Nie ma chyba nic zabawniejszego niż politycy autorytarnego rządu PiS, którzy dzisiaj skarżą się na… brak demokracji. Na przykład wicepremier Piotr Gliński. Który z całą pewnością stwierdził, iż „w tej chwili demokracji w Polsce nie ma”. Nie ma i już!
– Demokracja była po 1989 r. naszą wielką zdobyczą. Ona była co prawda kulawa, źle funkcjonująca, z tym straszliwym postkomunizmem, który ujawnił się w trakcie ostatnich wyborów, ale to jednak była demokracja. W tej chwili demokracji w Polsce nie ma – przekonuje Gliński w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.
– Na razie mamy dwa wielkie obszary likwidacji, czy demolowania kultury. […] Natomiast oni, ze względu na to, iż jeszcze nie opanowali tych dwóch instytucji, postawili na ministra kultury i postawili tam podpułkownika służb, który miał te rzeź przeprowadzić. Przeprowadził ją tak, jak umiał, czyli łamiąc prawo, konstytucje i wprowadzając dyktaturę. Za to będą odpowiadać zarówno Sienkiewicz, jak i Tusk. To zamach na podstawowe wartości funkcjonowania naszej wspólnoty – przekonuje Gliński.
Tyle tylko, iż zanim Tusk i Sienkiewicz zaczną odpowiadać za mniej lub bardziej nieprawdziwe „błędy i wypaczenia”, które zarzuca im Gliński, to całkiem wielu polityków będzie odpowiadało za całkiem realne przestępstwa.