W rozmowie Giertych podkreślił, iż wydarzenia z 2 kwietnia wpłynęły nie tylko na jego życie polityczne, ale również osobiste. – Chciałbym zapytać posłów PiS, jak według nich czuje się moja 11-letnia córka po tym, jak krzyczeli do mnie 'morderco'? Jak mam wytłumaczyć dziecku, iż to tylko cyniczne okrzyki konkurentów politycznych, bo mordercą nie jestem? – mówił poseł KO.
Zapytany o możliwość przyjęcia ochrony od MSWiA, odpowiedział, iż planuje rozmowy z ministrem Siemoniakiem. Giertych zapowiedział także kolejne kroki prawne, podkreślając, iż dotychczasowe działania to "za mało". Wyraził przekonanie, iż prokuratura podejmie śledztwo w tej sprawie.
– Chcemy doprowadzić do skazania wszystkich posłów PiS, którzy do Wielkanocy mnie nie przeproszą. o ile nie przeproszą do Wielkanocy, będę zmierzał do ich skazania – zapowiedział mecenas.
Dodał również, iż takich ludzi w Sejmie nie można tolerować: – Trzeba ich z niego eliminować, ponieważ są niebezpieczni dla otoczenia i tworzą zagrożenie życia i zdrowia swoim nieodpowiedzialnym, prowokującym zachowaniem.
Zapytany wprost, czy zamierza eliminować z życia publicznego Jarosława Kaczyńskiego, Giertych odparł: – Tak. I nie tylko jego. Pana Macierewicza, pana Morawieckiego i innych posłów PiS znieważających mnie i narażających na niebezpieczeństwo również.
Awantura w Sejmie
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, podczas obrad Sejmu 2 kwietnia doszło do awantury, a w efekcie do wyzwisk pod adresem Romana Giertycha.Wszystko zaczęło się od emocjonalnego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego.
– Mamy do czynienia z doprowadzeniem do śmierci śp. Barbary Skrzypek poprzez haniebne przesłuchanie. I mamy tutaj na sali można powiedzieć głównego sadystę – Giertycha, niejakiego Giertycha, bo to jego adwokat najbardziej znęcał się w trakcie tego przesłuchania – wykrzykiwał prezes PiS.
Giertych gwałtownie zareagował. – Zostałem nazwany sadystą przez pana Jarosława Kaczyńskiego – zaczął Giertych, ale jego wypowiedź ciągle zakłócał prezes PiS, który również podszedł do mównicy. – Jarku, siadaj spokojnie. Uspokój się – odparł poseł KO.
– Nie jestem z tobą na "ty", łobuzie! – wykrzyknął w pewnym momencie zdenerwowany Kaczyński. Po chwili wokół mównicy zgromadzili się inni posłowie PiS.
– Złaź, morderco!" – wykrzyczała kilka razy posłanka Iwona Arent w kierunku Giertycha. – Morderca! – kontynuowała. Jej słowa podchwycili inni posłowie partii Kaczyńskiego i po chwili cała sala plenarna Sejmu usłyszała skandowanie "Morderca".