Gm. Wyryki. Mieszkańcy protestują, bo nie chcą biogazowni w Lubieniu. Obawiają się o ujęcie wody

2 godzin temu
Obawy mieszkańców skupiają się na bezpośrednim sąsiedztwie planowanego zakładu z ujęciem wody, które zaopatruje większość mieszkańców gminy Wyryki. Zastępca przewodniczącego komitetu społecznego sprzeciwiającego się biogazowi Maciej Banasiak przedstawił radnym i wójtowi list protestacyjny, pod którym podpisało się 136 osób. - Obawiamy się skażenia najważniejszego ujęcia wody na terenie gminy Wyryki. Nie można też wykluczyć, iż choćby najlepiej wykonana biogazownia z czasem będzie ulegała awariom. Mieszkańcy alarmują, iż zakład o mocy 1 megawata będzie generował ogromne obciążenie logistyczne i środowiskowe, zużywając 60 000 metrów sześciennych wody rocznie i produkując 35 000 ton odpadów, głównie pofermentu, który ma być rozwożony po polach. Dodatkowo, obawy dotyczą uciążliwych odorów, plagi insektów i gryzoni oraz hałasu, ponieważ zakład przemysłowy ma pracować 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę – wyliczał przedstawiciel komitetu społecznego Zaznaczył również, iż w Lubieniu odbyło się spotkanie z udziałem wójta. Z przekazanej informacji wynika, iż nikt z zebranych osób nie poparł ani nie był przychylny tej inwestycji.Wójt Bernard Błaszczuk potwierdził, iż rozumie stanowisko mieszkańców i poinformował o działaniach podejmowanych przez urząd gminy, m.in. zwiększenia strefy ochronnej ujęcia wody.- Postępowanie administracyjne w tej sprawie toczy się zgodnie z procedurami, bo nie możemy też zamykać drzwi dla potencjalnych inwestorów i odrzucać takich wniosków już na etapie ich złożenia. W pismach do Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie”, czy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, negatywnie opiniujemy tę inwestycję. Zdajemy sobie sprawę, iż to jest kontrowersyjne miejsce - stwierdził wójt gminy Wyryki. Sprawa biogazowni została poruszona również w punkcie dotyczącym rozpatrzenia petycji, która miała na celu arbitralne wyłączenie części lub całego terenu gminy spod możliwości dokonywania szeroko pojętych inwestycji w odnawialne źródła energii (OZE).Obecny na sesji radca prawny wyjaśnił, iż petycja, choć wskazuje na realny problem, nie jest adekwatnym narzędziem prawnym do blokowania przyszłych inwestycji. Stwierdził, iż choćby jeżeli rada gminy uzna argumenty mieszkańców, uchwała nie będzie miała tak naprawdę żadnej mocy prawnej w świetle w tej chwili obowiązujących przepisów. Zablokowanie potencjalnych wniosków inwestycyjnych w tym trybie jest niemożliwe.Ostatecznie uchwała w tej sprawie nie została podjęta. Za uznaniem petycji za zasadną zagłosowało dwóch radnych, dziesięciu było przeciw, a dwie osoby wstrzymały się od głosu.Czytaj także:
Idź do oryginalnego materiału