Wstrzemięźliwa w swoich ocenach „Rzeczpospolita” tym razem nie pozostawiła suchej nitki na ostatniej konferencji prasowej prezesa NBP Adama Glapińskiego. Szef naszego banku centralnego mówił prawie godzinę i… w istocie nic nie powiedział.
– Istnieje pogląd, iż szef banku centralnego powinien być nudny, lapidarny w wypowiedziach, a nade wszystko przewidywalny. Żadna z tych cech nie dotyczy prof. Adama Glapińskiego, który ma wielki talent krasomówcy i polemisty. I nie potrafi go okiełznać. Prezes NBP udowadnia to co miesiąc na konferencjach prasowych, które przekształca a to w standup, a to w patriotyczna gawędę, a to w wiec polityczny – pisze na łamach dziennika Krzysztof Adam Kowalczyk.
– W 25. minucie usłyszeliśmy, iż jednak aktywność gospodarcza w Polsce słabnie, ale to dobrze, bo pomaga walczyć z inflacją. W 37. pojawiła się pierwsza istotna informacja o intencjach RPP: „Jak inflacja będzie gwałtownie schodzić z 16 proc., to będzie przestrzeń do obniżenia stóp”. A w październiku? RPP może podniesie stopy (o 0,25 pkt proc.), a może nie – dodaje dziennikarz.
Z drugiej strony trudno się dziwić Glapińskiemu. Co ma mówić szef NBP, jeżeli zgodnym zdaniem ekonomistów inflacja w Polsce już niedługo sięgnie 20 proc.?