Głosy Trzaskowskiego przepisane na Nawrockiego. Manowska: To nie wielka tragedia

4 godzin temu
I Prezes Sądu Najwyższego w najnowszym wywiadzie odniosła się do nieprawidłowości w liczeniu głosów w wyborach prezydenckich oraz ponad 50 tys. protestów, które spłynęły do SN. Małgorzata Manowska została również zapytana o przepisane głosy Trzaskowskiego na Nawrockiego. – To nie jest jakaś wielka tragedia – stwierdziła.


Zaledwie kilka dni temu Prokurator Generalny Adam Bodnar zapoznał się w Sądzie Najwyższym z protokołami oględzin kart do głosowania. Wówczas opinia publiczna dowiedziała się, iż w siedmiu komisjach miało dojść do zamiany głosów z Rafała Trzaskowskiego na Karola Nawrockiego.

Manowska: To nie jest jakaś wielka tragedia, jakiś skandal


W poniedziałkowej rozmowie (23 czerwca) w Radiu Zet I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska wspomniała, iż takie sytuacje zdarzały się w przeszłości. – Mam postanowienie SN z 2010 roku, postanowienie Izby Pracy, gdzie przypisano w II turze źle głosy i Sąd Najwyższy wprost wyraził opinię, iż protest jest zasadny, ale nie ma wpływu na wynik wyborów. To nie jest jakaś wielka tragedia, jakiś skandal. To nie jest rzecz, która się pierwszy raz zdarzyła – powiedziała.

Minął tydzień od ostatecznego terminu zgłaszania protestów ws. wyborów prezydenckich 2025. Manowska poinformowała, iż ich liczba przekroczyła 50 tys. –Ponad 90 proc. to są protesty powielane, których wzór został udostępniony przez posła Giertycha. Pracownicy SN nazywają je "giertychówkami" – nadmieniła.

– Z tych "giertychówek", które wpłynęły do SN, bardzo duża liczba – parę tysięcy protestów – ma PESEL-e posła Giertycha, bo ludzie nie potrafili choćby wpisać swojego PESEL-u – dodała i wspomniała, iż "protesty, które mają tego typu wady, będą pozostawione bez rozpoznania".

Przypomnijmy, iż Sąd Najwyższy wyznaczył na 27 czerwca dwa jawne posiedzenia w sprawie protestów wyborczych. Obrady odbędą się o godz. 9:00 i 11:00 w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. To element procedury oceny ważności wyborów, którą SN musi zakończyć najpóźniej do 2 lipca.

Manowska na antenie Radia Zet została zapytana, czy Sąd zdąży do 2 lipca z rozpatrzeniem wszystkich protestów. – Nie można powiedzieć tego z całą pewnością, bo nie wiem, jakie wrogie akcje są przed nami – przyznała i doprecyzowała, iż chodzi o "zasypywanie SN jakimiś pismami, różne akcje sprzeczne z prawem".

Idź do oryginalnego materiału