Przed laty bawiliśmy się w Halloween, urządzając dyniowo-szkieletowe przyjęcie. Przychodziły do nas co 3 minuty Dzieciaki, a my Im dawaliśmy cukierki. Powyżej zdjęcie zostało zrobione przed latyi przedstawia takie nieco większe Dzieciaki (dostały od nas piwo, a Trump choćby dwa!).
Potem przyszedł covid i straciliśmy ochotę na zabawę. 200 tysięcy nadmiarowych zgonów, w tym naszych kilku Znajomych- jakoś nie wypadało się zaśmiewać ze zjawiska odchodzenia z tego świata.
Dzisiaj też się nie bawiliśmy, ani Dzieci po cukierki było 5% tego, co kiedyś. Ale może też nasze osiedle się zestarzało i już dużo chętnych na cukierki nie ma.
A może Halloween jest kolejnym przykładem, iż nasze (szczególnie Młodych) życie przeniosło się z realu na virtual?
10 lat temu chodziłem przebrany za małpę z moimi małymi Wnukami i Dziećmi Sąsiadów (wszyscy przebrani za straszydła) i tam, gdzie paliła się dynia, tam dzwoniliśmy po cukierki. To, co mi się podobało, to bycie razem.
Dzisiaj dyni z palącą się świeczką widoczną przez straszliwe zębiska nie widziałem ani jednej. My zresztą też takowej nie zrobiliśmy.
Kościół Katolicki zawsze krytykował Halloween. Teraz powinien triumfować, ale myślę, iż tego nie robi, bo wie, iż życie wirtualne Polaków (i nie tylko Polaków) zabija wszelkie formy bycia razem, w tym życie religijne.
Jutro 1 listopada- bardzo interesujący jestem, jaki procent zniczy na cmentarzu będzie LEDowych? W Auchan kosztowały mniej niż tradycyjne. Jedne i drugie są koszmarnie nieekologiczne, ale chyba te LEDowe bardziej.
Michał Leszczyński