"Gazeta Wyborcza" ujawniła zeznania Barbary Skrzypek. Mają obciążać prezesa PiS

4 godzin temu
Śmierć Barbary Skrzypek, która zmarła kilka dni po przesłuchaniu w Prokuraturze Okręgowej ws. afery dwóch wież, wzbudziła liczne kontrowersje. "Gazeta Wyborcza" w poniedziałkowym wydaniu ujawnia, co zeznała bliska współpracowniczka prezesa PiS. Jej słowa mogą stanowić poważny kłopot dla Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ dotyczą pełnomocnictwa, które mogło być nieważne lub sfałszowane.


12 marca 2025 roku w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie odbyło się przesłuchanie Barbary Skrzypek, bliskiej współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego. Dotyczyło ono śledztwa związanego ze spółką Srebrna, której Kaczyński był jednym z kluczowych przedstawicieli.

"Kłopotliwą dla Kaczyńskiego wersję zeznań Barbary Skrzypek potwierdziliśmy w kilku źródłach" – podkreśla "Wyborcza".

Wojciech Czuchnowski pisze, iż w trakcie przesłuchania Skrzypek miała m.in. zeznać, iż nie przekazała pełnomocnictwa prezesowi PiS ws. zwołania nadzwyczajnego zgromadzenia, do którego doszło w 2018 roku. "Była szefowa biura Jarosława Kaczyńskiego zeznała, iż nie podpisywała Kaczyńskiemu pełnomocnictwa na zgromadzenie wspólników spółki Srebrna" – informuje "Gazeta Wyborcza".

Gazeta Wyborcza ujawniła zeznania Barbary Skrzypek. Mogą obciążyć Jarosława Kaczyńskiego


Chodzi o pełnomocnictwo, które miało pozwolić Kaczyńskiemu przejąć przewodnictwo nad zgromadzeniem wspólników, na którym podjęto istotną uchwałę. "Dokument pozwalał prezesowi PiS objąć przewodnictwo zgromadzenia wspólników (był na nim sam), gdzie została podjęta uchwała o powołaniu przez spółkę Srebrna podmiotu o nazwie Nuneaton, na czele którego stał Gerald Birgfellner" – pisze Wojciech Czuchnowski z "GW".

Nuneaton miał być odpowiedzialny za realizację projektu budowy "dwóch wież" – biurowców, które miały powstać na warszawskiej Woli. "Pełnomocnictwo było potrzebne Kaczyńskiemu tylko po to, by zwołać zgromadzenie, prowadzić obrady i podjąć uchwałę" – przytacza zaznania Barbary Skrzypek "Gazeta Wyborcza". To pełnomocnictwo zostało następnie ujawnione w oświadczeniu majątkowym Kaczyńskiego, co może budzić wątpliwości co do jego ważności.

Według "GW" może to oznaczać, iż pełnomocnictwo, które umożliwiło Kaczyńskiemu przejęcie przewodnictwa nad zgromadzeniem, było nieważne lub wręcz sfałszowane. "Skrzypek należała do najbardziej zaufanych ludzi Kaczyńskiego. Razem z synem miała niewielkie udziały w Srebrnej. Jej zeznania oznaczają, iż Kaczyński posługiwał się sfałszowanym lub co najmniej nieważnym pełnomocnictwem" – zauważa "Gazeta Wyborcza".

Barbara Skrzypek nie żyje. PiS tworzy teorie spiskowe


Śmierć Barbary Skrzypek, znanej jako "pani Basia", wywołała lawinę teorii spiskowych. Z jednej strony PiS oskarża prokuraturę o jej "zaszczucie", z drugiej zaś da się słyszeć głosy, iż "zginęła", bo miała za dużą wiedzę o PiS. Przypomnijmy: na razie nie ma informacji o przyczynie śmierci Barbary Skrzypek. To, co pojawia się w internecie, to spekulacje, które ich głosiciele często próbują przebrać za twarde fakty.

Jak pisaliśmy w naTemat.pl, pierwsza informacja o śmierci Beaty Skrzypek, jednej z najbliższych współpracownic Kaczyńskiego, pojawiła się w sobotę na antenie TV Republika.

Potwierdził to później sam Jarosław Kaczyński, który również pojawił się w prawicowej stacji. Insynuował, iż do jej śmierci doprowadziło przesłuchanie w prokuraturze, które odbyło się trzy dni wcześniej. Prezes PiS nie przedstawił na to jednak żadnych dowodów.

W niedzielę prowadząca sprawę prokuratorka Ewa Wrzosek przekazała w oświadczeniu na X, iż podejmie "zdecydowane i adekwatne kroki prawne" wobec osób kierujących wobec niej groźby karalne i pomówienia sugerujące, iż śmierć Skrzypek ma związek z przesłuchaniem jej w charakterze świadka.

Idź do oryginalnego materiału