Wynik Karola Nawrockiego w pierwszej turze wyborów prezydenckich w 2025 roku w Gdańsku, jego rodzinnym mieście, stał się tematem gorących dyskusji, szczególnie po komentarzu premiera Donalda Tuska, który stwierdził, iż „wynik w Gdańsku jest najlepszą odpowiedzią na przeszłość Karola Nawrockiego”.
Słowa te, wypowiedziane podczas wizyty w zakładzie Baltic Towers 22 maja 2025 roku, rzucają światło na kontrowersje związane z kandydatem popieranym przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS) oraz na jego odbiór wśród lokalnej społeczności. Nawrocki, historyk i były prezes Instytutu Pamięci Narodowej, zdobył w Gdańsku zaledwie 16,83% głosów, plasując się na drugim miejscu za Rafałem Trzaskowskim, który osiągnął 43,33% poparcia. W dzielnicy Siedlce, gdzie Nawrocki jest dobrze znany, jego wynik był jeszcze słabszy – 19,4%, co świadczy o braku zaufania lokalnych mieszkańców. Ta analiza krytycznie przygląda się powodom takiego wyniku, koncentrując się na przeszłości Nawrockiego, jego kampanii oraz zarzutach, które podważyły jego wiarygodność.
Pierwszym aspektem, który budzi wątpliwości, jest przeszłość Nawrockiego, szczególnie w kontekście jego działań jako historyka i dyrektora instytucji publicznych. Jako szef Instytutu Pamięci Narodowej (od 2021 roku) oraz wcześniej dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku (2017–2021), Nawrocki był krytykowany za promowanie narodowej narracji historycznej, która, według niektórych ekspertów, miała charakter tendencyjny. Jego decyzje dotyczące ekspozycji w muzeum, które rzekomo faworyzowały nacjonalistyczną wizję historii kosztem obiektywnego przedstawienia wydarzeń, spotkały się z negatywnym odbiorem wśród części historyków i mieszkańców Gdańska, miasta o wielokulturowej przeszłości. Tego typu działania mogły przyczynić się do wizerunku Nawrockiego jako osoby związanej z polaryzującą polityką PiS, co w liberalnym Gdańsku, tradycyjnie popierającym bardziej centrowe ugrupowania, nie zyskało mu popularności.
Kolejnym problemem była kampania wyborcza Nawrockiego, która, choć zyskała na sile dzięki wsparciu PiS i symbolicznemu poparciu Donalda Trumpa, została osłabiona przez poważne zarzuty dotyczące jego przeszłości. Jednym z najpoważniejszych była afera związana z zakupem mieszkania w Gdańsku od starszego mężczyzny, który miał oczekiwać opieki w zamian za zbycie nieruchomości po zaniżonej cenie. Nawrocki zaprzeczał tym zarzutom, a mieszkanie przekazał na cele charytatywne, jednak sprawa wywołała falę krytyki. Posty na platformie X oraz doniesienia medialne, w tym zawiadomienie do prokuratury złożone przez miasto Gdańsk, sugerują podejrzenia o poświadczenie nieprawdy w akcie notarialnym oraz działanie na szkodę starszej osoby i miasta. Te oskarżenia, choć niepotwierdzone prawnie, znacząco nadszarpnęły wizerunek Nawrockiego, szczególnie w jego rodzinnym mieście, gdzie mieszkańcy, jak zauważył Tusk, „wiedzą, co takiego słyszeli”.
Słaby wynik Nawrockiego w Gdańsku można również przypisać jego kampanii, która była skierowana głównie do konserwatywnego elektoratu PiS. Nawrocki przedstawiał wybory jako „referendum przeciwko Tuskowi”, akcentując wartości narodowe i katolickie oraz krytykując unijną politykę klimatyczną. Tego typu retoryka, choć skuteczna wśród zwolenników PiS, nie przemówiła do mieszkańców Gdańska, którzy w dużej mierze popierają proeuropejskie i liberalne wartości reprezentowane przez Trzaskowskiego. Co więcej, Nawrocki nie zdołał przekonać lokalnej społeczności, iż jest kandydatem niezależnym, mimo iż formalnie nie należy do PiS. Jego ścisłe powiązania z partią Kaczyńskiego oraz kontrowersyjne wypowiedzi, takie jak krytyka imigrantów czy poparcie dla ograniczenia pomocy dla Ukrainy, mogły dodatkowo zniechęcić gdańszczan, którzy cenią otwartość i wielokulturowość swojego miasta.
Ostatecznie, wynik Nawrockiego w Gdańsku – 16,83% w skali miasta i 19,4% w dzielnicy Siedlce – jest odzwierciedleniem braku zaufania do jego osoby oraz kontrowersji związanych z jego przeszłością. Słowa Tuska, choć ostre, wskazują na głęboko zakorzenione przekonanie wśród lokalnej społeczności, iż Nawrocki nie jest kandydatem godnym zaufania. Jego porażka w każdej komisji wyborczej na Siedlcach, gdzie jest znany osobiście, sugeruje, iż mieszkańcy Gdańska odrzucili go nie tylko ze względu na polityczne różnice, ale także z powodu wątpliwości moralnych i etycznych. W kontekście nadchodzącej drugiej tury wyborów, zaplanowanej na 1 czerwca, Nawrocki stoi przed trudnym zadaniem przekonania szerszego elektoratu, iż jego wizja prezydentury jest warta poparcia. Jednak w świetle wyników w Gdańsku i ciągłych kontrowersji, jego szanse na zwycięstwo wydają się ograniczone.