Warszawa – Z ostatniej chwili: partia, która przez lata rządziła żelazną ręką i jeszcze żelazniejszym przekazem dnia, zaczyna przypominać bardziej rozbitą łajbę niż zwartą armię ideologiczną. PiS się rozpada. I to z hukiem, który słychać aż w Toruniu.
Nie tak dawno temu byli wszędzie. W telewizji, na billboardach, w kościołach, choćby w lodówce – gdy otwierałeś drzwi, Zbigniew Ziobro patrzył na ciebie z wyrzutem. Ale czasy się zmieniają. Teraz PiS-owcy są jak jednorożce: mówi się, iż istnieją, ale nikt ich nie widział odkąd stracili władzę. Frakcje w PiS-ie zaczynają się mnożyć szybciej niż opinie fanatyków partii. Mamy więc frakcję „Jarosław wie lepiej”, „Mateusz premier na wieki”, „Solidarna a jednak osobna Polska”, no i oczywiście nieśmiertelny „Ziobro kontra reszta świata”. Gdyby te kłótnie przenieść na scenę, TVP miałaby hitowy show pt. „PiS ma talent (do samodestrukcji)”.
Prezes, kiedyś absolutny lider, teraz przypomina bardziej zmęczonego dziadka na rodzinnym zjeździe, którego nikt już nie słucha, ale wszyscy boją się mu powiedzieć, iż czas iść na emeryturę. Przemówienia coraz krótsze, ton coraz bardziej rozgoryczony. Podobno ostatnio pomylił Dudę z Budą – a to już niebezpiecznie blisko końca świata. Były premier wciąż próbuje udawać, iż coś kontroluje. Niestety, jego dawna drużyna woli teraz rzucać w niego kamieniami niż głosami poparcia. choćby jego własny cień zdaje się mówić „daj spokój, człowieku”. Morawiecki bez propagandowego wsparcia TVP to jak obiad bez schabowego – niby jest, ale nikt się nie cieszy.
Ziobro, który jeszcze niedawno podawał dłoń Kaczyńskiemu, dziś trzyma w niej nóż – gotowy wbić go w plecy, by ratować resztki własnego elektoratu. Oczywiście wszystko to „dla dobra Polski”. Prawdopodobnie. Albo dla zaspokojenia egocentrycznego imperatywu zemsty – różnica jest subtelna.
Być może największym dramatem PiS-u jest to, iż już nie może liczyć na przekaz dnia, który zmieniał rzeczywistość szybciej niż Photoshop. Teraz redaktorzy TV Za Rublika są jak dzieci we mgle – raz chwalą, raz ganią, a raz… w ogóle nie wiedzą, o co chodzi. Brakuje tylko czołówki z napisem „Help Wanted”.
Pozostaje tylko czekać aż Gliński krzyknie „Sztandar wyprowadzić”