Była minister finansów i kandydatka na lidera Partii Liberalnej, Chrystia Freeland, twierdzi, iż jest najlepszą osobą do reprezentowania interesów Kanady w konfrontacji z prezydentem USA, Donaldem Trumpem.
– Musimy stawić czoła Donaldowi Trumpowi, a ja jestem osobą, która to potrafi – powiedziała Freeland w poniedziałek w wywiadzie dla CP24 Breakfast, w dniu ponownego objęcia urzędu przez Trumpa. – Wiem, jak walczyć o Kanadę. Mam plan, który pozwoli nam bronić naszych interesów, i właśnie teraz tego potrzebujemy.
Trump zagroził nałożeniem 25-procentowych ceł na towary eksportowane do USA, jeżeli Kanada nie spełni jego żądań dotyczących bezpieczeństwa granic i wydatków na NATO. Jednak według doniesień „The Wall Street Journal” i „The New York Times”, powołujących się na źródła z Białego Domu, wbrew wcześniejszym obawom sankcje nie zostaną nałożone od razu.
„Trump nie toleruje słabości”
Freeland, która miała okazję negocjować z Trumpem podczas pierwszych rozmów dotyczących NAFTA, podkreśliła, iż Kanada może znów stawić czoła wyzwaniom w relacjach z największym partnerem handlowym. – „Musimy być silni, inteligentni i zjednoczeni. najważniejsze jest, abyśmy się nie bali” – mówiła. – Trump dąży do chaosu i niepewności. Naszym zadaniem jako kraju jest pokazać, iż potrafimy się bronić.
Nawiązując do surowej kanadyjskiej zimy, Freeland stwierdziła, iż Kanadyjczycy są „odporni” i „twardzi” – cechy, które powinny być fundamentem podejścia do trudnej sytuacji z USA.
Freeland podzieliła się także swoimi wnioskami z wcześniejszych negocjacji z Trumpem:
– Nie toleruje słabości. Postrzega ją jako zaproszenie do jeszcze większego nacisku. Jednak jeżeli masz przemyślany plan i mocne podstawy, a Kanada oferuje USA solidne partnerstwo, można osiągnąć dobre porozumienie.
Mimo krytycznych uwag Trumpa wobec Freeland, w tym komentarza w mediach społecznościowych: „Nie będzie nam jej brakować”, była minister uważa, iż jej przewagą jest determinacja i odporność na presję.
Wyścig o przywództwo
Freeland oficjalnie rozpoczęła swoją kampanię o przywództwo Partii Liberalnej w niedzielę. Zwycięzca tego wyścigu prawdopodobnie obejmie stanowisko premiera i poprowadzi partię do spodziewanych wiosennych wyborów.
Wśród rywali Freeland są były prezes Banku Kanady Mark Carney oraz liderka Partii Liberalnej w Izbie Reprezentantów Karina Gould. Carney podkreśla swoje doświadczenie ekonomiczne i obiecuje przywrócić kanadyjską gospodarkę na adekwatne tory. Gould z kolei apeluje o „nowe pokolenie liderów” i odbudowę zaufania do partii.
Krytyka Trudeau i nowa wizja
Wyścig rozpoczął się po tym, jak premier Justin Trudeau ogłosił, iż ustępuje z funkcji lidera. Jego decyzja zbiegła się z publiczną rezygnacją Freeland, która miała miejsce w dniu planowanego ogłoszenia ważnych decyzji ekonomicznych. Freeland wyjaśniła, iż jej odejście wynikało z narastających napięć z Trudeau, zwłaszcza w kwestii wypłat czeków w wysokości 250 dolarów, co mogło osłabić kanadyjską pozycję w negocjacjach z USA.
Freeland obiecała także zmiany w polityce partii, w tym zniesienie części federalnego podatku węglowego dla konsumentów.
– Demokracja polega na słuchaniu ludzi, a nie na ich pouczaniu – powiedziała, podkreślając, iż chce być liderką otwartą na potrzeby obywateli.
Choć w przeszłości broniła polityki Trudeau, Freeland wyraziła przekonanie, iż lider powinien działać w zgodzie z wolą narodu, choćby jeżeli oznacza to odejście od wcześniejszych decyzji.
– jeżeli rząd ignoruje głos obywateli i ich poucza, to nie może oczekiwać sukcesu – podsumowała.
Na podst. Canadian Press