Francja ostrzega UE: Nie ulegajcie Trumpowi w sporze o gaz

5 dni temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/energia-i-srodowisko/news/francja-ostrzega-ue-nie-ulegajcie-trumpowi-w-sporze-o-gaz/


Paryż ostrzega Brukselę przed zbyt wczesnymi ustępstwami wobec amerykańskiego prezydenta. Pomimo gróźb taryfowych ze strony Trumpa, Francja wzywa do utrzymania twardego stanowiska w negocjacjach handlowych.

Francja wysyła do Brukseli jasny sygnał: nie można ulegać naciskom Donalda Trumpa w sprawie importu amerykańskiego gazu. Chociaż Unia Europejska szuka sposobów na złagodzenie napięć handlowych z Waszyngtonem, Paryż wyraźnie stawia granice. Według francuskiego ministra przemysłu i energii Marca Ferracciego, nie powinno się rozpoczynać negocjacji od ustępstw, zwłaszcza gdy dotyczą one kluczowych kwestii energetycznych.

Trump, który w swojej kampanii wyborczej wielokrotnie krytykował UE za brak współpracy handlowej, zagroził nałożeniem ceł na europejskie produkty, jeżeli Wspólnota nie zwiększy zakupu amerykańskich paliw kopalnych. Unijni urzędnicy, starając się uniknąć eskalacji konfliktu, sondują możliwość większych dostaw skroplonego gazu ziemnego (LNG) ze Stanów Zjednoczonych. Jednak nie wszyscy w Europie podzielają entuzjazm dla tego rozwiązania.

Francja mówi „nie” szybkim ustępstwom

Marc Ferracci wyraził jednoznaczne stanowisko francuskiego rządu: negocjacje z administracją Trumpa będą trudne, ale UE nie powinna podchodzić do nich z założeniem, iż musi się podporządkować. „Nie można rozpoczynać negocjacji, czyniąc ustępstwa z góry” – stwierdził Ferracci. Dodał również, iż nie ma powodu, by Europa ulegała żądaniom amerykańskiego prezydenta bez dogłębnej analizy ich konsekwencji.

Francja nie jest osamotniona w tym podejściu. Niemcy i Finlandia również wyraziły wątpliwości co do planów zwiększenia importu LNG z USA, wskazując na problemy logistyczne i zagrożenie dla unijnych celów klimatycznych.

Komisarz UE ds. handlu Maroš Šefčovič potwierdził, iż Bruksela jest otwarta na rozmowy z Waszyngtonem, zwłaszcza w kontekście wspólnych działań wobec Chin i globalnego rynku energii. Jednak rozmowy te budzą niepokój wśród części unijnych polityków, obawiających się, iż doprowadzą one do zbyt daleko idących ustępstw.

LNG jako narzędzie polityczne

Unia Europejska stoi przed dylematem: czy zwiększyć import LNG ze Stanów Zjednoczonych, aby uniknąć amerykańskich ceł, czy też postawić na inne źródła energii i ryzykować eskalację napięć z Waszyngtonem?

Waszyngton już teraz jest największym dostawcą skroplonego gazu do UE, a Norwegia pozostaje głównym partnerem gazowym regionu. Władze Unii postrzegają amerykański gaz jako potencjalne rozwiązanie umożliwiające całkowite zakończenie importu LNG z Rosji do 2027 roku.

Jednak Francja – największy bezpośredni nabywca rosyjskiego LNG w UE – nie jest przekonana do tego pomysłu. W grudniu 2024 roku francuskie firmy zakupiły 660 tys. ton rosyjskiego gazu, co stanowiło aż 43 proc. całkowitego importu LNG do UE. Kluczową rolę odgrywa tutaj francuski gigant energetyczny TotalEnergies, który posiada 20 proc. udziałów w rosyjskim projekcie Yamal LNG i jest zobowiązany do zakupu co najmniej 4 milionów ton LNG rocznie do 2032 roku.

W związku z tym Paryż nie planuje zmiany swojego podejścia do rosyjskiego LNG, ani tym bardziej wprowadzenia całkowitego zakazu jego importu. Ferracci podkreślił, iż UE już teraz znalazła „równowagę” w swoim podejściu do energetyki i powinna ją utrzymać.

Unia nie zdecyduje się na radykalne kroki

Pomimo rosnącego sprzeciwu wobec rosyjskiego LNG, Bruksela nie wprowadziła jeszcze ostrzejszych sankcji w tym zakresie. W najnowszej propozycji sankcji UE zabrakło twardych ograniczeń dla importu rosyjskiego gazu, co wywołało rozczarowanie wśród części polityków opowiadających się za bardziej zdecydowanymi działaniami wobec Kremla.

Z drugiej strony, decyzja ta świadczy o pragmatycznym podejściu Unii, która nie chce podejmować kroków mogących zagrozić stabilności energetycznej kontynentu. Władze UE liczą, iż stopniowe ograniczanie zależności od rosyjskiego gazu pozwoli uniknąć nagłych wzrostów cen i problemów z dostawami.

Nie oznacza to jednak, iż Bruksela jest gotowa spełnić wszystkie żądania Trumpa. Ferracci jasno dał do zrozumienia, iż Francja nie poprze działań, które mogłyby podważyć strategię energetyczną Unii. „Nasze stanowisko polega na utrzymaniu tej równowagi” – podsumował francuski minister.

Czy Europa wytrzyma presję Trumpa?

W obliczu rosnących napięć handlowych między UE a USA najważniejsze pytanie brzmi: czy Wspólnota utrzyma swoją niezależność w kwestii polityki energetycznej, czy też ulegnie presji Waszyngtonu?

Z jednej strony, kupowanie większej ilości amerykańskiego LNG mogłoby pomóc w uniknięciu ceł i poprawić relacje transatlantyckie. Z drugiej – oznaczałoby to częściowe podporządkowanie się polityce Trumpa i potencjalne oddalenie od unijnych celów klimatycznych.

Francja zdaje się sugerować, iż Bruksela powinna iść własną drogą, nie uginając się pod naciskiem Waszyngtonu. Czy reszta Europy pójdzie w ślady Paryża? Odpowiedź na to pytanie może zaważyć na przyszłości polityki energetycznej całej Unii.

Idź do oryginalnego materiału