Największy detalista w Stanach Zjednoczonych, Walmart, wysłał na rynki finansowe sygnał ostrzegawczy, który wywołał falę niepokoju wśród inwestorów i analityków. Prognozy spółki na rok 2025 wskazują na znaczące spowolnienie wzrostu sprzedaży i zysków, co może być zwiastunem szerszych problemów dla całej amerykańskiej gospodarki. Ta pesymistyczna prognoza spowodowała natychmiastowy spadek akcji giganta o około 6 procent, wysyłając wyraźny sygnał ostrzegawczy dla całego sektora detalicznego.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.
Korporacja przewiduje, iż w nadchodzącym roku sprzedaż wzrośnie jedynie o 4 procent, a zyski zwiększą się o 5,5 procent. Te liczby, choć wciąż dodatnie, znajdują się znacznie poniżej oczekiwań inwestorów i analityków rynkowych, którzy spodziewali się znacznie lepszych wyników. Co szczególnie niepokojące, Walmart, który obsługuje miliony klientów dziennie i jest uważany za barometr nastrojów konsumenckich w USA, rzadko myli się w swoich prognozach dotyczących zachowań konsumentów.
W ostatnich latach to właśnie zamożniejsi klienci Walmartu, zarabiający powyżej 100 tysięcy dolarów rocznie, którzy przeszli do sieci w poszukiwaniu oszczędności na artykułach pierwszej potrzeby, stanowili motor napędowy wzrostu firmy. Równocześnie, gigant detaliczny zbudował silną pozycję w handlu internetowym, skutecznie konkurując z Amazonem. Jednak choćby te strategiczne przewagi mogą okazać się niewystarczające w obliczu nadciągających problemów gospodarczych.
David Silverman, starszy dyrektor w Fitch Ratings, w nocie do klientów wyraził opinię, iż niestabilność sprzedaży detalicznej utrzyma się przez cały rok 2025. Wskazał na niedawny spadek nastrojów konsumentów, szczególnie tych z niższej półki dochodowej, jako główny powód do zaniepokojenia. Dodatkowym czynnikiem destabilizującym są kontrowersyjne decyzje taryfowe prezydenta Donalda Trumpa, które mogą istotnie wpłynąć na ceny wielu podstawowych produktów.
Prezydent Trump niedawno wprowadził 10-procentowe cła na towary pochodzące z Chin oraz 25-procentowe cła na import stali i aluminium. Chociaż tymczasowo wstrzymał dodatkowe obciążenia na produkty z Meksyku i Kanady do marca, zapowiedział już wprowadzenie „wzajemnych taryf” wobec innych partnerów handlowych USA. Te posunięcia budzą poważne obawy o wzrost cen importowanych towarów, co bezpośrednio przełoży się na koszty życia przeciętnych Amerykanów.
W swojej oficjalnej prognozie Walmart zaznaczył, iż zakłada „stosunkowo stabilne środowisko makroekonomiczne”, jednocześnie przyznając, iż „nadal istnieje niepewność związana z zachowaniami konsumentów oraz globalnymi warunkami gospodarczymi i geopolitycznymi”. Tego rodzaju ostrożne sformułowania są typowe dla dużych korporacji, które starają się nie wywoływać paniki na rynkach, ale choćby w tym kontekście prognoza Walmartu brzmi niepokojąco.
Eksperci rynkowi wskazują, iż Walmart, dzięki swojej ogromnej skali działania i sile negocjacyjnej, będzie w stanie lepiej poradzić sobie z wyzwaniami związanymi z taryfami niż wiele mniejszych firm. Gigant może wykorzystać swoją pozycję do wymuszenia na dostawcach obniżenia cen, absorbując część wzrostu kosztów. Mniejsze przedsiębiorstwa, pozbawione takiej siły nacisku, mogą być zmuszone do bezpośredniego przeniesienia wyższych kosztów na konsumentów poprzez podwyżki cen.
Nastroje społeczne w USA również nie napawają optymizmem. Według najnowszego sondażu CNN, zdecydowana większość dorosłych Amerykanów – aż 62 procent – uważa, iż prezydent Donald Trump nie podjął wystarczających działań, aby obniżyć ceny towarów codziennego użytku. Ta rosnąca frustracja konsumentów może prowadzić do dalszego ograniczania wydatków, szczególnie na dobra niekonieczne, co w konsekwencji mogłoby dodatkowo osłabić gospodarkę.
Sytuacja Walmartu jest szczególnie istotna w kontekście całej gospodarki amerykańskiej, dla której wydatki konsumenckie stanowią około 70 procent PKB. jeżeli największy detalista w kraju przewiduje spowolnienie, może to oznaczać początek szerszego trendu, który ostatecznie doprowadzi do osłabienia wzrostu gospodarczego USA w nadchodzących kwartałach.
Analitycy wskazują, iż nadchodzący rok będzie prawdziwym testem dla zdolności adaptacyjnych amerykańskiego sektora detalicznego. Firmy będą musiały znaleźć równowagę między utrzymaniem przystępnych cen dla konsumentów a ochroną własnych marż zysku w obliczu rosnących kosztów importu i produkcji. Te, które najskuteczniej zarządzą tymi wyzwaniami, mogą wyjść z potencjalnego spowolnienia gospodarczego wzmocnione, podczas gdy inne mogą stanąć w obliczu poważnych trudności.
źródło: Business Insider /Warszawa w Pigułce