Francja: Koniec rządu Bayrou. Utrzymał się dziewięć miesięcy

5 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/demokracja/news/francja-koniec-rzadu-bayrou-utrzymal-sie-dziewiec-miesiecy/


Rząd François Bayrou upadł. Francuscy posłowie odrzucili wotum zaufania, o które szef rządu wystąpił pod koniec sierpnia, stosunkiem głosów 364 do 194. Gabinet urzędował zaledwie trzy kwartały.

Kryzys polityczny we Francji przedłuża się, a Bayrou jest czwartym premierem w ciągu zaledwie roku. Podobnie jak jego poprzednik Michel Barnier, do jego obalenia doszło z powodu budżetu.

W ostatnim apelu przed głosowaniem Bayrou ostrzegał, iż „podporządkowanie się długowi jest jak poddanie się broni”. Zauważył przy tym, iż zadłużenie Francji osiągnęło 3,415 biliona euro.

Przeciwstawiając się zarówno lewicy, jak i skrajnej prawicy, przypomniał posłom, iż mają „władzę obalenia rządu”, ale „nie mają władzy, by wymazać rzeczywistość”.

Przewodniczący grupy socjalistycznej Boris Vallaud w ostrym wystąpieniu potępił natomiast „fałszywe obietnice i zdrady” Bayrou. Według niego „teraz to lewica powinna rządzić”.

Liderka skrajnej prawicy Marine Le Pen zwiększyła presję na Emmanuela Macrona, wzywając go, by „ustąpił przed narodem”. Rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego jej zdaniem w tej sytuacji „nie jest opcją, ale obowiązkiem”.

Po wystąpieniu Bayrou o wotum zaufania w związku z „katastrofalnymi finansami” Francji premier zintensyfikował wystąpienia medialne, aby przekonać Francuzów do zalet swojej polityki oszczędnościowej o wartości 44 mld euro.

W poniedziałek wydawał się już jednak pogodzony z odejściem, kończąc swoje wystąpienie nieśmiałym „wezwaniem do kompromisu”. Jutro ma złożyć rezygnację na ręce prezydenta.

Dziewięć miesięcy u władzy

Po upadku rządu Barniera w grudniu 2024 roku Bayrou powiedział Macronowi, iż pragnie w ciągu 30 miesięcy, jakie pozostały do wyborów prezydenckich w 2027 roku, „dokonać wielkich rzeczy” Obejmując urząd w styczniu, zdołał wynegocjować kruchy „pakt o nieufności” z Partią Socjalistyczną (PS).

Nie udało mu się jednak zmienić niezwykle niepopularnej reformy emerytalnej z 2023 roku, która podniosła wiek przejścia na emeryturę z 62 do 64 lat, zrażając do siebie choćby najmniej bojowych przeciwników z lewicy.

Skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe początkowo zdecydowało się na rolę odpowiedzialnej opozycji, wykluczając wiosną próby obalenia rządu.

Wyrok pierwszej instacji w sprawie asystentów w Parlamencie Europejskim skazujący Marine Le Pen przekonał ją, iż nadszedł czas, by odwrócić sytuację i sięgnąć po władzę. Zakaz kandydowania na urzędy powoduje bowiem, iż jej kandydatura na prezydenta wisi na włosku.

I tak Bayrou przetrwał w Matignon (kancelaria premiera Francji – red.) zaledwie dziewięć miesięcy – mimo reputacji sprawnego negocjatora.

I co dalej?

Po wyborach parlamentarnych latem 2024 roku Macron potrzebował prawie dwóch miesięcy, by mianować na premiera Barniera, a następnie 10 dni, by nominować Bayrou na jego następcę.

Tym razem Pałac Elizejski zareagował w ciągu kilku minut od ogłoszenia wyników głosowania, informując, iż prezydent „przyjął do wiadomości” upadek rządu Bayrou i wyznaczy jego następcę w nadchodzących dniach.

Wobec planowanych na jutro (10 września) demonstracji i strajków Macron jest pod presją, by działać szybciej. Wczoraj przed wieloma ratuszami we Francji przeciwnicy rządu zaczęli organizować „imprezy pożegnalne” Bayrou.

Poza budżetem na 2026 rok pozostaje wiele nierozwiązanych kwestii – od podpisania umowy z krajami Mercosur, po znalezienie kompromisu w sprawie Nowej Kaledonii.

Pod koniec sierpnia francuski prezydent obiecał, iż „agenda gospodarcza” uzgodniona z kanclerzem Friedrichem Merzem zostanie zrealizowana do końca, choćby jeżeli rząd upadnie.

Na razie priorytetem dla Macrona będzie powołanie nowego premiera, co uchroni go przed kolejnym rozwiązaniem parlamentu i zwołaniem nowych wyborów.

Idź do oryginalnego materiału