Roman Giertych to dziś wielka nadzieja demokratów na rozliczenia PiS. Potężny adwokat i poseł, jednoosobowa komisja śledcza, prokuratura i Trybunał Stanu w jednym. A przede wszystkim: największy koszmar Jarosława Kaczyńskiego. Dlaczego? Bo działa, jest konsekwentny, ma wiedzę i umiejętności tego, by postawić prezesa PiS przed sądem. Giertych jest politycznym Nemezis Kaczyńskiego.
Patrząc na dzisiejszą scenę polityczną, trudno o większy paradoks niż Giertych – kiedyś przez chwilę sojusznik PiS, dziś jego najostrzejszy wróg. Ale nie jest to żadna polityczna zemsta. To systematyczne rozliczenie, dekonstrukcja wszystkiego, co Kaczyński zbudował przez ostatnie lata – cegła po cegle, akt po akcie, nazwisko po nazwisku. Giertych nie gra w polityczne szachy. On jest dzisiaj głosem i sumieniem społeczeństwa. Twarzą rozliczeń przestępstw PiS ą co najważniejsze – robi to z precyzją chirurga i determinacją prokuratora, który już zna wyrok, tylko czeka na odpowiedni moment, by go ogłosić. Z tą różnicą, iż tu nie chodzi o jednego człowieka. Chodzi o cały pisowski układ, który przez osiem lat bezkarnie niszczył państwo prawa, media, instytucje i ludzi. Okradał Polaków, korumpował.
Giertych nie owija w bawełnę. W przeciwieństwie do wielu polityków nowej władzy, on mówi wprost: ludzi Ziobry i Kaczyńskiego trzeba rozliczyć. I to nie symbolicznie – ale karnie, prawnie, personalnie. Nazwiska, paragrafy, odpowiedzialność. Żadnej „grubej kreski”, żadnych „niech historia oceni”. Giertych, tak jak społeczeństwo, chce rozliczeń tu i teraz. To, co robi dziś mecenas, wykracza poza ramy zwykłej politycznej działalności. On od dawna wie, iż prawdziwa zmiana nie przyjdzie z uśmiechów i konferencji. Prawdziwa zmiana to ból, to odcinanie martwych tkanek państwa, które przez lata karmiono bezkarnością. Nie zamierza czekać.
I wie, gdzie uderzyć. Wie też, jak PiS zarządzał strachem, jak budował lojalność, jak pacyfikował opór. Ale teraz ta wiedza staje się największym orężem przeciwko Kaczyńskiemu. Dziś Giertych jest jak prokurator z wewnątrz układu – który nie tylko zna nazwiska, ale i mechanizmy. Jarosław Kaczyński może dziś spać spokojnie tylko wtedy, kiedy udaje, iż Roman Giertych nie istnieje. Ale to złudzenie. Giertych istnieje – i działa. A każda jego konferencja, każde zawiadomienie, każde ostrzeżenie to jak gwóźdź w trumnę pisowskiej władzy.
Bo Giertych to nie tylko polityk. To dzisiaj żywy wyrzut sumienia całego systemu PiS. I jego polityczne Nemezis – wytrwałe, nieustępliwe, bez litości. Roman Giertych stał się też przez to największym i najmocniejszym atutem Tuska w walce o przywrócenie w Polsce normalności. jeżeli Rafał Trzaskowski wygra wybory prezydenckie, a wygra ana pewno, to właśnie dzięki Giertychowi. Bo ten wziął sprawę rozliczeń na sztandary.