Aż 8,5 miesiąca czekała pani Katarzyna na rozpoczęcie procesu swojego byłego męża, który groził jej śmiercią - dowiedziała się Wirtualna Polska. Sprawa ruszyła w piątek 5 grudnia, ale Robert K. nie stawił się w sądzie w Pruszkowie. Za to po czterech dniach odwiedził byłą żonę w jej miejscu pracy. Zadał jej kilka ciosów w szyję. Kobieta zmarła na oczach syna.