Grill na balkonie to wykroczenie. Sąsiad może wezwać policję, a ty zapłacisz wysoki mandat

1 miesiąc temu

Wraz z nadejściem cieplejszych dni, zapach pieczonych potraw unosi się nad polskimi osiedlami. Dla wielu mieszkańców bloków, którzy nie mają dostępu do własnego ogrodu, balkon staje się jedynym miejscem, gdzie mogą oddać się przyjemności grillowania. Niestety, ta z pozoru niewinna czynność, w warunkach gęstej zabudowy wielorodzinnej, jest źródłem nieustannych konfliktów sąsiedzkich i, co ważniejsze, realnym zagrożeniem. Wbrew powszechnemu przekonaniu, prawo w tej kwestii nie pozostawia złudzeń. Grill na balkonie jest traktowany jako wykroczenie, a zirytowany dymem i zapachem sąsiad ma pełne prawo wezwać policję lub straż miejską. Interwencja może zakończyć się nałożeniem wysokiego mandatu, który skutecznie ostudzi zapał każdego amatora miejskiego barbecue.

Problem nr 1: Śmiertelne zagrożenie pożarowe

Zanim przejdziemy do kwestii uciążliwości dla sąsiadów, należy zrozumieć najważniejszy i najbardziej bezwzględny przepis, który dotyczy grillowania na balkonie. Chodzi o przepisy przeciwpożarowe. Podstawą prawną jest tu Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów.

Jego § 4 ust. 1 pkt 5 mówi wprost, iż zabronione jest „rozpalanie ognia w miejscu umożliwiającym zapalenie się materiałów palnych albo sąsiednich obiektów”. Balkon, z definicji, jest takim miejscem. Znajdują się na nim elementy elewacji (często ocieplonej łatwopalnym styropianem), drewniane meble, podłogi, a także rzeczy przechowywane przez sąsiadów powyżej i poniżej. Używanie tradycyjnego grilla węglowego lub gazowego, z otwartym ogniem i rozżarzonymi bryłkami węgla, stwarza bezpośrednie ryzyko zaprószenia ognia. Wystarczy jeden silniejszy podmuch wiatru, by doszło do tragedii.

Interwencja Straży Pożarnej w takim przypadku to nie tylko wstyd, ale i potencjalne zarzuty prokuratorskie o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa pożaru, za co grozi kara pozbawienia wolności.

Problem nr 2: Uciążliwy sąsiad i immisje (Art. 144 KC)

Nawet jeżeli zachowujemy ostrożność, pozostaje druga, równie ważna kwestia – uciążliwość dla sąsiadów. Dym, intensywny zapach smażonego mięsa i tłuszczu, który wdziera się do mieszkań obok, to nie jest coś, co muszą oni tolerować. Prawo stoi po ich stronie, a narzędziem jest tu art. 144 Kodeksu cywilnego.

Przepis ten mówi o tzw. immisjach, czyli działaniach na własnej nieruchomości, które zakłócają korzystanie z nieruchomości sąsiednich „ponad przeciętną miarę”. Dym i zapach z grilla idealnie wpisują się w tę definicję. Sąsiad, któremu zadymiamy mieszkanie lub uniemożliwiamy wywieszenie prania, ma pełne prawo czuć się pokrzywdzony. To właśnie na tej podstawie może wezwać policję, a w skrajnych, powtarzających się przypadkach, choćby skierować sprawę do sądu cywilnego z żądaniem zaprzestania uciążliwych działań.

Problem nr 3: Regulamin spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej

Większość mieszkańców bloków podlega pod wewnętrzne regulaminy porządku domowego, uchwalane przez spółdzielnie lub wspólnoty mieszkaniowe. W zdecydowanej większości tych dokumentów znajduje się jasny i jednoznaczny zakaz grillowania na balkonach i tarasach. Złamanie tego zakazu jest podstawą do nałożenia kar porządkowych przewidzianych w statucie spółdzielni, a także stanowi dodatkowy argument dla policji podczas interwencji. Przed rozpaleniem grilla warto więc zajrzeć do regulaminu swojego budynku – najprawdopodobniej już tam znajdziemy odpowiedź na pytanie, czy jest to dozwolone.

Interwencja policji i wysoki mandat. Co nam grozi?

Gdy sąsiad, zmęczony dymem i hałasem, zadzwoni po policję lub straż miejską, patrol po przyjeździe na miejsce ma kilka podstaw do działania. Funkcjonariusze mogą ukarać nas mandatem na podstawie co najmniej dwóch artykułów Kodeksu wykroczeń:

  1. Art. 82 § 1 pkt 1 KW: Mówi on o nieostrożnym obchodzeniu się z ogniem, co w połączeniu z przepisami przeciwpożarowymi jest oczywistą podstawą do ukarania.
  2. Art. 51 § 1 KW: To klasyczny przepis o zakłócaniu spokoju i porządku publicznego. Głośne zachowanie, połączone z uciążliwym dymem i zapachem, idealnie podpada pod to wykroczenie.

W obu przypadkach mandat karny może wynieść do 500 zł. Jest to kwota, którą funkcjonariusz może nałożyć na miejscu, a odmowa jej przyjęcia skutkuje skierowaniem sprawy do sądu.

Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe przepisy, należy stwierdzić jednoznacznie: używanie tradycyjnego grilla węglowego lub gazowego na balkonie w budynku wielorodzinnym jest w Polsce zakazane i niebezpieczne. Nie ma tu pola do interpretacji.

Czy istnieje jakakolwiek alternatywa? Jedynym rozwiązaniem, które jest dopuszczalne przez większość regulaminów i nie narusza przepisów przeciwpożarowych, jest używanie grilla elektrycznego. Urządzenie to nie generuje otwartego ognia ani dymu ze spalania węgla. Mimo to, choćby korzystając z grilla elektrycznego, należy zachować zdrowy rozsądek i pamiętać o sąsiadach. Intensywny zapach przygotowywanych potraw wciąż może być dla kogoś uciążliwy.

Kluczem do uniknięcia konfliktów jest empatia i dobra komunikacja. jeżeli już decydujemy się na grill elektryczny, warto wcześniej uprzedzić sąsiadów lub wybrać porę, która będzie dla nich najmniej kłopotliwa. Balkon to część przestrzeni wspólnej, a nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się prawo do spokoju i bezpieczeństwa drugiego człowieka. Warto o tym pamiętać, zanim dym z naszej kiełbaski zakończy się nieprzyjemną i kosztowną wizytą mundurowych.

More here:
Grill na balkonie to wykroczenie. Sąsiad może wezwać policję, a ty zapłacisz wysoki mandat

Idź do oryginalnego materiału