Adam Glapiński a adekwatnie Narodowy Bank Polski otwierają listę największych reklamodawców tygodników „Sieci” i „Do Rzeczy” – dwóch tytułów znanych z agresywnej retoryki, teorii spiskowych i regularnego szczucia na mniejszości, opozycję oraz Unię Europejską. NBP – instytucja, która w teorii ma być apolityczna i niezależna – w praktyce staje się finansowym zapleczem najbardziej toksycznych mediów w Polsce.
Z danych Kantar Media jasno wynika, iż Narodowy Bank Polski stał się liderem wydatków reklamowych w prawicowych tygodnikach, przeznaczając 837 tys. zł na reklamy w „Sieci” i 934 tys. zł w „Do Rzeczy” – tylko w pierwszym kwartale 2025 roku. To nie jest przypadek. To świadoma decyzja. Instytucja publiczna, utrzymywana z pieniędzy obywateli, sponsoruje treści, które pogłębiają podziały społeczne, uderzają w instytucje demokratyczne i służą jednej opcji politycznej. W 2024 roku NBP był „dopiero” czwartym największym reklamodawcą „Sieci”. Dziś – to numer jeden. To nie promocja polityki monetarnej, to promocja ideologii.
Tygodniki „Do Rzeczy” i „Sieci” nie są zwykłymi mediami opinii. Od lat zajmują się kreowaniem rzeczywistości zgodnej z jedną linią polityczną – skrajną, ksenofobiczną, antyunijną i antyliberalną. To tam regularnie pojawiają się teksty atakujące rząd, społeczność LGBT, feministki, osoby uchodźcze. To tam szerzy się strach przed „gender”, „Brukselą” i „lewicową inwazją kulturową”. To tam publikuje się materiały szkalujące sędziów, nauczycieli, lekarzy – wszystkich tych, którzy nie podporządkowali się autorytarnej wizji państwa.
A teraz to wszystko finansuje NBP. Instytucja, która powinna stać na straży stabilności, a nie destabilizacji społecznej.
Reklamy NBP w „Sieci” i „Do Rzeczy” to nie efekt chłodnej analizy marketingowej. To instrument polityczny. Przypływ gotówki z NBP pozwala tym tygodnikom przetrwać – a w zamian dostarczają one przekaz lojalny wobec środowiska, które wyniosło Glapińskiego na szczyt. To także sytuacja nieakceptowalna w państwie prawa. W żadnej dojrzałej demokracji bank centralny nie służy jako portfel dla propagandowych mediów jednej partii.