Kaczyński grozi Giertychowi. I widzi spiski

1 tydzień temu
Zdjęcie: Kaczyński


Jarosław Kaczyński znów wyciąga swoje ulubione straszaki: „brak wymiaru sprawiedliwości”, „nadzwyczajne uprawnienia” i „twardą walkę”, którą obiecuje stoczyć z każdym, kto ośmieli się stanąć na jego drodze. Tym razem na celowniku lidera PiS-u znalazł się Roman Giertych, którego Kaczyński nazwał „przypadkiem szczególnym”, grożąc, iż jego partia „będzie się nim zajmować”.

Podczas konferencji prasowej, w której Kaczyński lamentował nad rzekomymi atakami na PiS, lider opozycji nie szczędził gorzkich słów pod adresem Giertycha, Donalda Tuska i całego wymiaru sprawiedliwości. Ale czy te groźby to zapowiedź „twardej walki”, czy raczej kolejny odcinek PiS-owskiej telenoweli o zemście i obsesjach Kaczyńskiego?

Kaczyński nie owija w bawełnę, gdy mówi o Romanie Giertychu. „Jeśli chodzi o Romana Giertycha, to jest przypadek szczególny. I tym również będziemy się zajmować” – grzmiał lider PiS-u, a jego słowa brzmią jak groźba rodem z gangsterskiego filmu. Co to oznacza w praktyce? Kaczyński nie precyzuje, ale jego ton nie pozostawia wątpliwości – Giertych, który od lat jest solą w oku PiS-u, ma się czego bać. Prezes PiS-u sugeruje, iż Giertych jest odpowiedzialny za tragedię związaną z przesłuchaniem, w której – jak twierdzi – miał udział jeden z adwokatów z biura Giertycha. „Z jego biura adwokackiego był jeden z tych, którzy uczestniczyli w przesłuchaniu i według tego, co zdołała mi jeszcze przed śmiercią powiedzieć śp. Barbara Skrzypek, to był ten, który zachowywał szczególnie nagannie, w sposób szczególnie niedopuszczalny. Tutaj o związku doraźnym można mówić” – mówił Kaczyński, rzucając oskarżenia bez żadnych dowodów. Panie Jarosławie, może zamiast snuć teorie spiskowe, warto przedstawić coś więcej niż plotki i domysły?

Kaczyński idzie jednak dalej, malując Giertycha jako człowieka, który „zerwał maskę” i pokazuje, jak naprawdę wygląda wymiar sprawiedliwości w Polsce. „Z jednej strony mamy tego nadzwyczajnego człowieka i jego rzekome, w jego mniemaniu, istniejące nadzwyczajne uprawnienia, a z drugiej strony mamy po prostu skutek, z jednej strony tragedii, która niewątpliwie miała związek z przesłuchaniem, a z tym przesłuchaniem niewątpliwie miał związek Giertych” – perorował lider PiS-u, próbując brzmieć jak surowy sędzia, a nie jak polityk owładnięty żądzą zemsty. Serio? Giertych, poseł i adwokat, nagle stał się wszechmocnym władcą wymiaru sprawiedliwości, który „ogłasza kary” i „decyduje o procesach”? To nie Giertych zerwał maskę, to pan zdejmuje swoją, pokazując, iż dla pana prawo to tylko narzędzie do załatwiania osobistych porachunków.

Kaczyński nie poprzestaje na groźbach wobec Giertycha – zapowiada, iż jego partia jest gotowa do „twardej walki” na wszystkich frontach. „Chciałem też powiedzieć, iż nie będzie łez i przeprosin. Może niektórzy będą się załamywać, ale to są sprawy indywidualne. Będzie twarda walka z tym” – deklarował, a jego słowa brzmią jak groźba nie tylko wobec Giertycha, ale wobec wszystkich, którzy ośmielą się krytykować PiS. Kaczyński obiecuje, iż „pewnego dnia normalna prokuratura, nie ta przejęta siłą, z legalnymi prokuraturami i normalny wymiar sprawiedliwości z uczciwymi sędziami, to osądzi”. „Taki dzień przyjdzie i z tego powinni sobie zdawać sprawę wszyscy, którzy podejmują dzisiaj te działania, o których mówimy” – dodawał, a jego ton przypomina bardziej mafijne ostrzeżenie niż polityczną deklarację. Panie Jarosławie, czy to „twarda walka”, czy po prostu zapowiedź zemsty na tych, którzy nie boją się mówić prawdy o pańskiej partii?

Lider PiS-u zapowiada też działania na „płaszczyznach międzynarodowych”, by „pokazywać, co się w Polsce dzieje”. No jasne, jedź pan do Brukseli i opowiedz, jak to Giertych i Tusk niszczą Polskę, a pan, biedny i niewinny, walczy o sprawiedliwość! Może jeszcze poproś o pomoc swojego „ulubionego” Trumpa, o którym – jak sam pan wspomina – krążyły rzekome kłamstwa? „Jeżeli chodzi o inne, kłamliwe wypowiedzi, np. taką, jaka dotyczyła moich rzekomych wypowiedzi o Trumpie, to to też zostało złożone (…) no i tu się coś zaczęło, ale Tusk unika kolejnych prób podjęcia tej sprawy w formie rozprawy” – żalił się Kaczyński. Panie Jarosławie, może Tusk po prostu nie chce marnować czasu w pańskie obsesje? Bo jedyne, co pan pokazuje na arenie międzynarodowej, to to, jak bardzo pańska partia nie potrafi pogodzić się z utratą władzy.

Kaczyński, jak zwykle, widzi spiski tam, gdzie inni widzą po prostu prawo w działaniu. Lamentuje nad brakiem reakcji wymiaru sprawiedliwości na rzekome ataki Tuska na PiS, mówiąc: „Macie państwo przykład, jakim językiem wobec nas posługiwał się Donald Tusk i inni politycy tej formacji i jakie są reakcje wymiaru sprawiedliwości na tego rodzaju zachowania. Minęły przeszło dwa lata i co się dzieje? Po prostu nic”. Panie Jarosławie, a może to po prostu dowód na to, iż pańskie skargi są tak absurdalne, iż choćby prokuratura – którą przecież przez osiem lat mieliście w kieszeni – nie chce ich ruszać? Kaczyński narzeka też na kary nałożone na niego i posłów PiS-u, zapowiadając odwołania, choć – jak sam przyznaje – „wiemy, jakie mamy dzisiaj w Polsce sądy”. No jasne, sądy są złe, bo nie chcą tańczyć, jak pan im zagra!

Prezes PiS-u próbuje też grać na emocjach, wspominając śmierci wokółporodowe, które – jego zdaniem – były niesłusznie przypisywane jego partii. „Każda taka śmierć (…) była podstawą do atakowania nas za rzekomą winę. To są dzisiaj przypadki bardzo rzadkie. Nasz związek z tym jest żaden. Zerowy” – mówił, próbując zrzucić z siebie odpowiedzialność. Panie Jarosławie, może zamiast zwalać winę na Giertycha i Tuska, warto przypomnieć sobie, jak pańska partia przez osiem lat rządów ignorowała problemy służby zdrowia, a zaostrzenie prawa aborcyjnego – które popieraliście – doprowadziło do dramatów wielu kobiet? To nie Giertych „zrywa maskę”, to pan pokazuje, jak bardzo oderwany jest od rzeczywistości.

Jarosław Kaczyński znów grozi, znów lamentuje i znów widzi spiski. Roman Giertych stał się jego najnowszym celem, a groźby typu „będziemy się nim zajmować” brzmią jak zapowiedź osobistej vendetty, a nie walki o sprawiedliwość. Kaczyński obiecuje „twardą walkę” i „działania na płaszczyznach międzynarodowych”, ale czy ktoś jeszcze bierze jego słowa na poważnie? Prezes PiS-u, który przez osiem lat rządów podporządkowywał sobie sądy, media i prokuraturę, teraz płacze, iż „nie ma w Polsce wymiaru sprawiedliwości”. Panie Jarosławie, może zamiast grozić Giertychowi i straszyć „normalną prokuraturą”, warto spojrzeć w lustro i zapytać, kto naprawdę podważał fundamenty cywilizowanego ustroju?

Idź do oryginalnego materiału