Gospodarka rośnie, inflacja spada, Kaczyński dostaje histerii

1 dzień temu

PiS znalazło nową mantrę: „inflacja w dół, to ceny w dół”. Gdyby ekonomia była tak prosta, Polska byłaby rajem. Problem w tym, iż to kolejna propagandowa sztuczka – rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Tak, inflacja spadła – ale to oznacza jedynie, iż ceny rosną wolniej. Nikt nie obniżył rachunków w sklepach, nikt nie cofnął podwyżek z ostatnich dwóch lat. Tymczasem politycy PiS próbują wmówić obywatelom, iż powinni dziękować partii za „cud gospodarczy”. To jakby złodziej, który najpierw okradł cię ze stu złotych, oddał dziesięć i oczekiwał wdzięczności.

Największym paradoksem jest to, iż to właśnie polityka PiS doprowadziła do wybuchu inflacji. Niekontrolowane rozdawnictwo, chaos podatkowy, wojny z Unią Europejską – wszystko to napędzało wzrost cen. Dziś ta sama partia udaje, iż jest bohaterem, który „opanował kryzys”. Kiedy PiS było u władzy, propaganda gospodarcza była jednym z filarów systemu. TVP całe 24 godziny na dobę powtarzało: „najniższe bezrobocie”, „rekordowe inwestycje”, „Polska wstaje z kolan”. Gdy przyszła inflacja, winny był Putin. Gdy inflacja spadła – to sukces PiS. Mechanizm prosty, jak prosta jest pogarda dla inteligencji wyborców.

Rzeczywistości nie da się jednak oszukać. Ludzie patrzą na paragony, a nie na paski w TV Republika. Widzą drożejące kredyty, czynsze, raty za samochody. I wiedzą jedno – to nie Tusk odpowiada za ten bałagan, tylko partia, która przez osiem lat trzymała Polskę w garści. To Kaczyński. Złodziej, bandyta i terrorysta.

Idź do oryginalnego materiału