Grecja: Wotum nieufności dla rządu? Chodzi o katastrofę kolejową

1 miesiąc temu

W greckim parlamencie odbędzie się dzisiaj głosowanie nad wotum nieufności dla rządu. Opozycja złożyła wniosek w tej sprawie po najnowszych doniesieniach medialnych dotyczących ubiegłorocznej katastrofy kolejowej.

Wotum nieufności było inicjatywą opozycyjnego Ogólnogreckiego Ruchu Socjalistycznego (Pasok). Wniosek poparły inne opozycyjne ugrupowania.

Szef lewicowej partii Syriza Stefanos Kasselakis poszedł o krok dalej, wzywając premiera Kyriakosa Mitsotakisa do rezygnacji i rozpisania przedterminowych wyborów w obecności „międzynarodowych obserwatorów”.

Choć rząd dysponuje zdecydowaną większością i prawdopodobnie przetrwa głosowanie, analitycy szacują, iż trzydniowa dyskusja, która po nim nastąpi, będzie trudna dla wielu urzędników państwowych, którzy będą musieli udzielić odpowiedzi na temat przyczyn katastrofy z ubiegłego roku.

28 lutego międzymiastowy pociąg pasażerski jadący z Aten do Salonik zderzył się z dużą prędkością z pociągiem towarowym niedaleko miasta Larissa w środkowej Grecji. Zginęło 57 osób, głównie młodych.

Dochodzenie w sprawie toczy się jednak wolno, a partie opozycyjne i część rodzin osób zmarłych sugerują, iż rząd próbuje coś przed nimi ukryć. Bliscy ofiar zebrali ponad 1,3 miliona podpisów pod niedawno złożoną petycją do Parlamentu Europejskiego.

Wzywają w niej UE do zbadania okoliczności katastrofy oraz pociągnięcia polityków – chronionych immunitetem – do odpowiedzialności. Petycję poparli europosłowie wszystkich grup politycznych w Parlamencie Europejskim.

Rząd upiera się, iż na ministrach nie ciąży odpowiedzialność karna, a jedynie polityczną, i podkreśla, iż większość odpowiedzialnych w rządzie już nie pracuje.

Tygodnik „To Vima” ujawnił jednak nowe informacje w sprawie katastrofy, które w weekend zatrząsły grecką polityką.

Według doniesień gazety rozmowy pracowników kolei prowadzone tego wieczoru, gdy doszło do katastrofy – zostały upublicznione zaraz po zdarzeniu – zostały zniekształcone w celu wzmocnienia argumentu o błędzie ludzkim.

Rząd odrzucił doniesienia, nazywając je fake newsami. Jak dotąd nie udzielił jednak konkretnych odpowiedzi, czy miał dostęp do plików audio z rozmów pracowników kolei.

Niektórzy z rządu zaatakowali także grupę medialną AlterEgoMedia, do której należy twspomniane czasopismo, powołując się na „zorganizowane interesy gospodarcze”. Atak spotkał się z ostrą reakcją grupy.

„Media należące do grupy AlterEgoMedia będą w dalszym ciągu z uporem, cierpliwością i zawodowym profesjonalizmem działać w kontekście czysto etycznym, wbrew działaniom rządu, które doprowadziły kraj do spadku 107. miejsce na świecie pod względem wolności mediów” – stwierdziła grupa w wydanym oświadczeniu.

AlterEgoMedia jako jedyna grupa medialna odmówiła przyjęcia środków przekazywanych przez rząd mediom w czasie pandemii.

Do sprawy włącza się unijna prokurator

Zdaniem kilku analityków stwierdziło, iż wypadku można było uniknąć, gdyby wdrożono umowę z 2014 r. na przebudowę i modernizację systemu sygnalizacji oraz zdalne sterowanie linią kolejową Ateny–Saloniki–Promachona.

Tak zwana „umowa 717” została zbadana przez prokurator generalną UE Laurę Kövesi, która niedawno stwierdziła, iż greckie władze utrudniają śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy.

– Nie możemy dojść do prawdy i pociągnąć winnych do odpowiedzialności. jeżeli zabrania się prowadzenia dochodzeń, to nie poznamy prawdy – powiedziała Kövesi.

Jej wypowiedzi wywołały nerwową reakcję ministra zdrowia Adonisa Georgiadisa, który określił jej interwencję jako „niedopuszczalną” i wykraczającą poza granice jej instytucjonalnej roli.

– jeżeli istnieje procedura umożliwiająca zakwestionowanie jej stanowiska, powinniśmy to zrobić – ocenił.

Biuro Kövesi nie skomentowało sprawy.

Idź do oryginalnego materiału