – jedynie przeszkodą w budowaniu medialnego wizerunku.

Porównanie Błaszczaka do Kuklińskiego jest szczególnie problematyczne. Generał w czasach PRL działał w warunkach zagrożenia państwa i ujawniał informacje w celu ochrony kraju przed inwazją ZSRR. Tymczasem działania Błaszczaka – ujawnienie fragmentów planu „Warta” w okresie kampanii wyborczej – nie mają charakteru ratowania państwa. Podnoszenie ich do rangi heroizmu historycznego jest ewidentnym nadużyciem symboliki i przestrzeleniem proporcji przez prof. Czarnka.

Cała sprawa pokazuje, jak głęboko PiS opiera swoją komunikację na symbolice i medialnych efektach. Każdy gest lojalności wobec partii staje się argumentem w kampanii wizerunkowej, niezależnie od faktycznego znaczenia dla bezpieczeństwa kraju. Bohaterowie są kreowani na użytek propagandy, a realne skutki ich działań często są marginalizowane.

Narracja Czarnka ujawnia mechanizm, w którym fakt prawny i konsekwencje państwowe ustępują miejsca polityce symbolicznej. To strategia, w której prestiż i wizerunek ważniejszy jest od bezpieczeństwa narodowego.

Takie podejście szkodzi debacie publicznej. Sprawy sądowe zamienia się w spektakle medialne, w których waga prawna i faktyczna ustępują miejsca partyjnym performansom. To podważa zaufanie obywateli do instytucji państwowych, sugerując, iż prawo i bezpieczeństwo narodowe są podporządkowane interesom partii i wizerunkowi jej liderów.

W ten sposób każdy gest lojalności wobec PiS jest gloryfikowany jako patriotyzm, choćby jeżeli realne skutki dla państwa są wątpliwe. Politycy PiS stawiają wizerunek ponad fakty, co prowadzi do erozji racjonalnej debaty i instrumentalizacji historii.

Porównanie Błaszczaka do gen. Kuklińskiego nie wytrzymuje krytyki. Pokazuje natomiast mechanizm, w którym PiS próbuje budować narrację o bohaterstwie własnych członków, niezależnie od realnych konsekwencji. Prof. Czarnek stał się symbolem tej strategii – obrońcą partyjnej linii, który nie waha się używać przesadnych analogii historycznych.

Dla obywateli pozostaje pytanie, ile w tej narracji jest rzeczywistego patriotyzmu, a ile politycznej kalkulacji. Jasne jest jedno: przesadne gloryfikowanie działań partyjnych polityków może przynieść więcej szkody niż pożytku – zarówno dla debaty publicznej, jak i dla realnego bezpieczeństwa Polski.

Idź do oryginalnego materiału