Stadnina koni w Michałowie nie może doczekać się na 145 tys. euro za klacz wylicytowaną podczas Pride od Poland w Janowie Podlaskim. Według gazety „Rzeczpospolita” stadnina nie nalicza odsetek za zwłokę. Podobnie, jak dopuszczenie do zakupu konia przez pośrednika jest to złamanie regulaminu aukcji. Eksperci mówią o „rujnowaniu prestiżu” janowskiej aukcji.
Stadniny hodujące konie arabskie przez lata były atakowane w mediach lewicowo-liberalnych. Fachowcom z Janowa Podlaskiego i Michałowa zarzucano, iż na niczym się nie znają, iż doprowadzają do strat, iż w ogóle nie powinni zajmować się tym biznesem. Kiedy do władzy doszła koalicja Tuska, Kosiniaka-Kamysza, Czarzastego i Hołowni, natychmiast wróciły dawne, rządzące polską hodowlą arabów od dekad nazwiska. Miało być superprofesjonalnie i światowo.
Propaganda i klapa
Już pierwsza aukcja Pride of Poland po przegonieniu „strasznych pisowców” okazała się jednak klapą. W Janowie Podlaskim dopisali wyłącznie politycy koalicji 13 grudnia, lansując się na tle koni i opowiadając, jak to „przywracają blask i prestiż stadniny polskich koni arabskich w Janowie Podlaskim”. gwałtownie okazało się, iż nie tylko nie jest lepiej, ale po prostu gorzej, niż w minionych latach.
– Klęska za PiS: Pride of Poland 2023, 14 koni sprzedanych za 2 mln 161 tys. euro. Sukces za PO: Pride of Poland 2024, 10 koni sprzedanych za niecałe 640 tys. euro – komentowała ironicznie tuż po aukcji polityczną propagandę rządu znana dziennikarka, pisarka i znawczyni arabów Monika Szatyńska-Luft.
CZYTAJ WIĘCEJ: Katastrofa aukcji w Janowie. „Jeden z najgorszych wyników w XXI wieku„
Skandal z rekordzistką
Już wtedy Szatyńska-Luft alarmowała, iż faktyczny wynik może być jeszcze gorszy. Nie udało się bowiem sfinalizować od razu sprzedaży aukcyjnej rekordzistki.
– Sprzedaż rekordzistki aukcyjnej Zigi Zany za 145 tys. euro, jak donoszą wiewiórki, nie dojdzie do skutku. Podobnie z ogierem Ames JR (39 tys. euro) czyli rzeczywisty, końcowy wynik Pride of Poland 2024 to 453 tys. euro, jeden z najgorszych w XXI w. – podawała w serwisie X Monika Szatyńska-Luft.
Dzisiaj, po wielu miesiącach, pieniądze za Zigi Zanę wciąż nie trafiły na konto państwowej stadniny. Pisze o tym dzisiejsza „Rzeczpospolita”. Brak wpłaty potwierdza wiceprezes Michałowa Jerzy Białobok. Podkreśla on jednak, że… jest dobrej myśli.
– Jesteśmy w kontakcie z klientem, który oświadczył, iż nie wycofuje się z zakupu. Nabywca jest znany stadninie, jest jednym z najlepszych klientów i dotąd wywiązywał się ze wszystkich zobowiązań – mówi cytowany na łamach „Rz” Białobok. Dodaje on też, iż stadnina… nie nalicza odsetek za zwłokę, żeby „nie zniechęcić kupującego”.
Złamanie regulaminu i ruina prestiżu
„Rz” ujawnia jednak, iż jest to złamanie regulaminu aukcji, który przewiduje odsetki za zwłokę oraz możliwość odstąpienia od transakcji, jeżeli nabywca nie zapłaci w ciągu 14 dni.
„To jednak nie koniec kontrowersji, bo – jak mówi nam Białobok – nabywca z Belgii był tylko pośrednikiem występującym podczas aukcji, a rzeczywistym kupującym jest klient z Arabii Saudyjskiej i to on ma zapłacić za klacz. Problem w tym, iż regulamin imprezy nie przewiduje takiej sytuacji. Wynika z niego, iż „kupującym jest uczestnik uczestniczący w licytacji (…), będący zwycięskim licytantem”, co oznacza, iż zapłacić powinna stadnina z Belgii, a nie z Arabii Saudyjskiej” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Gazeta cytuje także opinię ekspertki Beaty Kumanek, która uważa, iż zamieszanie wokół Zigi Zany jest „rujnujące dla prestiżu Pride of Poland”. – Wysyła ona [stadnina w Michałowie – red.] do zagranicznych klientów sygnał, iż w Polsce można kupować z odroczonym terminem płatności, „aż się uzbiera” – mówi w „Rz” Kumanek.