„Głupie i prowokacyjne oświadczenia „. Donald Trump stawia się Rosji. „Jesteśmy przygotowani”

news.5v.pl 6 godzin temu

W publicznie ogłoszonej decyzji o przeniesieniu atomowych okrętów podwodnych w kierunku Rosji ekspert ds. bezpieczeństwa Nico Lange widzi zmianę kursu rządu USA. — Amerykańskie atomowe okręty podwodne są w ciągłym ruchu. zwykle jednak nie mówi się o tym, gdzie się znajdują i dokąd są przenoszone. To, iż Trump ogłasza to teraz publicznie, stanowi niewątpliwie zwrot — mówi telewizji „Die Welt”.

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w piątek, iż w odpowiedzi na wypowiedzi Dmitrija Miedwiediewa nakazał taktycznie przenieść dwa atomowe okręty podwodne. Na pytanie dziennikarza o to, czy w nowym położeniu znajdą się one bliżej Rosji, odpowiedział twierdząco. — Tak, są bliżej Rosji.

Niemiecka opinia publiczna przyzwyczaiła się już do rosyjskich gróźb nuklearnych – mówi Lange, starszy pracownik naukowy Inicjatywy Zeitenwende na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, a wcześniej szef sztabu w niemieckim ministerstwie obrony. — Berlin, Paryż, Londyn, USA – Rosja chce wystrzelić rakiety wszędzie. Znamy to z jej retoryki. Teraz jednak Trump potraktował ją poważnie i powiedział: jeżeli tak jest i grozicie nam, to ja też zareaguję. Dawno nie zdarzyło się coś takiego — mówi Lange.

— Szczerze mówiąc, nigdy nie dowiemy się, czy Amerykanie rzeczywiście przenieśli okręty podwodne, czy też jest to retoryczna akcja Trumpa — dodaje specjalista. Ta niepewność ma wysłać Rosji komunikat: Kreml nie może być pewien, czy USA tylko blefują.

Lange pozytywnie postrzega działania Trumpa. Uważa, iż można dyskutować o sposobie komunikacji prezydenta USA, ale słuszne jest „przeciwdziałanie Rosji siłą”. Zdaniem eksperta może to skłonić Kreml do porzucenia agresywnej retoryki. — Mam nadzieję, iż Putin powstrzyma Miedwiediewa i iż groźby ustaną – mówi Lange.

Trump krytykuje prowokacyjne wypowiedzi Kremla

O swojej decyzji Trump poinformował w piątek w serwisie Truth Social. Napisał tam, iż została ona podjęta „tylko na wypadek, gdyby te głupie i prowokacyjne oświadczenia miały okazać się czymś więcej”. Nie sprecyzował, o które okręty podwodne chodzi.

Publiczny spór między Trumpem a Miedwiediewem trwa już od kilku dni. Punktem wyjścia było skrócenie przez prezydenta USA ultimatum dla Władimira Putina z 50 do 10 dni — w tym czasie ma zostać osiągnięte zawieszenie broni między Rosją a atakowaną przez Moskwę Ukrainą. Termin upływa pod koniec przyszłego tygodnia – po tym czasie Trump zamierza nałożyć sankcje na partnerów handlowych Rosji, jeżeli nie dojdzie do porozumienia.

W odpowiedzi Miedwiediew zagroził na platformie X m.in. bezpośrednią konfrontacją militarną między Rosją a USA. „Każde nowe ultimatum jest groźbą i krokiem w kierunku wojny” – napisał Miedwiediew. W odpowiedzi na to Trump nazwał Rosjanina „nieudanym prezydentem , który uważa się za przez cały czas sprawującego urząd”.

Miedwiediew jest uważany za bliskiego powiernika prezydenta Rosji, oficjalnie pełni funkcję wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Od początku rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie wielokrotnie groził użyciem broni jądrowej wobec niej lub jej zachodnich sojuszników.

Oznaka zmiany kursu

W rozmowie z dziennikarzami Trump wytłumaczył swoją decyzję o przeniesieniu okrętów podwodnych. — Cóż, musieliśmy to zrobić — powiedział. Jego zdaniem padła nieodpowiednia groźba, dlatego Stany Zjednoczone muszą zachować ostrożność. — Robię to więc ze względu na bezpieczeństwo naszych obywateli. Miedwiediew mówił o broni atomowej, a jeżeli o to chodzi, Stany Zjednoczone muszą być przygotowane. I jesteśmy całkowicie przygotowani – podkreślił Trump.

Na pytanie o to, czy zmienił swoje zdanie na temat Putina, Trump odpowiedział stacji Newsmax wymijająco. — To oczywiście twardy orzech do zgryzienia — stwierdził, dodając, iż jego ocena nie uległa zmianie, ale jest zaskoczony tym, iż Putin i on odbyli wiele dobrych rozmów, które mogły doprowadzić do zakończenia wojny, a po nich nagle spadły bomby .

Groźba Trumpa jest kolejną oznaką zmiany kursu w polityce wobec Rosji, na którą liczą sojusznicy NATO, tacy jak Niemcy, Wielka Brytania i Francja, a także sama Ukraina. Berlin, Londyn, Paryż i Kijów z dużym niepokojem obserwowały zbliżenie Trumpa do Putina w pierwszych miesiącach po jego powrocie do Białego Domu.

Wraz z każdym kolejnym ciężkim rosyjskim nalotem na Ukrainę Trump stawał się coraz bardziej zirytowany Putinem — w końcu doszedł do porozumienia z sojusznikami NATO w sprawie dostaw nowej broni dla Ukrainy. W czwartek działania Rosji w Ukrainie nazwał „odrażającymi”.

Idź do oryginalnego materiału