Mogłoby się wydawać, iż nielegalne „polowania” na zwierzęta, popularnie zwane kłusownictwem to opowieść, która nie przetrwała do dzisiejszych czasów. Okazuje się jednak, iż temat jest ciągle aktualny i wnyki są wciąż znajdywane. W ostatnich dniach trafił na nie mieszkaniec gminy Krasne, a adekwatnie trafił w nie jego pies.
W miejscowości Pęczki Kozłowo w gminie Krasne natrafiono na wnyki. Sprawa została zgłoszona do Komendy Powiatowej Policji w Przasnyszu.
– 17 grudnia, 36-letni mieszkaniec gminy Krasne poinformował, iż jego pies złapał się w urządzenie przypominające tzw. wnyk służący do kłusownictwa na dziką zwierzynę – informuje asp. Ilona Cichocka, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Przasnyszu.
– Pies nie doznał obrażeń. W tej sprawie w Posterunku Policji w Krasnem prowadzące są czynności wyjaśniające – dodaje rzeczniczka.
Za kłusownictwo grozi odpowiedzialność karna, którą określa ustawa z dnia 13 października 1995 r. – Prawo Łowieckie. Mimo to, te ciągle jest problemem, a zwalczanie i wykrywanie sprawców jest bardzo trudne.
Wciąż najczęstszą przyczyną kłusownictwa jest zdobywanie pożywienia, jednak zdarzają się osoby, które liczą na trofea, bądź chcą przeżyć emocje, które towarzyszą takim działaniom.
Leśnicy informują, iż uśmiercanie zwierząt we wnykach jest wysoce niehumanitarne i okrutne, zwierzęta umierają w cierpieniu i głodzie.
Kolejnym zagrożeniem dla danej populacji zwierząt może być podejmowanie działań kłusowniczych w okresie rozrodu lub wychowu młodych osobników. Na szczęście takie nieetyczne sytuacje nie mają przyzwolenia społecznego, dzięki temu jest coraz mniej osób uprawiających kłusownictwo.
ren