– Nie z lekkością, ale z premedytacją. Mamy tu do czynienia z mechanizmem polityczno-finansowym, który pod przykrywką ratowania planety służył jednemu – kupowaniu narracji. Zielony Ład, lansowany jako remedium na wszystkie bolączki świata, to w gruncie rzeczy ideologiczna wydmuszka. Bez ekonomicznego sensu, bez rzetelnych podstaw, za to z ogromnym impetem forsowana przez unijnych Zielonych, którzy opanowali istotne stanowiska w Komisji Europejskiej. Dziś wychodzi na jaw, iż ta cała ekorewolucja była wspierana za unijne miliony przekazywane wybranym organizacjom, „ekspertom” i środowiskom akademickim. Tworzono fundacje z misją promocji Zielonego Ładu, a tak naprawdę z zadaniem wyciszenia krytyki i legitymizowania polityki, która okazała się gospodarczym balastem. Owszem, dziś dziennikarze śledczy, także w Niemczech, ujawniają, jak głęboko sięgała ta finansowa inżynieria. Prawda jest taka, iż dokumenty budżetowe Unii przez cały czas promują dekarbonizację i „zieloną transformację”. Bruksela brnie dalej, bo nie może się cofnąć – zbyt wiele pieniędzy, wpływów i reputacji zostało w to włożone. Problem w tym, iż to wszystko prowadzi nas gospodarczo w ślepą uliczkę. To nie tylko fikcja – to sabotaż.
Fundusze na zieloną propagandę
– Nie z lekkością, ale z premedytacją. Mamy tu do czynienia z mechanizmem polityczno-finansowym, który pod przykrywką ratowania planety służył jednemu – kupowaniu narracji. Zielony Ład, lansowany jako remedium na wszystkie bolączki świata, to w gruncie rzeczy ideologiczna wydmuszka. Bez ekonomicznego sensu, bez rzetelnych podstaw, za to z ogromnym impetem forsowana przez unijnych Zielonych, którzy opanowali istotne stanowiska w Komisji Europejskiej. Dziś wychodzi na jaw, iż ta cała ekorewolucja była wspierana za unijne miliony przekazywane wybranym organizacjom, „ekspertom” i środowiskom akademickim. Tworzono fundacje z misją promocji Zielonego Ładu, a tak naprawdę z zadaniem wyciszenia krytyki i legitymizowania polityki, która okazała się gospodarczym balastem. Owszem, dziś dziennikarze śledczy, także w Niemczech, ujawniają, jak głęboko sięgała ta finansowa inżynieria. Prawda jest taka, iż dokumenty budżetowe Unii przez cały czas promują dekarbonizację i „zieloną transformację”. Bruksela brnie dalej, bo nie może się cofnąć – zbyt wiele pieniędzy, wpływów i reputacji zostało w to włożone. Problem w tym, iż to wszystko prowadzi nas gospodarczo w ślepą uliczkę. To nie tylko fikcja – to sabotaż.