Co najmniej 103 Palestyńczyków zostało zabitych od 7 października na Zachodnim Brzegu, podają lokalne władze. W ostatnich dniach dziesiątki ludzi giną na skutek akcji izraelskiego wojska i policji oraz w czasie starć i protestów. Al Dżazira informuje o "setkach" aresztowanych. Doszło też do postrzeleń przez izraelskich osadników. Media opisują to jako "najbardziej krwawy okres" na Zachodnim Brzegu od 15 lat. Izraelskie organizacje piszą o "pogromach" wobec Palestyńczyków.
REKLAMA
Zobacz wideo
Draginja Nadażdin: Wiele operacji w Gazie odbywa się teraz bez znieczulenia
Po ataku terrorystycznym Hamasu, 7 października, w którym zabito 1400 obywateli Izraela i innych państw, a także porwano ponad 220 zakładników, izraelskie siły zbrojne prowadzą wojnę z Hamasem. Według tamtejszego ministerstwa zdrowia w nalotach i ostrzale izraelskim na Strefę Gazy zginęło już ponad 5000 ludzi, w tym ponad 2000 dzieci. Gaza jest odcięta od dostaw prądu, paliwa i wody, a dopiero od niedawna trafia tam mała ilość pomocy humanitarnej.
Podczas gdy w Strefie Gazy trwa krwawy konflikt, który przyciąga uwagę świata, coraz bardziej niebezpiecznie jest na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu. "Przemoc ze strony osadników rośnie w tempie wykładniczym, a celem są szczególnie najsłabsi w palestyńskich społecznościach. Ich celem jest wymuszenie na całych społecznościach decyzji o przesiedleniu" - pisze izraelska organizacja Breaking the Silence, która skupia byłych żołnierzy izraelskich sił zbrojnych. Izraelskie centrum praw człowieka B’Tselem ocenia, iż gdy uwaga wszystkich skupia się na wojnie, nikt nie próbuje powstrzymywać osadników "przed, w trakcie lub po atakach".
"Osadnicy dolewają oliwy do ognia"
Już wcześniej w tym roku rosnącym problemem stała się przemoc ze strony izraelskich osadników. Zachodni Brzeg jest - w myśl prawa międzynarodowego - terytorium okupowanym przez Izrael. Pomimo tego izraelscy obywatele coraz liczniej zamieszkują tam w tzw. osiedlach. Ich powstawanie - nielegalne wg prawa międzynarodowego - prowadzi do nowych konfliktów z Palestyńczykami, szczególnie gdy osiedla lub drogi do nich są budowane na skonfiskowanej z Palestyńczykom ziemi. Od początku wojny Hamasu z Izraelem trwa nowa fala przemocy ze strony osadników - relacjonują izraelskie organizacje.
"The Guardian" opisuje, iż od 7 października wzmogły się działania izraelskich grup, które wypędzają Palestyńczyków z ich ziemi i domów na Zachodnim Brzegu. Mieszkańcy, z którymi rozmawiali dziennikarze, opisali, iż w ostatnich tygodniach osadnicy zatrzymywali i legitymowali Palestyńczyków w dwóch wsiach, nakazywali im opuszczenie domów w ciągu 24 godzin lub blokowali dostęp do wsi. Według relacji osadnicy byli uzbrojeni i czasem wykonywali strzały w powietrze. Teraz te wsie są w dużej mierze opuszczone.
Inne ataki z tego tygodnia opisuje "Times of Israel". W rejonie miasta Hebron na południu Zachodniego Brzegu uzbrojeni w karabiny osadnicy oddawali strzały z ostrej amunicji, gdy izraelscy aktywiści nagrywali niszczenie palestyńskich sadów. Tego samego dnia w innej części okupowanych terytoriów izraelscy osadnicy zaatakowali Palestyńczyków, którzy zbierali oliwki ze swoich drzew. Zniszczyli i ukradli niektóre z ich narzędzi.
Amerykański prezydent Joe Biden wezwał w przemówieniu w tym tygodniu do zakończenia ataków izraelskich osadników na Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu. Biden stwierdził, iż jest "zaniepokojony atakami ze strony osadników - ekstermistów", które - jego zdaniem - "dolewają oliwy do ognia". B’Tselem informuje, iż tylko w ciągu ostatniego tygodnia osiem społeczności - prawie 500 osób - w całości porzuciło swoje domy pod wpływem przemocy osadników.
Mairav Zonszein, analityczka ds. Izraela i Palestyny z International Crisis Group, mówiła w rozmowie z time.com, iż już wcześniej w tym roku na Zachodnim Brzegu można było obserwować "przemoc na sterydach". Jej zdaniem sytuacja jest "bardzo niebezpieczna". - Państwo i osadnicy mają czytelną agendę przejmowania ziemi [na Zachodnim Brzegu] i to jest jedną z głównych przyczyn przemocy. Ale jest też element zemsty - mówiła.
W tym samym artykule palestyński ekspert Khalil Shikaki zwraca uwagę na trudną sytuację władz palestyńskich na Zachodnim Brzegu, które same nie organizują protestów wsparcia dla Gazy, a choćby siłowo rozprawiają się z protestami swoich obywateli. Palestyńska administracja jest kontrolowana przez partię Fatah, która jest konkurencyjna i skonfliktowana z kontrolującym Gazę Hamasem. Kontrolowane przez Fatah władze są krytykowane przez część Palestyńczyków za to, iż do pewnego stopnia współpracują z Izraelem. Według eksperta władze obawiają się, iż duże demonstracje mogą po pierwsze doprowadzić do przemocy na dużą skalę, a po drugie - iż złość będzie skierowana nie tylko wobec Izraela, ale też władz palestyńskich na Zachodnim Brzegu.
"Po setkach takich ataków nikt nie został zatrzymany"
Izraelska organizacja Yesh Din, która sprzeciwia się okupacji, mówi o co najmniej 100 przypadkach przemocy osadników między 7 a 22 października. Jak podkreśla, polityka państwa Izrael "daje przyzwolenie, a choćby wspiera akty zemsty ze strony osadników wobec niewinnych Palestyńczyków". Bywa, iż w czasie ataków pojawia się izraelskie wojsko lub policja. Zgodnie z prawem międzynarodowym Izrael ma obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa okupowanej przez siebie okupacji. Jednak służby w takich wypadkach chronią osadników, ale nie Palestyńczyków.
"Izraelscy osadnicy zabili co najmniej sześciu Palestyńczyków strzelając z ostrej amunicji, wysiedlili pasterzy z ich ziemi, podpalali domy i samochody, wyrywali drzewa i niszczyli mienie. Według naszej wiedzy po setkach takich ataków nikt nie został zatrzymany, nie było żadnego śledztwa ani aresztowań" - pisze Yesh Din. Według organizacji nie jest to "zaniedbanie" służb, a wynik celowej polityki na okupowanych terytoriach.
Konflikt narasta także we Wschodniej Jerozolimie. Całe miasto jest kontrolowane przez Izrael, jednak Palestyńczycy widzą w jego wschodniej części przyszłą stolicę swojego państwa. W ostatnich dniach doszło do wyburzeń palestyńskich domów - to inna praktyka, która wg aktywistów jest formą represji wobec Palestyńczyków i zmuszania ich do opuszczenia Jerozolimy.
Izraelski prawnik z Jerozolimy, Daniel Seidemann, opisuje też przypadki kontrolowania telefonów Palestyńczyków przez izraelską policję. jeżeli ta znajduje treści wyrażające wsparcie dla Gazy, to policjanci niszczą telefony lub dokonują aresztowań.
Mieszkańcy Gazy w zawieszeniu lub w więzieniu
Po tym, jak 7 października Hamas zaatakował izraelskie społeczności wokół Strefy Gazy, zabijając i porywając cywili, na terenie Izraela utknęło wielu mieszkańców Gazy. Izrael wydawał wcześniej niewielką liczbę (kilkanaście tysięcy) pozwoleń na pracę dla niektórych mieszkańców Strefy. Po atakach Hamasu i rozpoczęciu nowej wojny powrót do Gazy stał się dla nich niemożliwy. A władze Izraela zdecydowały o cofnięciu wszystkich pozwoleń na pracę dla ludzi z Gazy. To oznacza, iż ci, którzy przed 7 października wjechali do kraju legalnie, nagle stracili prawo do pobytu i jednocześnie możliwość powrotu.
Od tego czasu izraelskie służby zatrzymują te osoby, których pozwolenia na pracę cofnięto. Jak podaje "Times of Israel", armia przetrzymuje tych ludzi m.in. w jednej z baz wojskowych na północ od Jerozolimy. Nie informuje, ile osób jest w ten sposób przetrzymywanych, jednak według izraelskich mediów to od kilkuset do choćby czterech tysięcy Palestyńczyków.
Izraelska gazeta opisuje, iż zatrzymanie nie jest formalnym aresztowaniem, nie wiadomo, jak długo potrwa ani czy jest zgodne z prawem. Palestyńczycy z Gazy nie mają możliwości odwołania ani korzystania z pomocy prawnej.
Nie wiadomo, ilu z nich udało się uciec przed zatrzymaniem na palestyński Zachodni Brzeg. Wiadomo, iż wojsko poszukiwało w obszarach częściowo kontrolowanych przez władze palestyńskie ludzi z Gazy. Są tam też osoby, które przyjechały np. z powodów rodzinnych czy medycznych. Portal france24.com opisuje przypadek 40-letniego Ahmeda Abu Asara, który wyjechał z Gazy z chorą córką, która musiała przejść badania niedostępne w Strefie. W Ramallah na Zachodnim Brzegu czekał na informacje, czy badanie na rzadką chorobę może przeprowadzić w Izraelu, czy w USA. Teraz utknęli na Zachodnim Brzegu, a mężczyzna nie wie, czy jego żona i pozostałe dzieci w Gazie jeszcze żyją. Nie rozmawiali od momentu, gdy żona przekazała mu, iż spróbują schronić się w szkole prowadzonej przez ONZ. Według relacji mieszkańcy Gazy liczą, iż Izrael nie będzie bombardował ONZ-owskich budynków.
Okupacja Zachodniego Brzegu
Strefa Gazy to mniejsza część terytoriów palestyńskich. Drugą i większą jest Zachodni Brzeg Jordanu, okupowany przez Izrael i częściowo kontrolowany przez władze palestyńskie (Autonomia Palestyńska). W myśl Porozumienia z Oslo z 1993 roku Zachodni Brzeg został podzielony na strefy izraelskiej i częściowo palestyńskiej kontroli. Miało to być rozwiązanie przejściowe do wypracowania ostatecznego porozumienia, jednak takie nie powstało do dziś. Zachodni Brzeg jest otoczony murem, a izraelska armia okupuje go i sprawuje kontrolę cywilną i wojskową nad większością terytorium.
W mniejszych enklawach częściową kontrolę mają władze palestyńskie. Na terenie Zachodniego Brzegu trwa nielegalne, w myśl prawa międzynarodowego, osadnictwo izraelskie, a członkowie obecnego rządu Izraela popierają aneksję Zachodniego Brzegu. Kilka organizacji zajmujących się prawami człowieka ocenia, iż faktyczna kontrola Izraela nad palestyńskim terytorium oznacza, iż kraj stosuje wobec Palestyńczyków apartheid.