Grecję, która walczy z partyjnym rozdrobnieniem, może czekać kolejne polityczne trzęsienie ziemi. Coraz wyraźniejsze są bowiem sygnały, iż były premier Aleksis Tsipras przygotowuje spektakularny powrót.
Aleksis Tsipras, który rządził Grecją w czasie kulminacji greckiego kryzysu finansowego, podsycił spekulacje w zeszłym tygodniu publikacją swoich wspomnień pt. Itaka, w których przedstawia własną relację z burzliwego okresu, który przekształcił najnowszą historię polityczną kraju.
Podczas prezentacji książki w czwartek wezwał do „wielkiego politycznego wybuchu”, który miałby „radykalnie przeorganizować obecne relacje polityczne”. Jego rezygnacja z mandatu poselskiego w październiku wzmocniła pogłoski, iż może uruchomić nowy ruch polityczny.
Stwierdził on, iż obecna lewicowa opozycja jest zbyt podzielona, by skutecznie rzucić wyzwanie rządzącej, konserwatywnej Nowej Demokracji, będącej u władzy od 2019 roku.
Liczby potwierdzają tę ocenę: socjaliści z PASOK mają w sondażach około 11,7 proc., a poparcie dla byłej partii Tsiprasa, Syrizy, spadło do poziomu 6,2 proc. Kurs Wolności cieszy się 8-procentowym poparciem, a kilka mniejszych ugrupowań lewicowych wciąż pozostaje poniżej 3-procentowego progu wyborczego.
Uwagi Tsiprasa zaniepokoiły zarówno jego sojuszników, jak i przeciwników. Partie centrolewicowe szczególnie obawiają się, iż powrót Tsiprasa pod szyldem nowej partii odbierze im wyborców i utrudni rywalizację.
PASOK oskarżył go o „rebranding wielkiego oszustwa greckiego narodu”, podczas gdy rządząca Nowa Demokracja skrytykowała jego „arogancję”. Premier Kyriakos Mitsotakis zakpił sobie z poprzednika. – Kto wsiadłby na statek, który kapitan już raz rozbił na skałach? – ironizował.
Analitycy twierdzą, iż po wyborach w 2027 roku raczej nie ma co liczyć na rząd jednej partii, co sprawi, iż konieczne będzie stworzenie koalicji. Ich zdaniem powrót Tsiprasa może znacząco przeobrazić scenę polityczną i układ sił w centrum-lewicy.

1 godzina temu











