2 godzin temu
Zaledwie dzień po przedstawieniu części składu rządu premier Sébastien Lecornu podał się do dymisji. Francja pozostaje więc bez funkcjonującego gabinetu oraz zatwierdzonego budżetu na przyszły rok.
Ustępujący premier potępił brak konsekwencji francuskich partii politycznych, z których wszystkie – jak stwierdził – „zachowują się, jakby posiadały większość w Zgromadzeniu Narodowym”. Zwrócił także uwagę, iż ugrupowania kierują się przede wszystkim interesami związanymi z wyborami prezydenckimi w 2027 roku.
– Nie było już warunków do pełnienia przeze mnie obowiązków premiera – ocenił Sébastien Lecornu, dodając, iż zawsze należy stawiać kraj przed partią.
Wczoraj wieczorem (5 października) Lecornu ostro skrytykował Bruno Retailleau z Republikanów (LR), który dopiero co został ogłoszony ministrem spraw wewnętrznych.
Retailleau oskarżył nowy gabinet o brak zapewnienia obiecanej „odnowy politycznej”. Zapowiedział zwołanie komitetu strategicznego partii na dziś rano i zasugerował, iż zamierza całkowicie zerwać współpracę z premierem. – Skład rządu nie odzwierciedla obiecanej zmiany – powiedział.
Według źródeł zbliżonych do LR spór wynikał z decyzji Lecornu o skoncentrowaniu rządu wokół partii Odrodzenie prezydenta Emmanuela Macrona.
Niespodziewana rezygnacja premiera przedłuża kryzys polityczny we Francji. Bez premiera, rządu i przyjętego budżetu na 2026 rok prezydent Macron ponownie znajduje się na pierwszej linii pogłębiającego się kryzysu instytucjonalnego.
Nie ma powrotu do stabilności
Lider skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN), Jordan Bardella, błyskawicznie zareagował na decyzję premiera, stwierdzając, iż „nie ma powrotu do stabilności politycznej Francji bez nowych wyborów i rozwiązania Zgromadzenia Narodowego”.
Tymczasem lider skrajnie lewicowej partii Niepokorna Francja (LFI), Jean-Luc Mélenchon, wezwał do odwołania Macrona ze stanowiska.
Decyzja premiera wstrząsnęła również rynkami finansowymi. Indeks CAC 40 spadł do godziny 10:00 czasu środkowoeuropejskiego o 1,24%, STOXX Europe 600 obniżył się o 0,28%, a euro straciło 0,3% w stosunku do dolara, spadając do poziomu 1,1675.
