
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie rezygnuje z planów wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy. Jak poinformowała szefowa resortu Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, realizowane są konsultacje i analizy dotyczące tej propozycji.
Minister, która od miesięcy otwarcie popiera skrócenie tygodnia pracy, zapowiedziała, iż jeszcze w kwietniu przedstawione zostaną najważniejsze wnioski z prowadzonych badań. – Wtedy powiemy, co dalej z tą propozycją – zapowiedziała.
Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, iż z dotychczasowych analiz wynika jednoznacznie, iż społeczne oczekiwania są duże. – To rozwiązanie musi i będzie oparte na zachowaniu pełnego wynagrodzenia. Krótszy tydzień pracy – tak, ale bez obniżki pensji – zaznaczyła, dodając, iż wstępne wyniki analiz są „bardzo obiecujące”.
Pomysł ten nie spotyka się jednak z powszechnym poparciem wśród członków rządu ani ekspertów. Pod koniec sierpnia minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz oceniła, iż obecna sytuacja demograficzna w Polsce nie sprzyja takiej zmianie. Przypomniała, iż do 2050 roku relacja liczby osób pracujących do liczby emerytów może spaść z obecnych ponad trzech do niespełna dwóch.
Mimo krytyki ze strony części rządu, Lewica nie składa broni i konsekwentnie promuje koncepcję skrócenia czasu pracy jako element polityki prospołecznej i prorodzinnej.
Eksperci przypominają, iż aby wprowadzić czterodniowy tydzień pracy na poziomie ogólnokrajowym, konieczne są zmiany w przepisach prawa pracy. Niemniej jednak, jak pokazuje praktyka, możliwe jest wdrażanie takiego modelu na poziomie pojedynczych firm – na mocy porozumienia z pracownikami.
Taki eksperyment przeprowadzono m.in. w Kanale Zero, należącym do Krzysztofa Stanowskiego. Test objął dwa zespoły: dziennikarzy i wydawców, łącznie około 12 osób. Pomimo skrócenia tygodnia pracy do czterech dni, uczestnicy eksperymentu otrzymywali pełne wynagrodzenie.
Na podst. Puls Biznesu