Gorący tydzień...

niepoprawni.pl 7 godzin temu

Ostatni tydzień pełen był wydarzeń, które niewątpliwie powiązane są z kampanią przed wyborami prezydenckimi. Zwykle zamieszczam krótkie komentarze rysunkowe w dziale "Grafiki", ale tym razem nie miałem sił i czasu w tworzenie kolejnych wpisów. Tak więc dziś wpis hurtowy.

Wszystko w zasadzie kręci się wokół debat. Jednak zacznę od książki, którą podobno napisał Rafał Trzaskowski. Nie czytałem, i chyba nie dofinansuję kampanii wyborczej pana wafelka kupując tą zajmującą pozycję, ale opierając się na komentarzach tych, co czytali przypuszczam, iż jest to pozycja wyjątkowo humorystyczna. Pan Rafał nurkował z rekinami, zakładał "Solidarność" czy szwendał się po piwnicach i muzeach z Piotrem Skrzyneckim itp. itd. Książka skromnie nosi tytuł: "Rafał".

Sławetne stało się też samozatrudnienie pana Rafała jako akwizytora ogórków i wafelków. Produkty prawdopodobnie godne reklamy, ale czy nie mamy w Polsce większych osiągnięć i ambicji? Np. taki CPK... No nie, to już za ambitne jak na partię Donalda Tuska.

Za to zielone ogórki prawdopodobnie kojarzą się panu Rafałowi z wojskowym mundurem. Poszedł w końcu na jednodniowe szkolenie wojskowe, gdzie chyba zapisał się na kurs kamuflażu. Bo zdjęcia ze szkolenia na których był widoczny udało się znaleźć dopiero po paru dniach.

No i debaty. Na pierwszą, organizowaną w Końskich przez TV Republika nie poszedł. Po co spotykać się z politycznym planktonem? Tym bardziej, iż dwie godziny później zaplanował debatę z samym sobą w tych samych Końskich. Pani psycholog przygotowywała go do rozmowy z pustym krzesłem, bo na poziomie organizacyjnym tak namieszał, iż liczył na nieobecność głównego oponenta, Karola Nawrockiego. W końcu warunków debaty nie udało się ustalić ze sztabem kandydata niezależnego. Jednak kiedy doszły do niego odgłosy debaty na rynku w Końskich, spanikował i zaprosił wszystkich kandydatów na prezydenta obecnych w okolicy. I ku jego rozpaczy, przyszli! Był tak zestresowany, iż mimo, iż grał na własnym ringu dał się zapędzić do narożnika. Upodobnił się też do byłego prezydenta Komorowskiego, stając się człowiekiem-memem. Proponowanie panu Jakubiakowi przejażdżke telekomunikacją warszawską przejdzie do annałów wpadek językowych. No, chyba, iż chodzi o teleportację na wzór kultowego Matrixa poprzez telefony stacjonarne.

I jeszcze wpadka na dzień po debacie, kiedy zaproponował nowe polskie przysłowie: "Co uciecze, to się nie upiecze". A jemu zwycięstwo chyba właśnie ucieka. Poza tym, jego debata stała się problemem prawnym, bo została zrealizowana z naruszeniem Kodeksu wyborczego. I to albo przez Trzaskowskiego jak i TVP w likwidacji.

Na kolejną debatę, tym razem w siedzibie TV Republika, też nie poszedł. Ale był tam obecny, choć w wersji kartonowego modelu. Ba, choćby pan Mentzen zadawał mu pytania. Ale kubła nie odpowiedziała. prawdopodobnie Trzaskowski też by nie potrafił, nawet, jakby tam był. A szkoda, może kukła by powiedziała coś z sensem...

I jeszcze rysunek sprzed 5 lat. Pan Rafał stara się dogodzić każdemu. Niestety, rysunek przez cały czas wyjątkowo aktualny...

Idź do oryginalnego materiału