
Granice faktów i emocji. O migracjach, liczbach i propagandzie
Choć liczby dotyczące readmisji migrantów z Niemiec do Polski to setki, a nie dziesiątki tysięcy – jak grzmi nacjonalistyczna propaganda – i choć dane są jednoznaczne i pokazują radykalny spadek prób nielegalnego przekraczania granicy polsko-białoruskiej (z 12 tysięcy w 2023 roku do zaledwie 400 w pierwszej połowie 2025 roku), to rzeczywisty obraz sytuacji i tak przegrywa z narracją.
Bo w dzisiejszym świecie informacyjnym nie liczy się to, co się wydarzyło, tylko to, jaki przekaz chcesz usłyszeć.
Zacznijmy od faktów – tych chłodnych, suchych, niewygodnych dla tych, którzy wolą emocje.
Rzecz dotyczy dwóch procedur granicznych:
1. Odesłań w ramach readmisji lub umowy Dublin III
Czyli formalnego przekazania migrantów z Niemiec (lub innego państwa UE) do Polski. Dotyczy to osób, które:
– nielegalnie przedostały się do UE przez polską granicę (tzw. „ślad białoruski”),
– lub miały wizę obowiązującą lub prawo pobytu tylko w Polsce (a nie w całej strefie Schengen) i dopiero później trafiły do Niemiec lub dalej.
2. Zawróceń (Zurückweisung)
Tak nazywanych przez Niemców, a przez polską Straż Graniczną określanych jako "niewpuszczenie". Chodzi o sytuacje, w których cudzoziemcy zostają zawróceni z niemieckiej granicy, zanim opuszczą terytorium Polski. Można to nazwać „odbijaniem od granicy niemieckiej”. Nie są wpuszczani z tych samych powodów co odsyłani, ale formalnie nie opuścili jeszcze Polski.
Trudno oczekiwać, by istniała na to polska statystyka – ci ludzie byli w Polsce i przez cały czas w niej zostali.
Oficjalne dane o odesłaniach z Niemiec do Polski:
• 2021 – 342 osoby
• 2022 – 630 osób
• 2023 – 968 osób
• 2024 – 688 osób
• 2025 (do 22 czerwca) – 314 osób


To nie są dziesiątki tysięcy. To nie jest „masowy napływ migrantów z Niemiec”, którym straszy część mediów i polityków. To procedura funkcjonująca od lat między państwami Unii Europejskiej.
Dane z Bundespolizei dotyczące zawróceń cudzoziemców na granicy polsko-niemieckiej:
• 2021 – 20 osób
• 2022 – 54 osoby
• 2023 – 1705 osób
• 2024 – 9369 osób
• 2025 (do końca maja) – 2765 osób

Wzrost od 2023 roku wynika głównie z przywrócenia kontroli granicznej przez Niemcy w październiku 2023.
Kim są ci zawracani? W przeważającej większości to cudzoziemcy posiadający prawo pobytu w Polsce, np. obywatele Ukrainy z kartą pobytu, ale z przeterminowanym paszportem. Nie mogą oni swobodnie poruszać się po Unii Europejskiej jak obywatele państw członkowskich. Ich zawracanie z granicy niemieckiej nie jest sensacją – to zwykłe egzekwowanie prawa.
A co z migrantami z tzw. „śladem białoruskim”? Od początku 2025 roku praktycznie ich nie ma. Przepływ migrantów tą trasą do Niemiec został ograniczony niemal do zera.
Readmisje są uzgadniane z polską Strażą Graniczną. Zawrócenia – nie. Bo jak je uzgadniać, skoro osoby te formalnie nigdy nie opuściły Polski?
Ale mimo tych faktów – mimo dostępnych statystyk, oficjalnych raportów i jasno opisanych procedur – emocje wygrywają na granicy. Nie liczby, nie logika, nie racjonalne spojrzenie. Bo są zimne. Bo nie nadają się na mocne nagłówki, memy i krzykliwe hasła wyborcze.
Prawda jest nudna, skomplikowana i wymaga chwili skupienia. Propaganda jest prosta i głośna.
W świecie, gdzie coraz mniej osób potrafi myśleć chłodno, liczby nie mają szans.
I jeszcze jedno.
Po co Tusk kontroluje granicę polsko-niemiecką?
Czyżby migranci z Niemiec chcieli uciekać do Polski?
Z Litwą to ma jakiś sens – taki, jaki mają sens kontrole przez Niemcy.
Ale tutaj? To tylko polityczny teatr.
Po co Tusk kontroluje granicę polsko-niemiecką?
Czyżby migranci z Niemiec chcieli uciekać do Polski?
Z Litwą to ma jakiś sens – taki, jaki mają sens kontrole przez Niemcy.
Ale tutaj? To tylko polityczny teatr.