Gorąco wokół znajomych Mateckiego. NIK pokazuje, jak mieli trwonić pieniądze

6 dni temu
Stowarzyszenie Przyjaciół Mediów, powiązane z posłem PiS Dariuszem Mateckim, defraudowało publiczne pieniądze – ujawnia Najwyższa Izba Kontroli. Publiczne, bo dostało z resortu Ziobry ponad 7 mln zł na promocję Funduszu Sprawiedliwości. Na co naprawdę poszły pieniądze?


Radio ZET dotarło do wyników kontroli fundacji, które otrzymywały miliony z Funduszu Sprawiedliwości. Jedną z nich jest Stowarzyszenie Przyjaciół Mediów, którym zarządzał były wicewojewoda zachodniopomorski z Suwerennej Polski Mateusz W., a później Adam S. Ten drugi pełnił też funkcję prezesa Stowarzyszenia Fidei Defensor.

"Prezesi obu stowarzyszeń Adam S. i Mateusz W. współpracowali z posłem PiS Dariuszem Mateckim. Byli także, jak Matecki, działaczami szczecińskiego oddziału konserwatywnego stowarzyszenia Koliber" – pisze Radio Zet.

Stowarzyszenie Przyjaciół Mediów dostało z Funduszu Sprawiedliwości ponad 7 milionów złotych na budowanie lokalnych serwisów internetowych oraz prowadzenie akcji informacyjnych o działalności tego.

Jak wynika z raportu NIK, stowarzyszenie wypłaciło "osobie najbliższej" prezesa Adama S. 428 tysięcy złotych między innymi z tytułu prowadzenia kampanii marketingowej. Umowę zawarto miesiąc po założeniu przez tę osobę działalności gospodarczej. Była to Stowarzyszeniu dość popularna metoda, bo pieniądze dostały też "osoby najbliższe" byłego prezesa Mateusza W. Jedna dostała 172 tysiące złotych, druga 201 tysięcy złotych. Za co? Między innymi za "czynności analityczne stron internetowych".

To nie wszystko. NIK kwestionuje też inne wydatki: 69 tys. zł poszło na studia MBA dla prezesa, jego osoby najbliższej oraz studia z zarządzania dla pracownika i kurs angielskiego.

Mowa nienawiści i agresja językowa


NIK zbadała też artykuły w serwisach internetowych, które miały promować Fundusz Sprawiedliwości. Wykryła, iż promowały głównie Suwerenną Polskę i jej polityków Zawierały przy tym "mowę nienawiści i agresję językową".

Zasięg artykułów nie jest znany, bo przed wizytą NIK ze stron internetowych usunięto kody zliczające odwiedziny.

Podobnie było w drugim kontrolowanym stowarzyszeniu, Fidei Defensor. "W dokumentach księgowej kontrolerzy zidentyfikowali powiązania rodzinne pomiędzy osobami/podmiotami zaangażowanymi w realizację zadań ze środków dotacji. Stowarzyszenie wypłaciło osobom najbliższym prezesa kwotę 660 tys. zł" – pisze Najwyższa Izba Kontroli.

Ministerstwo Sprawiedliwości domaga się od Stowarzyszenia Fidei Defensor zwrotu prawie 4 milionów złotych dotacji.

Źródło: Radio ZET


Idź do oryginalnego materiału