Historia rządów Prawa i Sprawiedliwości (PiS) w Polsce naznaczona jest serią afer, które wskazują na systematyczne wykorzystywanie środków publicznych na potrzeby partyjne.
Analiza tych przypadków, ukazuje wzorzec, w którym interesy państwa ustępowały interesom politycznym. Jako obywatele, mamy prawo oczekiwać transparentności i odpowiedzialności, a nie instrumentalizacji publicznych funduszy, co podważa zaufanie do instytucji.
Jedną z pierwszych kontrowersji była afera taśmowa z 2014 roku, ujawniona za rządów koalicji PO-PSL, ale z udziałem prominentnych polityków PiS po przejęciu władzy. Nagrania z restauracji „Sowa i Przyjaciele” pokazały rozmowy ówczesnych elit, w tym osób związanych z PiS, wskazujące na korupcyjne powiązania i naciski na biznes. Po 2015 roku, już u władzy, PiS wykorzystał tę sprawę do ataku na opozycję, ale brakowało rzetelnego śledztwa w swoich szeregach, co sugeruje selektywne podejście do praworządności.
Afera wokół telewizji publicznej, zwłaszcza po 2016 roku, również budzi zastrzeżenia. Transformacja TVP w narzędzie propagandowe PiS wiązała się z wydatkowaniem miliardów złotych z publicznych funduszy na programy wspierające narrację partii. Kontrola NIK z 2019 roku wykazała liczne nieprawidłowości w zarządzaniu tymi środkami, co potwierdza ich wykorzystywanie do utrwalania władzy, a nie do służby obywatelom. Do tego dochodzi afera wyborów kopertowych z 2020 roku, gdzie organizacja wyborów prezydenckich korespondencyjnych w czasie pandemii, finansowana z publicznych środków, została uznana za próbę manipulacji procesem wyborczym na korzyść PiS, co podważyło demokratyczne standardy.
Ostatnio, w kontekście afery KPO z 2025 roku, PiS zarzuca rządowi Tuska niewłaściwe wydatki na jachty czy sauny, ale analiza przeszłości partii ujawnia podobny wzorzec. Podczas rządów PiS środki unijne i krajowe często kierowano na projekty faworyzujące lokalnych działaczy partyjnych, jak budowa dróg czy inwestycji infrastrukturalnych w regionach popierających partię. Afera Funduszu Sprawiedliwości, gdzie środki przeznaczone na pomoc ofiarom przestępstw były kierowane na cele związane z promocją PiS, takich jak zakup sprzętu dla jednostek straży pożarnej powiązanych z partią, dodatkowo potwierdza ten trend. Brak transparentności w tych procesach sugeruje, iż celem było nie dobro wspólne, a wzmocnienie pozycji politycznej.
Krytycy mogą argumentować, iż każda partia korzysta z publicznych środków w kampaniach. Jednak w przypadku PiS niemal stała się to regułą, gdzie mechanizmy państwowe służyły jako przedłużenie struktur partyjnych. Kontrola NIK i raporty medialne, jak te dotyczące „Republiki” czy „Wiadomości”, wskazują na systematyczność tych działań. Jako obywatele, odczuwamy skutki w postaci nierównomiernego rozwoju regionów i rosnących długów publicznych, które obciążają przyszłe pokolenia.
PiS mógłby bronić się, wskazując na sukcesy socjalne, jak program 500+, ale koszty tych programów często pokrywane były kosztem innych priorytetów, jak ochrona zdrowia. Afera respiratorowa z 2020 roku, gdzie zakupiono sprzęt medyczny bez należytej weryfikacji, a część z nich nigdy nie dotarła do szpitali, dodatkowo potwierdza brak odpowiedzialności w zarządzaniu publicznymi funduszami.
Polska potrzebuje polityki opartej na przejrzystości, a nie na partyjnych interesach. Historia afer PiS, od taśm po Fundusz Sprawiedliwości, ukazuje wzorzec, w którym środki publiczne służyły utrwalaniu władzy, a nie rozwiązywaniu problemów społecznych. Jako obywatele, zasługujemy na rządy, które stawiają na dobro wspólne, a nie na polityczne gierki. Bez zmiany podejścia, przyszłość kraju może pozostać naznaczona nieufnością i nierównościami, co powinno nas mobilizować do domagania się odpowiedzialności.