Tranzycja to płynne przejście od jednego paradygmatu do kolejnego. Pomimo, iż kraje takie jak Irak czy Libia stanowią już ośrodki w pełni upadłe, to Wikipedia wciąż nazywa je „systemami w stanie tranzycji” (regimes in transition). Na podobnej zasadzie Światowy System znajduje się w stanie tranzycji (przechodzenia) od liberalizmu do postmodernizmu.
Klasyczny liberalizm staje się już przeszłością, został wchłonięty przez postmodernizm. W swoim poprzednim tekście „Globalna rywalizacja Systemu i Antysystemu na poziomie metapolityki”[1] autor pisał, iż współczesny postmodernizm daleko odszedł od założeń jakie stawiali twórcy klasycznego liberalizmu (John Stuart Mill, Jeremy Bentham, Adam Smith). Dobrem najwyższym nie jest już jednostka. Doszło choćby do podważenia obiektywnego istnienia i świadomości samej jednostki.
Społeczeństwo demoliberalne i postmodernistyczne zawsze składa się ze zatomizowanych jednostek, których jedynym celem jest konsumpcja. Zdaniem autora, adekwatną reakcją na rozszerzanie postmodernizmu nie jest zatrzymywanie trwających procesów w miejscu ale powrót do paradygmatów społeczeństwa tradycyjnego.
W okresie Nowoczesności zaczęto zastępować wspólnoty naturalne sztucznymi wspólnotami typu masowego (narody, państwa, klasy). W takich masowych społecznościach zanika nasza tożsamość i pojawia się poczucie „samotności w tłumie”.
W swoim poprzednim tekście autor pisał o potrzebie powrotu do wspólnot naturalnych, takich jak rody i klany[2]. Człowiek jest w stanie dobrze funkcjonować tylko w takiej wspólnocie, którą łączą więzy pokrewieństwa i wspólnota losu. Tylko rody i klany są wspólnotami dającymi możliwość przekazywania kultury i majątku.
Takich funkcji nie spełnia rodzina nuklearna. W polskiej literaturze XIXw. opisano wiele historii rodzin, które utraciły środki do życia po tym jak będący jedynym żywicielem ojciec uległ wypadkowi w fabryce. Rodzina nuklearna nie jest w stanie przetrwać bez pakietów socjalnych pochodzących od państwa. Śmierć lub choroba jednego z rodziców uniemożliwia jej dalsze funkcjonowanie.
Bezpieczeństwo i samowystarczalność wszystkich członków zapewniają tylko szersze wspólnoty krewniacze (rody). Funkcjonując wewnątrz rodu człowiek może rozwijać swoje umiejętności i jednocześnie wzbogacać się o osiągnięcia innych. Rody i klany mogą funkcjonować prawidłowo o ile mają charakter patriarchalny, opierają się na zdrowych mężczyznach zdolnych pracować i walczyć.
Tranzycja Systemu przebiega wielowektorowo. Jedne elementy liberalizmu tracą współcześnie znaczenie, a inne umacniają się jeszcze bardziej.
Z pewnością, coraz bardziej umacnia się gospodarczy segment Systemu (kapitalizm) opierający się na transnarodowych koncernach kontrolujących rządy poszczególnych krajów. Wszyscy krytycy kapitalizmu, na czele z Karolem Marksem, mieli rację twierdząc, iż w państwach, które najwcześniej przyjęły kapitalizm (Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Holandia) rządy zawsze działają w imię wielkiego kapitału.
Tworzony oddolnie „kapitalizm ludowy” oparty na drobnej przedsiębiorczości nie ma żadnych szans w konkurencji z wielkimi koncernami. W wyniku transformacji ustrojowej w Polsce w latach 90-tych drobna przedsiębiorczość została całkowicie wymieciona przez zachodnie wielkie koncerny.
Do zniszczenia drobnej przedsiębiorczości przez globalny kapitał doszło też we Francji pod rządami obecnego prezydenta Emmanuela Macrona, który jest marionetką w rękach globalnych koncernów. Ruch Żółtych Kamizelek we Francji był rozpaczliwą próbą ratowania interesów drobnych przedsiębiorców (rzemieślników, sklepikarzy, wytwórców) zagrożonych przez wielkie koncerny. Został on brutalnie stłumiony przez rząd Macrona. Drobna burżuazja (petite bougeoisie), która przez całą historię Francji stanowiła siłę napędową jej gospodarki została całkowicie zmielona przez transnarodowy kapitał.
Gdyby na Białorusi lub w Rosji władze w podobny sposób stłumiły protesty społeczne, w zachodnich ośrodkach opiniotwórczych pewnie rozległby się wrzask, iż autorytarny rząd siłą pacyfikuje społeczeństwo, tłamsi przedsiębiorczość itp. Ponieważ jednak rewolta Żółtych Kamizelek miała miejsce we Francji, kraju będącym jednym z najważniejszych ośrodków Zachodu, liberalne elity i media głównego nurtu stanęły po stronie Macrona i wielkiego kapitału. Podobnie protest Żółtych Kamizelek przedstawiały liberalne media w Polsce. Gdzieniegdzie pojawiały się choćby teorie spiskowe mówiące, iż Żółte Kamizelki były inspirowane przez Władimira Putina.
Coraz bardziej słabnie natomiast segment polityczny Systemu (demokracja). W warunkach współczesnej globalizacji wielki kapitał ma dużo większy wpływ na władzę niż masy społeczne.
Klasyczna demokracja rozumiana jako rządy elity wybieranej przez społeczeństwo zasadniczo należy już do przeszłości. We współczesnych demokracjach liberalnych przepaść dzieląca powiązaną z globalnym kapitałem elitę polityczną i masy społeczne staje się coraz większa, co tylko potwierdza wniosek, iż ustrój oparty na powszechnej równości jest utopią.
W pierwszych demokracjach, które zaczęły pojawiać się w Europie w drugiej połowie XIXw. elity faktycznie legitymizowały swoją władzę odwołując się do mas społecznych. Do władzy dochodziła ta partia, która zmobilizowała najwięcej zwolenników.
W demokracjach drugiej połowy XIXw. i początku XXw. nie dało się rządzić bez poparcia szerokich mas społecznych. Przykładowo, w okresie zaborów w Galicji silną pozycję posiadały środowiska konserwatywne (tzw.”stańczycy”). W latach 1895-1897 polski konserwatysta hrabia Kazimierz Feliks Badeni był choćby premierem rządu Cesarstwa Austro-Węgierskiego.
Sytuacja gwałtownie zmieniła się, gdy w 1918r. Polska odzyskała niepodległość, wprowadzono demokrację, system partyjny i powszechne prawo wyborcze. Główną rolę w polskiej polityce zaczęły odgrywać stronnictwa, które podporządkowały sobie kręgi dowódcze w armii (piłsudczycy) lub były w stanie wyprowadzać masy na ulicę (socjaliści, endecy). Powiązane z arystokracją konserwatywne stronnictwo „stańczyków” nie znalazło szerokiego poparcia w społeczeństwie i gwałtownie uległo marginalizacji.
Państwa demokratyczne funkcjonowały w ten sposób do połowy XXw. W drugiej połowie XXw., gdy procesy globalizacyjne na świecie znacznie przyspieszyły dla elit politycznych bardziej opłacalne stało się opieranie swojej władzy na transnarodowym kapitale.
Współcześnie mając wsparcie kapitału elity mogą rządzić stając ponad, a czasem choćby przeciwko społeczeństwu, czego przykładem jest Macron. To powoduje, iż stworzenie jakiejkolwiek alternatywy dla Systemu staje się niemożliwe. choćby niewielka partia liberalna zasilana przez wielki kapitał ma lepsze warunki, by dojść do władzy niż masowa partia populistyczna zasilana jedynie składkami od swoich członków. Narodowe autorytaryzmy zasilane jedynie przez wpływy z podatków, mobilizację mas i armię z poboru zawsze przegrywają z państwami demoliberalnymi, które popiera wielki kapitał.
Przykładem demokracji liberalnej, w której rządzi globalistyczna elita oddzielona od społeczeństwa jest wspomniany system francuski, a także system niemiecki.
W Niemczech siłą, która próbuje rozbić układ rządzący jest Alternatywa dla Niemiec (Alternative für Deutschland, AfD). Jednak wydaje się dość wątpliwe, by AfD mogła rzeczywiście w istotny sposób zagrozić niemieckiej klasie politycznej.
Wyraźna przepaść oddzielająca demoliberalną klasę polityczną od społeczeństwa widoczna jest także w Polsce. przez cały czas rządzi tu kartel polityczny, który ukształtował się na przełomie lat 80-tych i 90-tych, a choćby wcześniej (w polskiej elicie wciąż aktywni są politycy, którzy rozpoczynali działalność przed 1989r.). Zmienia się jedynie układ sił i szyldy partyjne. Podstawowe treści niesione przez klasę polityczną pozostają te same.
Inteligent Kaczyński i technokrata Morawiecki
Jarosław Kaczyński i inni działacze PiS wywodzący się jeszcze z Porozumienia Centrum (PC) należą do starej inteligencji posiadającej poczucie misji. Należąca do „Solidarności” inteligencja, którą reprezentuje Kaczyński wierzyła, iż jej celem jest prowadzenie społeczeństwa polskiego do świata liberalnej demokracji Zachodu. Wszyscy solidarnościowi inteligenci wywodzili się z liberalnej lewicy i wszyscy wierzyli w siłę postępu. Ludzie tacy jak Kaczyński mieli to samo poczucie misji, co inteligenci XIXw. działający w czasie zaborów.
Bohdan Cywiński w książce „Rodowody niepokornych”[3] opisuje środowiska polskiej inteligencji w XIXw. Uformowana pod koniec XVIIIw. w Kuźnicy Kołłątajowskiej inteligencja stawiała sobie za cel niesienie społeczeństwu polskiemu wartości liberalnych, postępowych i demokratycznych. Poczuciem tej misji inteligencja kierowała się przez cały XIXw. W te same ideały wierzyła inteligencja antykomunistyczna w czasach PRL.
Stara inteligencja z „Solidarności” dobrze wiedziała, iż Polska stanie się w pełni liberalnym krajem Zachodu tylko wtedy, gdy władzę przejmą bankowcy i technokraci, którzy dokonają niezbędnych reform. Rafał Ziemkiewicz pisał, iż wywodząca się z „Solidarności” inteligencja doprowadzi Polskę do Zachodu, a następnie władzę przejmie pokolenie bezideowych technokratów i bankierów.
Przedstawicielem tego pokolenia bezideowej technokracji jest Mateusz Morawiecki, powiązany z wielkim kapitałem ekonomista, który odbywał szkolenia na zachodnich uczelniach. Należy zauważyć, iż ojciec byłego premiera, Kornel Morawiecki, jest również inteligentem wywodzącym się z „Solidarności”, tak samo jak Kaczyński. Jest przykładem tego, iż stara inteligencja chcąc zrealizować swoją misję celowo wychowała pokolenie bezideowych technokratów.
Technokraci tacy jak Mateusz Morawiecki w żaden sposób nie zdradzili idei swoich ojców. Przeciwnie, wprowadzając w Polsce rządy międzynarodowego kapitału zakończyli cały proces integracji z Zachodem czyli wykonali misję, która przyświecała inteligentom z „Solidarności” takim jak Jarosław Kaczyński i Kornel Morawiecki.
Środowiska liberalne w Rosji, które w obecnej sytuacji zostały mocno zmarginalizowane ale przez cały czas zabierają głos w debacie, uważają, iż w całym bloku postkomunistycznym liberalna transformacja i integracja z Zachodem została najlepiej przeprowadzona w Polsce. Rosyjscy liberałowie podają Polskę jako przykład kraju, który we adekwatny sposób przeprowadził reformy liberalne i żałują, iż to samo nie udało się w Rosji, gdzie po upadku komunizmu zapanowały rządy oligarchów.
Również rządzący w latach 1993-1998 premier Słowacji Vaclav Mečiar był uznawany za oligarchę. Liberalne elity europejskie nazywają oligarchą również obecnego premiera Słowacji Roberta Fico i obecnego premiera Węgier Victora Orbána. Wszyscy ci politycy są oskarżani o to, iż przejmowali bezprawnie fundusze unijne i rozdzielali je pomiędzy swoich współpracowników. Termin „oligarcha” ma znaczenie wyraźnie pejoratywne i europejskie elity nazywają w ten sposób niemal wyłącznie polityków prawicowych i nieliberalnych. Warto jednak zauważyć, iż prawdziwym oligarchą był też bez wątpienia liberalny premier Republiki Czarnogóry Milo Dukanović rządzący w latach 2003-2006. W Czarnogórze faktycznie dochodziło w czasach Dukanovićia do przejmowania funduszy unijnych i rozdzielania ich pomiędzy powiązanych z władzą biznesmenów.
Transnarodowy wielki kapitał
Treści demoliberalne i postmodernistyczne roznoszą się po całym świecie Zachodu dzięki wsparciu wielkiego kapitału. Wielkie koncerny sponsorują organizacje międzynarodowe, internetowe portale społecznościowe i platformy szerzące moralną zgniliznę(Facebook, Netflix). Każde społeczeństwo, które decyduje się dołączyć do Systemu i otworzyć na wielki kapitał stacza się na moralne dno.
Przykładem tego zjawiska może być kanadyjski Quebec. Quebec to francuskojęzyczna prowincja Kanady. Przed II Wojną Światową, w odróżnieniu od anglojęzycznej części Kanady, Quebec był prowincją katolicką i zdecydowanie konserwatywną. W latach 1936-1939 oraz 1944-1949 premierem był tam Maurice Le Noblet Duplessis. W czasie jego rządów Quebec był najbardziej katolicką i konserwatywną krainą w całym świecie zachodnim (nie licząc frankistowskiej Hiszpanii). Rolnictwo było zorganizowane na wzór, wręcz feudalny. Wielcy obszarnicy sprawowali opiekę nad mniej zamożnymi chłopami. Wyjątkowo silną pozycję posiadała rodzina. Notowano wysoką dzietność (niektóre rodziny posiadały choćby kilkanaścioro dzieci).
Duplessis popełnił jednak ten błąd, iż opierał się wyłącznie na katolickim konserwatyzmie panującym na prowincji i nie zwracał uwagi na wielkie miasta takie jak stolica Montreal. W celu zapewnienia rozwoju gospodarczego dopuścił w stolicy do rozwoju wielkiego kapitału z anglosaskiej części Kanady i działalności liberalnych anglosaskich mediów.
Dzieci z wielodzietnych rodzin z prowincji zaczęły wyjeżdżać na studia do Montrealu, gdzie nasiąkały demoliberalizmem. W końcu demoliberalizm zapanował w całym Quebecu. Zanim jeszcze System nie doprowadził do zaniku rewolucyjnej lewicy na uniwersytecie w Montrealu silną pozycję posiadał maoizm.
Obecnie nic już nie pozostało z dawnej religijności i wielodzietnych rodzin. Współcześnie francuskojęzyczny Quebec jest najbardziej lewicową prowincją Kanady. Silną pozycję mają tam ruchy szerzące LGBT i feminizm. Mieszkańcy Quebecu spoglądają na swoją przeszłość ze wstydem i oceniają czasy Duplessisa jako „ciemnogród”.
Inny przykład zarażenia konserwatywnego społeczeństwa demoliberalizmem to powojenne Niemcy. Po 1945r. władzę w Niemczech przejęła Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (Christlich Demokratische Union, CDU). W tamtym okresie była ona ugrupowaniem odwołującym się do umiarkowanego chrześcijańskiego konserwatyzmu. W czasach pierwszego powojennego kanclerza Konrada Adenauera i jego następcy Ludwiga Ekharda niemieckie społeczeństwo było najbardziej konserwatywnym społeczeństwem w Europie Zachodniej.
Jednocześnie CDU nie postawiła bariery dla transnarodowych koncernów i demoliberalnych anglosaskich mediów, pozwoliła na szerzenie lewackich poglądów na uniwersytetach (trockizm, maoizm). Społeczeństwo zaczęło przez to stawać się coraz bardziej demoliberalne.
W końcu wychowane po wojnie młode pokolenie Niemców zdecydowało się obalić konserwatywny porządek. Wybory w 1969r. wygrała lewicowa Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (Sozialdemokratische Partei Deutschlands, SPD), która rządziła przez następne trzynaście lat. Dopiero w 1982r. CDU powróciła do władzy. Kanclerzem został wtedy Helmut Kohl, który sprawował ten urząd aż do 1998r. Wtedy były to jednak już zupełnie inne Niemcy. Z dawnego konserwatyzmu nie pozostało nic wartego obrony.
Obecnie Prawo i Sprawiedliwość (PiS) w Polsce idzie tą samą drogą, co powojenna CDU. Również jest partią konserwatywno-chrześcijańską i również w czasie swoich rządów nie zrobiło nic, by zatrzymać szerzenie moralnej degeneracji na platformach internetowych (Netflix). Doprowadziło to do upadku moralnego społeczeństwa oraz dojścia do władzy tęczowych liberałów i lewicy.
Prozachodnia inteligencja
Drugim czynnikiem, który zdecydował o dołączeniu Polski do Systemu była działalność liberalnej inteligencji. Prawdziwy inteligent to nie tylko człowiek wykształcony i oczytany (intelektualista) lecz, przede wszystkim, ktoś, kto ma poczucie misji krzewienia wartości postępowych, liberalnych i humanistycznych. Dlatego prawdziwy inteligent musi być postępowym lewicowcem.
Bohdan Cywiński w swoich „Rodowodach niepokornych”[4] opisywał XIX-wieczną polską inteligencję działającą w warunkach zaborów, której misją była walka z carskim absolutyzmem, niesienie ludowi demokracji, humanizmu i postępu. Taką samą misję realizowała inteligencja rewolucyjna w carskiej Rosji.
Cywiński zalicza do inteligencji m.in. twórców ruchu endeckiego (Jana Tomasza Jeża, Zygmunta Balickiego, Jana Ludwika Popławskiego i Romana Dmowskiego). Działając pod zaborami inteligenci tego typu stawiali sobie za cel uświadamianie ludu, budowanie demokracji i świadomości narodowej, co miało doprowadzić do odzyskania niepodległości[5]. Podobną misję realizowała antykomunistyczna inteligencja okresu PRL zrzeszona w Komitecie Obrony Robotników (KOR) i „Solidarności”.
W Azerbejdżanie inteligencja zrzeszona jest w Partii Musavat, która usiłuje promować zachodnie wartości liberalne w tradycyjnym muzułmańskim społeczeństwie. Podobną rolę w Turcji odgrywali kemaliści.
Ponieważ celem inteligencji jest promowanie liberalizmu występuje ona tylko tam, gdzie nie ma jeszcze społeczeństwa liberalnego. W liberalnych krajach Zachodu (np. Francja, Wielka Brytania, itp.) nigdy nie było prawdziwej inteligencji. Inteligencja posiadająca misję występuje tylko w krajach Wschodu aspirujących do bycia Zachodem (Polska, Rosja, Turcja, kraje Azji Środkowej, kraje afrykańskie).
Długoletni redaktor tygodnika „Wprost” Marek Król pisał na łamach tego pisma, iż po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej (UE) nastąpi koniec liberalnej inteligencji. Misja, która przyświecała inteligentom zostanie wypełniona, więc inteligencja będzie mogła odejść.
Podobnego zdania był Rafał Ziemkiewicz. Twierdził on, iż solidarnościowa inteligencja prowadzi Polskę do demoliberalnego Zachodu i przestanie być potrzebna, gdy już w pełni staniemy się Zachodem. Wtedy zastąpi ją pokolenie bezideowych technokratów, bankowców i ekonomistów.
Te przewidywania się sprawdziły. Typowym ugrupowaniem inteligenckim była w Polsce Unia Wolności (UW). Stawiała ona sobie za cel krzewienie liberalizmu i integrację z UE. Rozpadła się krótko po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Została zastąpiona przez bezideową technokratyczną Platformę Obywatelską (PO) opierającą się na bankowcach i biznesmenach.
Obecnie nie ma już w Polsce polityków mających misję i powołanie jak np. Bronisław Geremek czy Tadeusz Mazowiecki. W polityce, mediach i środowiskach akademickich dominują fachowcy, ludzie, którzy wybrali dany zawód w celu zdobycia pieniędzy i wpływów.
Klasa średnia
Warstwą społeczną, dzięki której System zdołał się zakorzenić jest klasa średnia czyli najbardziej zdegenerowana część społeczeństwa. Należy tu podkreślić, współcześnie klasa średnia nie jest już rozumiana w sposób klasyczny (jak np. u Arystotelesa) jako ludzie posiadający własne majątki średniej wielkości. We współczesnych społeczeństwach demoliberalnych status człowieka określa nie tyle wielkość majątku, co wielkość konsumpcji. Współczesna klasa średnia to ci, którzy konsumują mniej niż bogacze ale więcej niż biedni. zwykle są to ludzie wykonujący wręcz niewolniczą pracę w wielkich transnarodowych koncernach. Stanowią biurowy „proletariat w białych kołnierzykach” całkowicie zależny od wielkiego kapitału.
Społeczeństwo tradycyjne opierało się głównie na chłopach-włościanach pracujących na własnej ziemi i zdolnych tworzyć własne formacje zbrojne (kosynierzy), które brały udział we wszystkich polskich powstaniach narodowych. Natomiast społeczeństwo demoliberalne opiera się głównie na pracownikach wielkich koncernów będących jedynie małymi trybikami w wielkiej machinie Systemu.
Natomiast Antysystem opiera się głównie na tych, którzy nie chcą być klasą średnią i porzucają wielkomiejski konsumpcyjny styl życia. Najważniejszy myśliciel tradycjonalizmu integralnego Julius Evola widział słuszne elementy antysystemowego buntu choćby w subkulturowych ruchach beatników i hippisów. Evola uważał, iż beatnicy i hippisi mieli rację w swojej krytyce społeczeństwa konsumpcyjnego. Jednocześnie podkreślał, iż w ich ruchu brakuje silnej formacji moralnej, która powstrzymałaby go przed popadnięciem w narkomanię i promiskuityzm seksualny. Ruch beatników i hippisów faktycznie wymarł w skutek narkomanii i AIDS, co spowodowało, iż ich rewolucja nie powiodła się.
Współcześnie na Facebooku działają portale promujące porzucanie wielkich miast, życie na własnej ziemi, ekologiczną żywność, silną rodzinę i sportowy styl życia. Popularność takich portali to zjawisko bardzo pozytywne i środowiska antysystemowe powinny rozwijać się w tym kierunku.
Oczywiście to, iż idee powrotu do tradycyjnego życia na wsi rozprzestrzeniają się głównie na kontrolowanych przez System portalach społecznościowych rodzi też ryzyko, iż System skomercjalizuje to zjawisko, wykastruje go ze wszystkich pozytywnych treści i żaden Antysystem wokół niego nie powstanie.
Takim przejętym przez System i całkowicie skomercjalizowanym pustym pseudorewolucyjnym symbolem jest w tej chwili wizerunek kubańskiego rewolucjonisty Ernesto Che Guevary. Prawdziwy Che Guevara był daleki od idei współczesnej „kawiorowej lewicy”, która zrobiła sobie z niego idola. Wprost upajał się brutalnością i przemocą, był wręcz fanatycznym „homofobem”, typem prawdziwie męskim, przeciwnikiem zniewieściałości i kobieciarzem. Teraz jego wizerunek jest nic nie znaczącym symbolem widniejącym na koszulkach bananowej młodzieży z wielkich miast. Istnieje obawa, iż posty na Facebooku wzywające do porzucenia miast i życia z pracy własnych rąk będą pełnić podobną rolę.
Jednak część środowisk antysystemowych nie ogranicza się tylko do promowania grafik na Facebooku. Niektórzy faktycznie wybierają pełną izolację od Systemu w realnym życiu. Przykładem może być działająca we Włoszech grupa Dire Dogs. Stanowi ona odnogę wywodzących się z USA „Wilkołaków”. „Wilkołaki”(Werewolves) to utworzona w Stanach Zjednoczonych organizacja typu alt-right, która posiada oddziały w kilku krajach europejskich. W Stanach Zjednoczonych grupa „Wilkołaki” została zlikwidowana przez służby specjalne jako niezgodna z porządkiem konstytucyjnym, jednak jej włoska odnoga przetrwała i przez cały czas jest aktywna. Członkowie tej grupy zaczęli wyprowadzać się z miast. Zakupili ziemię na wsi, gdzie stworzyli całkowicie samowystarczalną wspólnotę tradycyjną.
Oprócz skrajnie maskulinistycznych grup antysystemowych promujących neopogaństwo w propagującym tradycyjne życie na własnej ziemi nurcie Antysystemu działają też grupy chrześcijańskie promujące tradycyjną wielodzietną rodzinę. Przykładem chrześcijańskiej wersji Antysystemu jest działający na Facebooku profil Trad West promujący silną rodzinę i wartości chrześcijańskie.
Oprócz tradycyjnych nurtów prorodzinnych istnieje też maskulinizm hedonistyczny. Stawia on sobie za cel walkę z Systemem i jednoczesne korzystanie ze wszystkich przyjemności, które ten System oferuje. Ten nurt propaguje rozwiązłość seksualną wśród mężczyzn i przedmiotowy stosunek do kobiet, promuje kulturystykę jako coś, co czyni mężczyznę atrakcyjnym i pozwala na zdobywanie kobiet. Jest to w dużej mierze męskość zdegenerowana. Zachodzi obawa, iż ten właśnie nurt Antysystemu może zostać przez System użyty do skierowania męskiej energii na fałszywe tory. Dlatego należy cenić wyżej nurt prorodzinny.
Czy istnieje alternatywa dla Systemu?
Autor przez wiele lat uważał, iż System upadnie, gdy globalna hegemonia Stanów Zjednoczonych, najsilniejszego mocarstwa demoliberalnego, dobiegnie końca. Władza nad światem zostanie wtedy podzielona pomiędzy inne nieliberalne mocarstwa i nastąpi ewolucja od świata jednobiegunowego do wielobiegunowego. Niedawno doszedł jednak do wniosku, iż nic nie wskazuje na to, by w przewidywalnej przyszłości zaszły jakieś zmiany globalnego układu sił oznaczające kryzys hegemonii USA. Żadne z mocarstw nieliberalnych nie jest w stanie zbudować alternatywy dla Systemu.
Rosja, którą można uważać (przynajmniej częściowo) za mocarstwo nieliberalne mogące być alternatywą dla Systemu wykrwawia się w wojnie na Ukrainie. Wojna, której celem było przywrócenie mocarstwowej pozycji Rosji w założeniach miała trwać od kilku dni do tygodnia. W rzeczywistości trwa nieprzerwanie od 2022r. Na Ukrainie toczą się ciężkie walki pozycyjne. Siły rosyjskie od dawna nie notują w nich żadnych znaczących sukcesów, a na wielu odcinkach frontu ulegają choćby siłom ukraińskim. Nic nie wskazuje na to, by konflikt na Ukrainie miał zakończyć się w najbliższej przyszłości zwycięstwem Rosji.
Natomiast teokratyczny Iran, który jest najsilniejszym mocarstwem Azji Środkowej przypomina w tej chwili Związek Radziecki w epoce Leonida Breżniewa. Z jednej strony prowadzi ożywioną ekspansję zewnętrzną, z drugiej przeżywa głęboki kryzys wewnętrzny (to w czasach Breżniewa nastąpił znaczny spadek przyrostu naturalnego wśród słowiańskiej ludności ZSRR i jednoczesny rozwój demograficzny muzułmańskich ludów Kaukazu i Azji Środkowej).
Z kolei w Azji Wschodniej najsilniejszym mocarstwem są Chiny. w tej chwili jednak ich wzrost gospodarczy uległ gwałtownemu wyhamowaniu. Długoletnia polityka „jednego dziecka” zahamowała też dynamikę demograficzną. Stagnacja gospodarcza i demograficzna w Chinach powoduje, iż nie są one w stanie skutecznie rywalizować z USA na arenie światowej.
Najszybciej rozwijającym się gospodarczo i demograficznie krajem Azji są teraz Indie. To Indie są największym konkurentem Chin w walce o hegemonię nad Azją. Należy zaznaczyć, iż Indie stanowią też największy pod względem liczby ludności kraj demoliberalny na świecie i są geopolitycznym sojusznikiem USA, co powoduje, iż nie mogą być alternatywą dla Systemu.
Świat arabski jest podzielony na kilka ośrodków rywalizujących ze sobą. Ponadto, większość tych państw liberalizuje się i modernizuje na sposób zachodni. Świat arabski w tej chwili przypomina Europę w XIXw., gdzie postępowe liberalne elity próbują wprowadzać liberalne wartości w tradycyjnym społeczeństwie.
Zdaniem autora nie ma więc możliwości walki z Systemem na poziomie globalnym. Budowanie Antystemu jest możliwe tylko na poziomie niewielkich grup, o których wspomniano wcześniej. Antysystemowcy powinni porzucać życie w miastach, kupować ziemię na wsi, uprawiać tę ziemię, tworzyć na niej swoje kamractwa i propagować cnoty męskie.
W obecnej sytuacji nie jest też możliwe obalenie Systemu na drodze ludowej rewolucji. Polska nie posiada własnego przemysłu ani niezależności gospodarczej. Jesteśmy krajem całkowicie uzależnionym od Zachodu. W sytuacji, gdy nastąpiłby nagły zwrot przeciwko instytucjom Zachodu i wycofanie wielkiego kapitału, kraj pogrążyłby się prawdopodobnie w głębokim kryzysie gospodarczym.
Drugim powodem jest to, iż duża część Polaków pracuje na Zachodzie, by zapewnić byt swoim rodzinom. W wielu rodzinach jedynym dochodem jest praca ojca-żywiciela za granicą. Tacy ludzie nie wyjdą na ulicę w proteście przeciwko Zachodowi, ponieważ wyjście ze struktur zachodnich oznacza dla nich utratę jedynej możliwości zarobkowania.
Grupy społeczne, które mogłyby wystąpić przeciwko liberalnym elitom i wywołać antysystemową rewolucję, jak np. polscy rolnicy, zostały przez System całkowicie rozbite albo do niego dokooptowane.
Jeszcze w 2000 roku charyzmatyczny Andrzej Lepper mógł pociągnąć za sobą chłopów i zagrozić elitom „marszem na Warszawę”. w tej chwili nie ma już w Polsce tradycyjnego chłopstwa, są jedynie wielcy potentaci rolni zasilani przez dotacje z UE i właściciele ferm futerkowych. Jedynym ich celem jest domagać się od UE większych dotacji. Na pewno nie poprą rewolucji Antysystemu i wyjścia Polski z UE.
Najbardziej rewolucyjnym elementem były też historycznie warstwy wykluczone przez System i zepchnięte na jego margines. w tej chwili zasadniczo nie ma już takich grup. Najubożsi są całkowicie zależni od pomocy socjalnej państwa lub wykonują niskopłatne prace np. w zachodnich hipermarketach. Warstwy ubogie otrzymują od Systemu niewiele, ale nie wyjdą protestować na ulicę, ponieważ boją się utracić choćby to, co mają.
Wchodząc do głównego nurtu polityki Konfederacja zapowiadała obalenie istniejącej klasy politycznej w oparciu o młodzież ukształtowaną przez Marsze Niepodległości oraz drobnych przedsiębiorców. Właśnie te dwie grupy stanowiły w początkowym okresie główny elektorat Konfederacji. Zdaniem autora, to również nie są grupy rewolucyjne i antysystemowe.
Młodzież (zwłaszcza w wielkich miastach) ma typowo pragmatyczny stosunek do życia. Większość po ukończeniu szkoły lub studiów chce po prostu znaleźć dobrą pracę i nie jest zainteresowana jakąkolwiek rewolucją. Ponadto, młodzież to grupa, której światopogląd nie pozostało ukształtowany i zawsze ulega aktualnym trendom. Najpierw wydarzeniem kształtującym poglądy polskiej młodzieży były Marsze Niepodległości, w tej chwili są to Strajki Kobiet.
Natomiast drobni przedsiębiorcy w Polsce to, najczęściej, ludzie, którzy dorobili się samodzielnie w początkowej fazie kapitalizmu (tzw.”Janusze biznesu”). zwykle nie mają określonego światopoglądu. Interesuje ich jedynie interes firmy. „Janusze biznesu” zwykle nie chcą rewolucji bo mogłoby to zaszkodzić im w interesach.
Ponadto, w Polsce nie ma ukształtowanej kultury przedsiębiorczości. We Francji czy we Włoszech drobne biznesy (np. sklepiki, piekarnie, itp.) posiadają wieloletnią tradycję. Należą do jednej rodziny i są przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Natomiast polscy „Janusze biznesu”, którzy dorobili się od zera na przełomie lat 80-tych i 90-tych, gdy otwierano granice z Zachodem zwykle myślą o swojej firmie w kategoriach doraźnego interesu i nie patrzą w przyszłość dalej niż jedno pokolenie.
Katolicki tradycjonalista ks. Henri Delassus (uznawany także za publicystę antysemickiego) w swojej książce „Duch rodzinny w domu, społeczeństwie i państwie” z zachwytem przedstawiał świat francuskiej drobnej burżuazji. Pisał, iż każde przedsiębiorstwo ma własną tradycję. Ojcowie uczą swoich synów sztuki prowadzenia biznesu i dbają, by trwał on przez kolejne pokolenia[6].
Opisana przez ks.Delassusa kultura biznesu jest możliwa tylko w krajach posiadających własne tradycje niezależności ekonomicznej. Natomiast kraje Europy Środkowej, takie jak Polska, stanowią najbardziej wysunięte na Wschód peryferie Europy Zachodniej. Sami określamy się jako tzw.”młodsza Europa”[7] czyli peryferie, które dopiero aspirują do bycia Europą we adekwatnym rozumieniu.
Nie mamy choćby żadnych ugruntowanych historycznie tradycji niezależności. choćby o ile w Polsce pojawiają się projekty np. Międzymorza lub cywilizacji łacińskiej, to ich autorzy przyznają, iż można je zrealizować jedynie w oparciu o Zachód.
Czy prawica populistyczna to Antysystem?
Obecnie coraz większe znaczenie w całym świecie zachodnim zdobywają różnego typu ruchy prawicowo-populistyczne. Do tego nurtu zalicza się m.in. zwolenników Donalda Trumpa w USA, Zjednoczenie Narodowe(Rassemblement national) Marinne Le Pen we Francji, AfD w Niemczech czy Prawo i Sprawiedliwość i Konfederację w Polsce.
Często ruchy te są mylnie określane jako „antysystemowe”. W rzeczywistości faktycznie istnieją w nich pewne elementy sprzeciwu wobec liberalizmu, jednak należy unikać uogólnień i jednoznacznej kwalifikacji. Jedne organizacje prawicy populistycznej mają więcej elementów antysystemowych, inne mniej, a niektóre nie posiadają ich wcale. Dlatego każdą z organizacji tego nurtu należy charakteryzować oddzielnie.
Najważniejszym przedstawicielem prawicy populistycznej jest, bez wątpienia, Donald Trump. Obejmując urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, światowego imperium demoliberalnego, będzie on miał największy wpływ na System. Dochodząc do władzy przełamał on liberalną poprawność polityczną wewnątrz USA. To, iż demoliberalne elity świata tak się go obawiały i robiły wszystko, by nie wygrał wyborów może świadczyć o tym, iż faktycznie jest on w stanie zniszczyć przynajmniej pewne elementy Systemu.
Dużo więcej wątpliwości wzbudzają ruchy prawicowo-populistyczne działające w Unii Europejskiej. Przykładowo, stojąca na czele partii Bracia Włosi (Fratelli d’Italia) obecna premier Włoch Georgia Meloni nie jest w żaden sposób przedstawicielką Antysystemu. Wpisała się w demoliberalną politykę. Meloni skanalizowała jedynie nastroje społeczne w sposób wygodny dla Systemu i skierowała je na fałszywe tory.
Innym przykładem koaptacji środowisk postfaszystowskich do Systemu jest stojąca na czele Zjednoczenia Narodowego (Rassemblement National) Marine Le Pen we Francji. W celu wejścia do głównego nurtu polityki zerwała ona z radykalnym programem Frontu Narodowego (Front National) głoszonym przez jej ojca Jean-Marie Le Pena, zmieniła nazwę partii i dokonała jej transformacji w kierunku demoliberalnej prawicy. choćby zmarły w 2024r. znany aktor Alain Delon, który określał się jako gaulista czyli przeciwnik monarchistycznej i nacjonalistycznej prawicy tworzącej rząd Vichy, przyznawał, iż głosował na Zjednoczenie Narodowe.
Radykalna prawica związana z rządem Vichy odrodziła się we Francji po 1945r. Podejmowała wiele prób wejścia do polityki i ostatecznie stworzyła w 1972r. Front Narodowy, na czele którego stanął Jean-Marie Le Pen. W 2018r. jego córka zmieniła nazwę partii na Zgromadzenie Narodowe, by odciąć się od negatywnych skojarzeń i przyjęła program demoliberalnej prawicy, przez co zaczęli głosować na nią choćby gauliści tacy jak Delon.
Największe wątpliwości na populistycznej prawicy wzbudza Alternatywa dla Niemiec (Alternative für Deutschland, AfD). Z jednej strony AfD rzeczywiście próbuje rozbić demoliberalny kartel polityczny rządzący Niemcami od 1945r. (CDU-CSU, SPD, FPD, Zieloni), z drugiej w kierownictwie tej partii zasiadają dwie lesbijki. Dopuszczając się tolerancji dla dewiacji seksualnych AfD łamie wszelkie zasady, na których powinien opierać się Antysystem.
AfD to typowy przykład moralnej degeneracji panującej w całym świecie germańskim. Dotyczy ona nie tylko Niemiec ale również innych krajów. Przykładowo, stojący na czele populistycznej prawicy w Holandii Gert Wilders jest jawnym gejem. W Szwecji od XIXw. duży wpływ na politykę posiada feminizm. W krajach germańskich choćby ruchy głoszące słuszne treści i mogące być potencjalną alternatywą dla demoliberalizmu są głęboko zdegenerowane.
W Polsce kierowane przez Jarosława Kaczyńskiego Prawo i Sprawiedliwość (PiS) jest w całości partią Systemu. Autor opisał wcześniej, iż PiS nominalnie odwołując się do wartości katolickich i jednocześnie pozwalając na rozprzestrzenianie moralnej zgnilizny z Zachodu idzie drogą powojennej niemieckiej CDU i pewnie skończy takim samym bankructwem jak obecna CDU.
Natomiast prowadzona przez Krzysztofa Bosaka, dr Sławomira Mentzena i Przemysława Wiplera Konfederacja jest najbardziej bezwyrazistym i oportunistycznym ugrupowaniem w Polsce. Stanowi modelowy przykład koaptacji środowisk prawicowo-populistycznych do Systemu.
Obecnie jedynym (przynajmniej częściowo) antysystemowym politykiem polskim jest pełniący do niedawna mandat europosła Konfederacji Grzegorz Braun, w tej chwili kandydat na prezydenta. Część środowiska antysystemowego głosowała na Konfederację nie dlatego, iż podoba im się jej bezideowy program ale dlatego, iż działał tam Grzegorz Braun. Głosujący na Brauna nie zdawali sobie sprawy, iż był on w Konfederacji jedynie szeregowym europosłem (wcześniej posłem) i jego możliwości wpływu na całe ugrupowanie były bardzo niewielkie lub wręcz żadne.
Mentzen, Bosak i Wipler tolerowali do czasu działalność Brauna tylko dlatego, iż przysparzał on Konfederacji głosy najbardziej radykalnych wyborców.
Zdaniem autora, należy oceniać pozytywnie wyrzucenie Grzegorza Brauna z Konfederacji. Środowisko Korony Polskiej z Konfederacji powinno stworzyć własny niezależny ruch skrajnie prawicowy. Braun jest politykiem o bardzo radykalnych poglądach oraz uzdolnionym mówcą, który potrafi przekonywać do tych poglądów. Gdyby zdecydował się stworzyć własne ugrupowanie, z pewnością znalazłby pewne poparcie w społeczeństwie.
Pozytywnym przykładem przejścia od Systemu do Antystemu jest obecny premier Węgier Victor Orbán. W skali jednego małego kraju dokonał budowy demokracji nieliberalnej stanowiącej dobrą alternatywę dla demoliberalizmu.
Początkowo partia Orbána, Fidesz, była prawicą działającą na zasadach wyznaczonych przez System, stanowiła węgierski odpowiednik niemieckiej chadecji. Orbán w swojej napisanej w 2009r. książce „Ojczyzna jest jedna”[8] narzekał na umiarkowany i zbyt mało konserwatywny charakter niemieckiej CDU. Utożsamia się raczej ze stricte katolicką i konserwatywną Unią Chrześcijańsko-Społeczną (Christlich-Soziale Union, CSU) działającą w Bawarii i pełniącą rolę mniejszego koalicjanta CDU w ramach CDU-CSU. Szczególnym wzorem był dla niego szef CSU, obecny kanclerz Bawarii Markus Söder stanowiący najbardziej skrajne skrzydło tej bawarskiej partii.
Pomimo, iż CSU jest najbardziej skrajną konserwatywną partią we współczesnych Niemczech, to jednak działa w zgodzie z demoliberalnymi zasadami poprawności politycznej. Również wzorujący się na niej Orbán działał w tym czasie w ramach wyznaczonych dla prawicy przez poprawność polityczną.
Obecnie stojący na czele Fideszu Victor Orbán jest najbardziej wyrazistym przedstawicielem demokracji nieliberalnej. Minister spraw zagranicznych w jego gabinecie Péter Szijjártó sprzeciwia się polityce USA na forum międzynarodowym i zakazuje Fundacji Batorego działalności na Węgrzech.
Innym przykładem polityka, który stworzył demokrację nieliberalną zaczynając z pozycji systemowych jest obecny prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan. Początkowo jego Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (Adalet ve Kalkinma Partisi, AKP) była jedną z wielu partii w tureckim systemie politycznym. Na straży świeckiego ustroju państwa stała wtedy armia, która gorliwie pilnowała, by żaden islamski polityk nie doszedł do władzy. Ostatnim prezydentem Turcji odwołującym się do islamu był İhsan Sabri Cağlayangil obalony przez armię w 1980r.
AKP Erdoğana zawsze była partią prawicową, jednak początkowo działała w zgodzie ze świeckim charakterem państwa. w tej chwili Recep Tayyip Erdoğan jest przywódcą jednoznacznie kojarzonym z islamem i czołowym przedstawicielem demokracji nieliberalnej. Głosi, iż jego misją jest krzewienie islamu wśród Turków. Przykłady Orbána i Erdoğana pokazują, iż demokracja nieliberalna jest możliwą alternatywą dla Systemu w jednym kraju.
Ruch Narodowy wychowuje karierowiczów
Na szczególną uwagę zasługuje wchodzący w skład Konfederacji Ruch Narodowy (RN) stworzony przez Krzysztofa Bosaka na bazie Młodzieży Wszechpolskiej (MW). Jest on ugrupowaniem, które wykastrowało środowiska narodowe ze wszystkich radykalnych treści. Początkowo do MW i RN wstępowali ludzie o szczerych skrajnie prawicowych przekonaniach. Kierownictwo z Bosakiem na czele skutecznie przerobiło ich jednak na oportunistów, karierowiczów i sługusów Systemu. Przykładowo, wszyscy członkowie obecnej redakcji „Polityki Narodowej”, oficjalnego pisma wszechpolaków, też zaczynali publikując grafiki ku pamięci marszałka Philippe Pétaina i propagując różne faszystowskie i autorytarne reżimy międzywojenne.
Taki młody człowiek pełen radykalnych ideałów w dobrej wierze zapisuje się do MW lub RN. A tam na szkoleniach kierownictwo organizacji stale powtarza: „Nie ma szans na żadną narodową rewolucję. Dlatego należy porzucić radykalne poglądy i działać w takiej rzeczywistości, jaka jest. Trzeba włączyć się w doraźną działalność polityczną, wspierać Mentzena i Bosaka. W drugiej turze „mimo wszystko Duda” bo inaczej Tusk zdeprawuje nam dzieci i POlicja będzie nas pałować. Przed odpowiedzią na każde pytanie należy odciąć się od radykalnego nacjonalizmu”. Tak właśnie wielu młodych ludzi przerobiono na karierowiczów i oportunistów.
Członkowie RN nigdy nie określają swoich poglądów jako „nacjonalistyczne”, mówią jedynie, iż są „narodowi” i powołują się na to, iż sam Roman Dmowski odcinał się od nacjonalizmu.
W rzeczywistości Dmowski unikał na określenie poglądów endecji terminu „nacjonalizm” i używał nazwy „ideologia narodowa” dlatego, iż był przeciwko wszelkim partykularyzmom i chciał stworzyć coś własnego zamiast kopiować obce wzorce.
Natomiast członkowie RN i MW unikają nacjonalizmu, ponieważ jest to termin niepoprawny politycznie i budzi przerażenie wśród demoliberalnych elit.
Kilka lat temu przewodniczący okręgu lubelskiego Młodzieży Wszechpolskiej opublikował na swoim profilu grafikę ku pamięci Leona Degrelle, co rozpętało medialną burzę. Centralne kierownictwo MW zamiast udzielić mu poparcia odcięło się od niego i jeszcze przyłączyło do nagonki. W końcu sam zainteresowany złożył uniżoną samokrytykę podobną do tej, jaką skruszeni komuniści składali na stalinowskich procesach i ustąpił ze stanowiska.
Czy Izrael może być demokracją nieliberalną?
Izrael jest państwem składającym się wyłącznie z przybyszów. Do tego powstałego w 1948r. państwa napływały fale Żydów z całego świata. Początkowo żydowskich przybyszów z różnych państw nic nie łączyło, mówili różnymi językami, mieli różną historię i różny światopogląd. Nagle Żydzi z całego świata znaleźli się w jednym państwie i mieli stworzyć jeden naród.
Najbardziej wpływową grupą we współczesnym Izraelu są liberalni Żydzi wywodzący się z Europy. Koncentrują się oni głównie w stolicy kraju Tel Awiwie, przejęli media i wielki biznes. To głównie na nich opiera się demoliberalny ustrój państwa.
Drugą istotną grupą są Żydzi, którzy w wyniku operacji „Most” trafili przez Polskę do Izraela z terytorium ZSRR. Objęli oni stanowiska kierownicze w armii i służbach specjalnych. Żydzi sowieccy reprezentują typ wojowników, mają poglądy syjonistyczne, głosują na partię Likud i są zwolennikami siłowej polityki wobec Arabów. Część z nich domaga się choćby rozszerzenia granic Izraela i ekspansji na Jordanię. Najbardziej skrajne kręgi syjonistyczne mówią o „wielkim Izraelu” sięgającym aż do Eufratu. W obecnej sytuacji te roszczenia są pozbawione podstaw, jednak warto odnotować, iż takie głosy pojawiają się wśród ekstremy żydowskiej.
Wszystko wskazuje na to, iż utrzymując wojnę z Hamasem w Strefie Gazy i Hezbollahem w Libanie w stanie średniej intensywności syjonistyczny premier Benjamin Netanjahu próbuje skonsolidować wokół siebie całe społeczeństwo. Prowadzone przez niego reformy polityczne mają na celu odebranie wpływów Żydom liberalnym.
Liberalna opozycja posiada poparcie najbogatszych warstw społeczeństwa żydowskiego. Natomiast na syjonistyczny Likud Netanjahu głosują głównie wyborcy gorzej zarabiający. Likud notuje w tej chwili ok.30% poparcia ludności Izraela. Tyle wystarczy mu do bycia główną siłą w Knesecie. o ile Netanjahu umocni swoją pozycję, nawiąże sojusz z ortodoksami i doprowadzi do marginalizacji występujące przeciwko wojnie środowiska liberalne w Izraelu zostanie zbudowana demokracja nieliberalna.
Należy podkreślić, iż Izrael nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie. Utrzymuje się głównie dlatego, iż leży to w interesie wielkich mocarstw. Izrael zawsze musi mieć nad sobą jakieś mocarstwo, które będzie zapewniać mu bezpieczeństwo. choćby w epoce starożytnej państwo żydowskie zawsze stanowiło protektorat jakiegoś mocarstwa lub było podzielone. Okresy, w których było samodzielnym ośrodkiem siły zdarzały się rzadko i trwały krótko (np. epoka króla Dawida). Przez długi czas protektorem starożytnego Izraela było Królestwo Persji.
Obecnie Izrael jest protektoratem Stanów Zjednoczonych, ponieważ jest to dla niego opłacalne. W polityce bliskowschodniej USA Izrael ma być ośrodkiem powstrzymującym ekspansję Iranu. To dlatego Waszyngton domaga się od podległych sobie państw arabskich podpisywania z Izraelem porozumień o normalizacji stosunków. Pierwsze tego typu porozumienie podpisał Egipt w 1979r. W 1994r. porozumienie z Izraelem zawarła Jordania. W 2020r. z inicjatywy Waszyngtonu podpisano Porozumienia Abrahamowe pomiędzy Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Izraelem i Bahrajnem.
Dalsze wspieranie Tel Awiwu może jednak przestać być dla Waszyngtonu opłacalne. Możliwe, iż Trump będzie realizował doktrynę Obamy i przeniesie ciężar zainteresowania z Bliskiego Wschodu do Azji Wschodniej. Elity żydowskie zdają sobie z tego sprawę i prowadzą wielowektorową politykę nawiązując ożywione kontakty również z głównym rywalem USA, Chinami. w tej chwili Izrael otwiera się na współpracę gospodarczą z Chinami. Dzięki inwestycjom chińskim zmodernizowano m.in. port w Jaffie.
Państwo żydowskie cechuje się dużym pragmatyzmem w polityce zagranicznej i może zmieniać swoich protektorów w zależności od sytuacji. Wraz ze zmianą protektorów zmienia też swoje paradygmaty ustrojowe i cywilizacyjne. w tej chwili Izrael jest państwem demoliberalnym, ponieważ takiego ustroju wymaga od niego sojusz z USA. o ile jednak w polityce Stanów Zjednoczonych nastąpią daleko idące zmiany, które zakończą wspieranie Izraela, to państwo żydowskie bez problemu podporządkuje się innemu mocarstwu i zmieni ustrój z demoliberalizmu na demokrację nieliberalną opartą o etniczność semicką.
Wydaje się być możliwe, iż Netanjahu weźmie przykład z Orbána. Obaj ci politycy wspierają się i inspirują nawzajem. Rząd Orbána jest w tej chwili najbardziej proizraelskim rządem w Unii Europejskiej. Służby Izraela dokonały udanych zamachów na przywódców Hezbollahu we współpracy z węgierskim wywiadem. Środowiska żydowskie są w polityce Węgier stale aktywne, a największa w Europie czynna synagoga mieści się w Budapeszcie (autor rok temu podczas swojej wizyty w Budapeszcie zwiedził tę synagogę).
Izrael miał być od samego początku demokracją liberalną i przyczółkiem cywilizacji zachodniej wśród zdrowych patriarchalnych szczepów arabskich. Podobnym przyczółkiem Zachodu była w Azji Mniejszej liberalna i świecka Turcja. Pomimo to, Erdoğan zdołał wprowadzić tam demokrację nieliberalną. Być może podobną drogą pójdzie Izrael pod rządami Netanjahu.
Należy zaznaczyć, iż demoliberalizm w dzisiejszym Izraelu stanowi lokalną odmianę Systemu dostosowaną do specyfiki kultury żydowskiej. W porównaniu z Europą Zachodnią czy Stanami Zjednoczonymi demoliberalny charakter Izraela wydaje się wątpliwy. Z jednej strony Izrael opiera się na świadomości narodowej i instytucjach liberalnego parlamentaryzmu, których nie ma w państwach klanowych takich jak Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Arabia Saudyjska, a z drugiej silną rolę odgrywa tam żydowskie prawo religijne, które może być rażące dla wychowanego w kulturze świeckiej człowieka Zachodu.
Autorzy podręczników socjologii, z których autor korzystał w czasie studiów pisali, iż cechy danego modelu można określić tylko przez porównanie go z innymi modelami[9]. W porównaniu z miękkim oportunistą Bosakiem Netanjahu wydaje się być typowo męskim politykiem, wręcz, wzorowym nacjonalistą i militarystą. W stosunku do Europy Zachodniej i USA Izrael, w którym silną rolę pełni etniczność i religia wygląda jak demokracja nieliberalna. Natomiast w porównaniu z tradycyjnymi społecznościami Arabów ze Strefy Gazy żyjącymi w klanach-szczepach parlamentaryzm, służba wojskowa kobiet parady LGBT w Izraelu są typowym przykładem zdegenerowanego demoliberalizmu.
System w stanie wojny
W wielu miejscach na świecie System znajduje się w stanie wojny. Czuje się zagrożony dlatego, aby przetrwać musi nawiązywać sojusze ze środowiskami nieliberalnymi i negować niektóre stworzone przez siebie liberalne zasady.
Przykładem mogą być ochotnicze formacje zbrojne na Ukrainie, które walcząc po stronie Systemu posługują się symboliką skrajnie prawicową (swastyki, krzyże celtyckie, wilcze haki). Gdyby aktywiści AfD ukazali się w Niemczech udekorowani swastykami i krzyżami celtyckimi, ich ugrupowanie zostałoby zdelegalizowane. Podobnie, gdyby jakikolwiek ruch tożsamościowy w Europie Zachodniej chciał traktować imigrantów tak, jak ukraińscy nacjonaliści traktują mniejszość rosyjskojęzyczną naraziłby się na totalne prześladowania. Ukraińskim nacjonalistom pozwala się na głoszenie skrajnych poglądów i używanie radykalnej symboliki, ponieważ w obecnej sytuacji są Systemowi potrzebni.
System całkowicie porzucił też w latach 2007-2010 ideę rządów prawa i likwiduje swoich przeciwników w sposób pozaprawny. Idea „państwa prawa” stałą się hasłem ,do której System odwołuje się jedynie werbalnie.
Po zamachu na WTC w 2001r. w atmosferze paniki George W. Bush przyjął tzw. Patriot Act. Zgodnie z nim osoby podejrzane o terroryzm mogły być bez wyroku przetrzymywane w Guantanamo i poddawane torturom.
Bezprawna działalność Systemu jest widoczna także w krajach „wschodniej flanki NATO”. Dużą część rosyjskiej mniejszości na Łotwie pozbawiono obywatelstwa. Około tysiąc osób zostało deportowanych do Rosji. Przeważnie są to osoby w podeszłym wieku, które przybyły na Łotwę w czasach sowieckich.
W Polsce antysystemowy działacz Mateusz Piskorski przez ponad trzy lata był przetrzymywany w areszcie bez wyroku. Areszt śledczy, którego normalną funkcją jest zapobiegać mataczeniu przez oskarżonego stał się miejscem przetrzymywania wrogów Systemu, którym nie można udowodnić winy. System przybrał wojujący charakter i stał się systemem totalitarnym. Nie jest to już wczesny liberalizm z lat 90-tych, który daje wszystkim równe prawa w życiu politycznym.
Antysystem w Polsce
W obecnej sytuacji Antysystem w Polsce nie ma szans na wejście do świata polityki i stworzenie alternatywy dla rządzącego kartelu partii demoliberalnych. Teoretycznie Antysystem mógłby zagospodarować skrajnie prawicowy elektorat zawiedziony oportunistycznym kursem Konfederacji. W środowiskach antysystemowych pojawiają się pomysły powołania nowej partii konserwatywno-katolickiej stojącej „na prawo” od Konfederacji. Na jej czele mają stanąć Stanisław Michalkiewicz, Grzegorz Braun i Janusz Korwin-Mikke.
Wszystko wskazuje na to, iż byłby to typowy przykład skrajnej prawicy łączącej treści konserwatywne i katolickie z libertariańskimi. Stanisław Michalkiewicz jest klasycznym liberałem, Janusz Korwin-Mikke to libertarianin i alt-rightowiec jednocześnie (głosił alt-rightowe poglądy w Polsce zanim alt-right pojawił się w USA), natomiast Grzegorz Braun stale przeplata wątki katolickie i libertariańskie.
Autor zaznacza, iż nie zgadza się z wieloma treściami głoszonymi przez Michalkiewicza, Korwina i Brauna. Byłby jednak skłonny poprzeć każde ugrupowanie stojące „na prawo” od Konfederacji. Wszyscy trzej wymienieni działacze to znani i wyraziści przedstawiciele skrajnej prawicy w Polsce, wszyscy są niepoprawni politycznie i wszyscy stanowią pewną wartość dla Antysystemu.
Michalkiewicz to ceniony publicysta konsewatywno-katolicki, Korwin-Mikke wciąż wywołuje przerażenie liberalnych elit swoimi wypowiedziami o kobietach i gejach, natomiast Braun to znany tropiciel i przeciwnik wpływów lobby żydowskiego.
Nawet o ile założona przez nich partia nie byłaby w pełni antysystemowa, to z pewnością byłaby niepoprawna politycznie i dawałaby szanse na przełamanie monopolu partii demoliberalnych w polskiej polityce.
Jakub Ignaczak
[1] Ignaczak J., Globalna walka Systemu i Antysystemu na poziomie metapolityki, Konsewatyzm.pl-portal myśli konserwatywnej, https://konserwatyzm.pl/jakub-ignaczak-globalna-walka-systemu-i-antystemu-na-poziomie-metapolityki/, data dostępu: 10-12-2024
[2] Zob.ibidem
[3]Zob. Cywiński B., Rodowody niepokornych, Świat książki, Warszawa 1996
[4] Zob.ibidem
[5] Zob. ibidem, s.335-414
[6] Zob. Delassus H., Duch rodzinny w domu, społeczeństwie i państwie, Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. P. Skargi, Kraków 2005, s.129-141
[7] Zob. Kłoczowski J., Młodsza Europa. Europa Śodkowo-Wschodnia w kręgu cywilizacji chrześcijańskiej średniowiecza, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1998
[8] Orbán V., Ojczyzna jest jedna, Fronda, Warszawa 2009
[9] Zob. Sztompka P., Socjologia. Analiza społeczeństwa, Wydawnictwo Znak, Kraków 2002