Hejter Tuska nowym ministrem sprawiedliwości

12 godzin temu

W obliczu pogarszających się sondaży poparcia, Donald Tusk podjął decyzję o tzw. „rekonstrukcji” swojego rządu. W jej ramach doszło do kosmetycznych zmian na kilku stanowiskach m.in. w MSWiA i Ministerstwie Sportu. Jak się wydaje, kluczowa zmiana nastąpiła w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie skompromitowanego Adama Bodnara zastąpił sędzia Waldemar Żurek. Wszystko wskazuje na to, iż ta zmiana nakierowana jest na eskalację konfliktu z PiS, a może choćby obmyślona jest jako wstęp do budowy totalitaryzmu.

Hejter Tuska nowym ministrem sprawiedliwości. Podczas środowej konferencji prasowej premier Donald Tusk ogłosił rekonstrukcję rządu. Jak poinformował, liczba ministrów konstytucyjnych została zredukowana z 26 do 21. Decyzje premiera wzbudziły mnóstwo emocji – w sieci zaroiło się od komentarzy polityków.

Jedną z najważniejszych zmian było powierzenie kierownictwa nad Ministerstwem Sprawiedliwości sędziemu Waldemarowi Żurkowi. Człowiek ten — delikatnie mówiąc — nie żył najlepiej z rządem PiS i stał się przez to ubóstwiany przez neobolszewików z „Silnych Razem”. Osobiście nienawidzi tej partii i wielokrotnie ją atakował, twierdząc, iż powinna zostać zdelegalizowana, a jej politycy wtrąceni do więzienie. Głośną sprawą przed laty było m.in. odtajnienie jego oświadczeń majątkowych. W ostatnich latach znów były one tajne, ale w międzyczasie dowiedzieliśmy się nieco o jego stanie posiadania.

Nie to jest jednak najważniejsze. Waldemar Żurek to osobiście osoba wyjątkowo niegodziwa – jako rozwodnik zażądał od swoich córek zwrotu płaconych przez niego kiedyś alimentów, a jako sędzia, jest członkiem skrajnie upolitycznionego w duchu lewicowo-liberalnym, stowarzyszenia Iustitia. – Zawsze postępowałem etycznie wobec swoich dzieci – kłamliwie zapewniał Żurek.

Tusk określił wybór Żurka jako „symboliczny”, wskazując, iż jego obecność w rządzie będzie wiązać się z twardymi decyzjami dotyczącymi przyszłości polskiego wymiaru sprawiedliwości. Kandydatura Żurka była wcześniej wskazywana przez media, a dzień przed ogłoszeniem decyzji informację tę ujawnił Polsat News. – Czas na nowo podjąć wyzwania, przed którymi stanęliśmy po 15 października 2023 roku – oświadczył premier, omawiając jego nominację.

Ta decyzja personalna gwałtownie wywołała falę reakcji w przestrzeni internetowej. Zwolennicy PO o totalitarnych zapędach chwalą zmianę, widząc w niej nadzieję na wsadzenie do więzień polityków PiS i Konfederacji, czego Bodnar nie był w stanie uczynić, gdyż był zbyt miękki. Z kolei przeciwnicy rządu wskazują na fanatyzm nowego ministra i widzą w jego nominacji dążenie do eskalacji konfliktu politycznego w Polsce.

NASZ KOMENTARZ: Wymiana Bodnara na Żurka to krok, który można, a choćby należy rozważać w kontekście polityki Józefa Stalina z lat 30. XX wieku, kiedy to zgodnie z jego wolą, na stanowisku Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych (szefa NKWD) Nikołaj Jeżow zastąpił Gienricha Jagodę. Wówczas chodziło o przyspieszenie czystki w strukturach władzy. O to może chodzić i teraz. Faktycznie, Żurek jest znacznie większym radykałem od Bodnara i może nie mieć już kompletnie żadnych hamulców przed „przywracaniem praworządności”, przynajmniej takiej, którą rozumie jego pryncypał, Donald Tusk.

Wszystko wskazuje na to, iż w najbliższych tygodniach możemy spodziewać się dalszej eskalacji konfliktu z opozycją, aresztów dla polityków i związanych z tym reakcji społecznych w postaci protestów i strajków. Czymś przecież Tusk musi przykryć nieudolność swojego rządu w praktycznie wszystkich dziedzinach jego działalności.

Polecamy również: Polskę zalewa ukraińska stal. Nasi producenci bankrutują

Idź do oryginalnego materiału