We wtorek gruziński sąd skazał ośmiu proeuropejskich demonstrantów na kary od dwóch do dwóch i pół roku więzienia pod zarzutem stosowania przemocy podczas antyrządowych protestów w ubiegłym roku.
Gruzja, kraj ze statusem kandydata do Unii Europejskiej, mierzy się z bezprecedensowym kryzysem politycznym od czasu kontrowersyjnych wyborów parlamentarnych w październiku ubiegłego roku, kiedy to rządząca partia Gruzińskie Marzenie ogłosiła swoje zwycięstwo, wywołując masowe protesty.
Opozycja oskarża ugrupowanie, które zawiesiło rozmowy o członkostwie w UE, o dryf w stronę autorytaryzmu i zbliżanie kraju do Moskwy, czemu władze stanowczo zaprzeczają.
Sąd w Tbilisi skazał trzech protestujących na dwa i pół roku, a pięciu kolejnych na dwa lata więzienia za „organizowanie lub udział w zbiorowych działaniach zakłócających porządek publiczny” – podały gruzińskie media.
Wyrok wpisuje się w falę aresztowań liderów opozycji, działaczy praw człowieka i dziennikarzy, co budzi niepokój wśród zachodnich sojuszników.
„Terror w Gruzji: kolejny politycznie motywowany wyrok” – napisała na platformie X była prezydent i liderka opozycji Salome Zurabiszwili.
„To represje prowadzone przez państwo, podważające wolność, sprawiedliwość i europejską drogę Gruzji.”
Dziesiątki tysięcy osób od miesięcy protestują w Tbilisi, choć frekwencja stopniowo maleje, a uczestnicy mówią o atmosferze represji.
Przed zeszłorocznymi wyborami partia Gruzińskie Marzenie ogłosiła plany delegalizacji wszystkich głównych ugrupowań opozycyjnych.
Bruksela podkreśla, iż demokratyczny regres Gruzji oddala ją od wieloletniego celu, jakim jest członkostwo w UE – zapisane w konstytucji i, według sondaży, popierane przez około 80 proc. społeczeństwa.
Stany Zjednoczone oraz kilka państw europejskich nałożyły sankcje na niektórych przedstawicieli Gruzińskiego Marzenia.