W piątek Rosstat, rosyjska państwowa agencja statystyczna, ogłosiła, iż PKB Rosji wzrósł w pierwszym kwartale 2025 roku jedynie o 1,4%. To dramatyczny spadek względem końcówki 2024 roku, kiedy wzrost gospodarczy wyniósł 4,5%. Dla obserwatorów rosyjskiej gospodarki to nie tylko chłodny prysznic — to zapowiedź nadchodzącej dekoniunktury. Wzrost nie tylko zwalnia — traci fundamenty.
Władze rosyjskie prognozowały wzrost na poziomie 1,7%, a więc i tak znacznie poniżej wcześniejszych wyników. Jednak rzeczywistość okazała się gorsza choćby od pesymistycznych założeń. Niezależni ekonomiści z zagranicy od miesięcy ostrzegali, iż zapaść jest nieunikniona — i iż to, co do tej pory było „zarządzanym kryzysem”, może przerodzić się w trwałą recesję.
Wzrost gospodarczy przez ostatnie dwa lata był sztucznie podtrzymywany przez ogromne wydatki państwowe, przede wszystkim na sektor zbrojeniowy. W 2024 roku aż 40% wzrostu PKB pochodziło bezpośrednio z przemysłu obronnego — a więc z produkcji czołgów, amunicji i logistyki wojennej. To jednak nie jest zrównoważony model rozwoju — to polityka gospodarki wojennej.
Mechanika spowolnienia: od inflacji po brak chipów
Eksperci wskazują na kilka kluczowych przyczyn obecnego załamania:
- Polityka monetarna: Bank centralny podnosił stopy procentowe, starając się walczyć z inflacją, która przekroczyła 11% w ujęciu rocznym. Efektem ubocznym tej walki jest spadek dostępności kredytów i mniejsza konsumpcja.
- Braki materiałowe: Sankcje zahamowały import zaawansowanych technologii, maszyn i podzespołów elektronicznych, co uderzyło m.in. w przemysł samochodowy, lotniczy i energetyczny.
- Spadające ceny ropy: W pierwszym kwartale 2025 roku baryłka Brent kosztowała średnio 60 dolarów, a rosyjska ropa była sprzedawana choćby o 10 dolarów taniej. Budżet państwa, oparty na ropie, krwawi.
- Sanitarny efekt sankcji: Zachód odciął Rosję od globalnych rynków finansowych i technologicznych. W efekcie Moskwa musi polegać na przestarzałych metodach i ograniczonych kanałach handlu.
Wielu analityków opisuje rosyjski model gospodarczy jako system quasi-mobilizacyjny. Priorytet ma wojsko — nie rozwój. Czołowi dostawcy przemysłu zbrojeniowego otrzymują preferencyjne finansowanie, a choćby dostęp do zasobów ludzkich, podczas gdy sektor prywatny traci pracowników, materiały i zamówienia.
Centrum Analiz Makroekonomicznych i Krótkoterminowych Prognoz (CMASF) alarmuje, iż cywilna gospodarka już wpadła w recesję — kurcząc się miesiąc po miesiącu o 0,8 do 1,1%. Innymi słowy: bez przemysłu obronnego rosyjska gospodarka już by się zawaliła. Paradoksalnie, zakończenie wojny mogłoby pogłębić kryzys. Dlaczego? Bo obecny wzrost oparty jest na wojennych wydatkach. Gdyby wojna się skończyła, budżet wojskowy zostałby zredukowany — a tym samym zniknęłaby „kroplówka” zasilająca setki tysięcy miejsc pracy i dziesiątki fabryk.Transformacja z gospodarki wojennej w cywilną wymaga czasu, środków, know-how i stabilności instytucjonalnej. A tego Rosja w tej chwili nie ma. Zamiast planu odbudowy i modernizacji, Moskwa ma strategię przeczekiwania.
Dochody z eksportu ropy naftowej i gazu stanowią około 30–40% dochodów budżetowych Rosji. Tymczasem popyt globalny spada, Chiny zwiększają zakupy w Afryce i Ameryce Południowej, a Indie negocjują coraz bardziej agresywne rabaty. Do tego dochodzą działania OPEC+. Arabia Saudyjska i ZEA zniosły limity produkcyjne, co zwiększyło podaż, a tym samym obniżyło ceny. Rosja — zamiast korzystać z kartelu — została przez niego przyciśnięta. W efekcie rosyjski budżet na 2025 rok ma już ubytek szacowany na 32 miliardy dolarów — a to dopiero połowa roku.
Sankcje — powolna, ale skuteczna broń
Choć Moskwa długo przedstawiała sankcje jako nieskuteczne, ich wpływ staje się coraz bardziej odczuwalny. Utrudnienia w imporcie technologii, brak dostępu do globalnych rynków finansowych, zamrożone aktywa zagraniczne i wykluczenie ze SWIFT — to wszystko odbija się na dynamice wzrostu. Import substytucyjny działa tylko w ograniczonym zakresie. Produkcja „rosyjskich” samochodów bez ABS i poduszek powietrznych pokazuje, iż zamienniki z Chin nie wypełniają luki jakościowej. Ponadto, partnerzy tacy jak Pekin czy Ankara coraz częściej dyktują warunki — wykorzystując słabość Rosji.
Warto dodać, iż choć Zachód prowadzi kampanię sankcyjną, nie zawsze jest ona konsekwentna. Administracja Bidena wprowadziła wyjątki, które pozwalały na handel rosyjskimi surowcami energetycznymi — zwłaszcza z krajami UE. Dopiero administracja Donalda Trumpa, w swoim powrocie na scenę polityczną, zaczęła krytykować tę politykę jako sprzeczną i szkodliwą. W marcu tego roku amerykański Departament Skarbu zakończył specjalne wyłączenia dla transakcji z udziałem rosyjskiego sektora naftowego, ograniczając możliwości handlowe Moskwy.
Trump nie szczędził słów krytyki wobec Europy, zarzucając jej finansowanie wojny, od której oficjalnie się dystansuje.
Spadek wzrostu PKB to więcej niż statystyka. To codzienne życie milionów ludzi. Wzrost cen podstawowych produktów, zapaść na rynku mieszkaniowym, trudności z zakupem leków czy elektroniki — wszystko to odbija się na nastrojach społecznych.
Rośnie też fala emigracji. Młodzi, wykształceni ludzie opuszczają Rosję, szukając stabilności i perspektyw za granicą. Według szacunków, tylko w pierwszym kwartale 2025 roku kraj opuściło około 150 tysięcy specjalistów IT, inżynierów, lekarzy i naukowców. Władze próbują powstrzymać odpływ m.in. przez restrykcje paszportowe, ale nie są w stanie zatrzymać trendu.
Czy recesja jest nieunikniona?
Oficjalne prognozy mówią o odbiciu do 2,5% w końcówce 2025 roku. Jednak coraz więcej analityków uznaje ten scenariusz za nierealistyczny. Bez zmian strukturalnych i zakończenia wojny odbicie będzie powierzchowne — a realna gospodarka będzie dalej się kurczyć. jeżeli obecne tempo się utrzyma, Rosja może zanotować recesję techniczną (dwa kolejne kwartały spadku PKB) już w trzecim kwartale. jeżeli nie, to grozi jej „recesja jakościowa”: PKB może rosnąć, ale realne dochody, zatrudnienie i konsumpcja będą spadać.

Żeby wyjść z kryzysu, Rosja musiałaby:
- Zakończyć wojnę i odbudować relacje gospodarcze z kluczowymi partnerami.
- Zdywersyfikować gospodarkę, inwestując w technologie, edukację i mały biznes.
- Zredukować biurokrację i poprawić przejrzystość instytucji.
- Zreformować sektor energetyczny, by nie opierać całej gospodarki na eksporcie surowców.
Jednak wszystkie te reformy wymagają stabilności, współpracy z Zachodem i politycznej woli — a tych elementów w tej chwili brakuje.
Rosyjska gospodarka znalazła się w pułapce własnych decyzji: wojna jako motor wzrostu, ropa jako źródło dochodu i izolacja jako strategia przetrwania. Wszystkie trzy elementy jednocześnie zawodzą.
Jeśli nie nastąpi zasadnicza zmiana kierunku — zarówno gospodarczego, jak i politycznego — Rosję czeka długa dekada stagnacji, kryzysów i stopniowego wycofywania się z globalnej sceny gospodarczej. To nie jest już pytanie „czy”, tylko „jak głęboko” i „jak długo”.